Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wieś. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wieś. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Zwyczajność

 A kompostownik żyje swoim życiem ...


niedziela, 2 września 2018

1 września 2018


Wrzesień to dla mnie od 10 lat szczególne magiczny czas. Część z Was wie dlaczego, a jeśli nie, to zachęcam do lektury mojego bloga.
Zawsze we wrześniu wracam w swoje takie miejsca, gdzie przyroda nieskażona cywilizację i przez najbliższe 50 albo i lepiej lat nikt nie zechce się tam osiedlić żaden człowiek. I dobrze.
Ilekroć przejeżdżam obok pewnego lasu zawsze zaglądam w taką "dziurę" w której jakieś 30 lat temu  budowałam ze swoimi wujecznymi braćmi szałas. Kilka lat wstecz resztki po naszych dziecięcych architektonicznych budowlach były jeszcze minimalne widoczne, dzisiaj zaś - to już tylko wspomnienie.
Ale jakże ono jest mocne.



poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Kaczeńce

Powiem Wam uczciwie, że mi również nie jest dane często widzieć te kwiaty. A tu niespodziewanie wyrosły za moją siatką w strumyku - hmmm ładnie zabrzmiało z tym strumykiem- chociaż dalece mu do niego. To jedna wielkie brudne i zaniedbane koryto strugi. A szkoda że w środku wsi coś co mogłoby być jej poniekąd ozdobą straszy. Zastanawiam się gdzie są WŁADZE gminne i ta szumnie zwana Spółka Wodna, której my jesteśmy zobowiązani płacić za jej oczyszczenie. Ludzie płacą - spółka wodna  nic nie robi. Więc co się dzieje z pieniędzmi zwykłych śmiertelników.
Mam za płotem fajny potok, do którego mogłabym zrobić sobie ładne zejście do wody, a tymczasem chcę się od niego odgrodzić.

Ostatnio mam tendencję do wyciągania starych gratów. Stare lustro, stara kanka, stary stołek i stare jak świat kwiaty - i szybka dekoracja gotowa w ciągu kilku minut.
Tak lubię.













czwartek, 12 września 2013

Szósta rano




tak, ja wiem ;)
 trzeba mieć dobrze nie pokolei aby w wolną sobotę zamiast smacznie odsypiać poranne tygodniowe wstawanie do pracy - wyjść na spacer rano fotografować "pająki" 
ja tam tak lubię i tyle :)








poniedziałek, 28 stycznia 2013

Zimowych chwil łapanie - cz. II


I jeszcze kilka zdjęć z tej zimowej aury uchwyconej podczas sobotniego popołudnia.
Dzisiaj zdecydowanie już pogoda jest inna, śnieżek nie skrzypi pod butami, słoneczko schowało się i chyba nie ma zamiaru juz wyjść. Nadchodzi ocieplenie - podobno , bo ja nie śledzę prognozy pogody.
Wróbelki mi wyćwierkały zmianę pogody :)
A ja nie chcę tak szybko ocieplenia bo bardzo lubię cieplusie mitenki, czapę i komin (brak na moich zdjęciach) w soczystych odcieniach czerwoności od naszej Jagi, która z włóczki tworzy prawdziwe cuda.
TU możecie zobaczyć mój piękny zimowy zestaw na niezwykle uroczej Modelce -  (to nie ja :)

Więc zdecydowanie jeszcze nie chcę tej zimy pożegnać.







zdjęcia: podwórko własne :)


niedziela, 26 sierpnia 2012

Zdobycze


W sobotę w mojej zagrodzie trwało WIELKIE sprzątanie, trochę z braku popołudniowego zajęcia, trochę na potrzebę przyszłościowych planów, które tlą się gdzieś w głowie.
Oj mnóstwo skarbów kryje moja zagroda. niektóre z nich pokazałam Wam  TU,
niektóre sama wciąż odkrywam -  jak w przypadku wieszaka  znalezionego w chlewku pod siankiem.
Długi, stary, powojenny, z pięknymi wieszaczkami.
Oczywiście trzeba go odczyścic jak wszystko inne. Nie spieszy mi się z tym bo będę miała na to jeszcze mnóstwo czasu. 
Odkryłam stary kwietnik, na którym kiedys stała u Babci  wielka paprotka -  apotem pewnie znudził się.
Dziurawy garnuszek - wyczyściłam , zakleiłam plasteliną i służy  jako osłonka do "uprawianej" w doniczce bazylii. Zamieszkał już na balkonie.
A krzesełko to już pozagospodarski łup. 
Dobrze mieć koleżankę, która takie fajności trzyma u siebie w komórce.
Czeka tam na mnie jeszcze stara komoda i kuchenny kredensik z nadstawką. Więc teraz  będe już miała 2 stareńkie kredensy do odnawiania  - swój i  zdobyczny :)
A koleżanka wraz ze swoim  Mężem mieli kredens jak i komódkę spalić :)
Poprosiłam i czeka na mnie - tylko transport zorganizować już muszę we własnym zakresie :)
Damy radę :) 








A tak na marginesie to takie wieszaki też mam juz 2 sztuki, jeden w brązowym kolorze wisi w mojej piwnicy :) Juz zapowiedziałam dawno płci przeciwnej, że muszą się z niego z czasem ewakuować.


A tymczasem pogodnego poniedziałku Wam życzę 

Mili

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

OREGANO zwane rok temu BAZYLIĄ :)


Marny ze mnie ogrodnik, mimo ukończonej szkoły średniej o podobnym profilu.
Rok temu  OREGANO przechrzciłam na BAZYLIĘ - o czym była mowa w TYM ZESZŁOROCZNYM POŚCIE .

Zamiast zerwać świeże listki to ścięłam jak zakwitła - ajjjjj.
W ziemi siedzą maleńkie sadzonki tymianku i rozmarynu przesadzone z doniczek - dodam , że zasiałam je w doniczkach w kwietniu. Pomimo mojego naprawdę wielkiego zaangażowania w ich uprawę - nie wykiełkowało nawet małe ździebełko
No cóż , czas się przyznać.
Na Żonę ROLNIKA niestety nie nadaję się, bo spod mojej ręki plonów napewno nie będzie ;)




Wyjątkowo niełaskawy ten rok dla mnie pod względem urlopu. 
Zaległy urlop - wykorzystany na odczulanie (alergia)
Bieżący urlop wykorzystywany na odczulanie.
Poza tym praca, praca, praca.
Podczas gdy inni z mojej pracy wakacjują po 2 tygodnie, ja siedzę i sumiennie pracuję.
Zastanawiam się tylko kiedy nastąpi taki dzień, że fizycznie nie dam rady wstać z łóżka by do tej pracy się udać.

Narazie z lekka niewyspana, z podkrążonymi oczkami i ziemistą cerą daję radę ;)

Każdą wolną chwilkę wykorzystuję na jakieś małe przyjemności, czasami szyję, czasami latam po "spichlerzach" pełnych "skarbów" i co jakiś czas wyciągam jakieś gary, kosze, donice itp.
Czytam
Oglądam seriale których nie lubię
Robię przetwory
Wietrzę i znów na nowo zagracam swoje małe mieszkanko
itp ... itd ...

ale najważniejsze jest to, że mam tą przyjemność oddychać świeżym i niezanieczyszczonym wiejskim powietrzem :)

***************************

Ostatnio wytargałam taki wiklinowy kosz gdzieś tam spod sterty gratów, już od dawna zwrócił moja uwagę, ale ciągle przygarnięcie go odkładałam na potem. Jednak to potem już trwało pewnie dobrych kilka lat :)
W tej chwili  testuje go Miłek i zamieszkały w nim autka, a jak się Dziecku znudzi - to przygarnę go docelowo JA :)



i torbę w końcu skończyłam
W końcu - bo zaczęłam szyć ją ponad rok temu :)
Tu teoria PLANOWANIA i nieodkładania na potem całkowicie się niesprawdziła :)

Ale najważniejsze, że W KOŃCU udało się skończyć.



A tymczasem życzę Wam słonecznego wtorku

MILI







sobota, 9 czerwca 2012

Skansen Kurpiowski nad Narwią


Każdy region skrywa  mnóstwo ciekawych miejsc. Ja mam to szczęście, że mieszkam na Kurpiach, gdzie cudnych lasów i zieleni jest "w bród". Kilka kilometrów od mojej miejscowości znajduje się malowniczo położony nad rzeką Narwią Skansen Kurpiowski - jeden z dwóch najstarszych muzeów w Polsce. Pewnie niejedna lub niejeden z Was tu był i cieszył oko tymi stareńkimi chatkami, spichlerzami i innymi drewnianymi budowlami.
Mimo, że mieszkam tak blisko to jednak rzadko tam bywam - i tu będę nudna gdy powiem , że z braku czasu.
W pewien majówkowy weekend, podczas gdy jeszcze byłam "słomianą wdową" w gronie bliskich Przyjaciół i naszych dzieci, wsiedliśmy w autko i postanowiliśmy oficjalnie wraz z przewodnikiem zwiedzić te wiejskie  kurpiowskie budowle.
Zapraszam Was wobec tego na krótką fotorelację z majówkowego wypadu. Nie ukrywam, ze bardziej interesowały mnie detale, aniżeli fotografie panoramiczne.
























A Tych z Was których interesuje historia Skansenu, zapraszam na stronę.

Miłej soboty Kochani

MILI