niedziela, 31 maja 2009

To co kobiety lubia najbardziej ...

... bizuteria ...

Ech ... posypały mi się zamowienia na biżuterię, część leży niezrealizowana gdyzż brakuje mi pewnych elementów. Od kilku dni oczekuje na przesyłkę z akcesoriami do wyrobu świecidełek - mam nadzieje, ze najpoźniej we wtorek dotrze... i znów noce będą moje.

Cięzki okres sie zapowiada ... w pracy nawał "roboty" Do tego dochodzi dom i opieka nad maluchem , który własnie od kilku dni nauczył się raczkować i pełza wszędzie , gdzie go kolanka poniosą. Trzeba mieć oczy wokół głowy. A i chyba mnie dopadło jakieś ogólne fizyczne zmęczenie... Ech- człowiek się starzeje? ;)
Poniżej biżuteria z przeznaczeniem na sprzedaż, zdjęcia wrzucone tak "bez ładu ni składu" ale blogger działa tak wolno, że uporzadkowanie tego zajeło by mi mnóstwo czasy, którego akurat nie mam za wiele ;) Wiec wybaczcie za chaos .
kolczyki (nr 42A)
kolczyki (nr 26)
kolczyki (nr 35)
naszyjnik (nr 18)
kolczyki + wisiorek (nr 38)
kolczyki + wisiorek (nr 40)
kolczyki (nr 28)
kolczyki (nr 37)
naszyjnik + kolczyki (nr 31)
kolczyki + wisiorek (nr33)
kolczyki (nr34)kolczyki (nr 25)
naszyjnik (nr 21)bransoletka

wtorek, 26 maja 2009

Dzień Matki


Wymaluję na laurce Czerwone serduszko
Ptaka, co ma złote pióra i kwiaty w dzbanuszku.
Żyj, mamusiu moja miła sto lat albo dłużej!
Bądź szczęśliwa i wesoła,
Zdrowie niech Ci służy!

Ten wierszyk zawsze pisałam na laurce , którą wręczałam mojej Mamie. Zawsze było na niej wielkie koślawe czerwone serce lub tulipany fioletowe - takie jak widełki. A literki były krzywe.
Ale wtedy były to dla mnie dzieła sztuki.

A ja po raz pierwszy obchodzę Dzień Matki i dziś po powrocie z pracy mój Synek powitał mnie pięknym uśmiechem na swojej buźce. Taka dumna jestem, że jestem Mamą, że ho ... ho ...

środa, 20 maja 2009

Anioł na miłość


Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą.

ks Jan Twardowski





wtorek, 19 maja 2009

Trochę późno ... :)

... późno to późno, ale w końcu jest i u mnie :-)

Wcześniej- cieszyłam swoje oko bzem na blogach, na które zaglądam.

Odkąd pamietam, piękne krzaki BZU zawsze rosły po przeciwnej stronie drogi - z okna miałam ładny widok. A w tym roku jak na złość zostały wycięte i to całkiem niedawno. Wrrr ... Zostały tylko jakieś długie badylki, które tylko straszyły. Jednak zakwitły i te badylki- takie biedne, .... ale mimo wszystko zerwałam ... a co tam ... ;-)

i teraz w jednym kąciku w domku pachnie KONWALIAMI (mam znów świeżutkie) a w innym BZEM ;-)

A za wazonik posłużył mlecznik zakupiony od BogaczKi




czwartek, 14 maja 2009

Konwalie w Domillkowym Domku

już są ... śliczne ... pachnące i jest ich dużo ...
Nareszcie zamiast cieszyc się zapachem płynu konwaliowego do mycia, moge cieszyć się zapachem prawdziwych - zerwanych prosto z lasu. Myślałam, ze zerwe wszytskie jakie były w lesie ;) Mam nadzieję, że nie przeczyta tego żaden leśniczy bo przeciez konwalie sa pod ochroną :)


... konwalie w Domilkowym Domku
... przewiązane bawełniana tasiemką

Konwalie kojarzą mi się też z Komunią Świętą ...
... w tle moja gliniana pamiątka - bardzo ja lubię


... i skąpane w porannym deszczyku

czwartek, 7 maja 2009

Stokrotki dla Milki od Miłka

I chyba nie musze nic już dodawać. Moi Znajomi, którzy do mnie zaglądają wiedzą...
Czyż nie są piękne w swej prostocie ? ... białe, subtelne, delikatne i kruche .... jak życie, które zanim się zaczęło ...

... jednak na zawsze w naszych serduszkach pozostanie ....





poniedziałek, 4 maja 2009

Majowe kwiaty

... jak nigdy w tym roku zaczęłam bawić się w ogrodniczkę taką mini mini – aż sama siebie nie poznaję.
Co prawda wstyd, gdyż szkołę średnia skończyłam w pokrewnym kierunku ... a potem był pomysł na studia również w podobnym kierunku, jednak tego było by już za wiele.
Potem była chęć „uprawiania” ogródka, chyba z tydzień zastanawiałam się co będę sadzić i siać ;) A potem ambitnie pierwsze pielenie, a na drugie zabrakło zapału ... zarósł chwastami i zadomowiły się w nim mrówki i tyle było z mojego przydomowego ogródka i moich chęci ogrodniczych.
Ogrodniczka ze mnie żadna, jednak w tym roku zamarzyły mi się kwiatki na balkonie. Wyruszyłam więc na pobliski ryneczek w poszukiwaniu kwiatowych niespodzianek.
A tam .... kwiatów tyle, że nie mogłam się zdecydować, które wybrać.
Zakupiłam tradycyjne stokrotki różowe i białe(o tych w kolejnym poście) , begonie w cudnym krwiście czerwonym kolorze i ciemnym pomrańczu oraz bluszcz, który mi się od dawna bardzo podobał a jakoś nigdy sobie nie zakupiłam ani też od nikogo nie przyniosłam.
Wytargałam na balkon również kaktusy – które uwielbiam, ale że Miłek już powoli zaczyna pełzać po podłodze więc takowe kwiaty będą bardzo niebezpieczne na drodze małego Smyka podczas poznawania świata.
Ogródkiem balkonowym tego nazwać co prawda nie można, ale cieszą te kwiaty moje oczy.
Oczywiście w związku z tym, że ta mała zmiana była nieplanowana to każda donica „z innej parafi” – uwielbiam zwykłe stare gliniaki – jednak już nie chciało mi się wszystkiego przesadzać i część kwiatów pozostała w tym w czym rosła. że za rok ;-)

A tak naprawdę to marzy mi się taras – MÓJ WŁASNY - piękny i duży, na którym mogłaby poszaleć z roślinami. Kto wie może kiedyś ....
stokrotki ...

stokrotki i bluszcz ... widok zza szyby
... i bluszcz

begonie i inne badylki


i kaktusik

A na koniec dnia wybrałam się na spacerek po naszej posesji i odkryłam, że za drewnianą stodółką rośnie mnóstwo czeremchy, która tam ślicznie roztacza wokół swój piękny zapach. Zapach jej jest jednak na tyle intensywny, iż musiałam postawić ją za oknem – również na balkonie. Ale i tam ładnie wygląda :-)



piątek, 1 maja 2009

Kocie wyróżnienie

Ech... tak mi miło - Po raz drugi dostałam wyróżnienie od Pauli I to na dodatek "kocie" -kreatywne wyróżnienie.
Paula dziękuję bardzo :)

Ja tym razem przyznaję miano kreatywnych dla wszystkich blogowiczek, do których zaglądam (blogi na pasku z prawej strony) . Kazda z Was ma jakiś swój styl i nadaje oryginalny charakter swoim wnętrzom, każda tworzy coś oryginalnego i niepowtarzalnego.
To właśnie dzięki Wam stworzyłam i ja swojego bloga.
Nie jest on taki jaki bym chciała by był, gdyż brakuje mi czasu po powrocie do pracy. Mam jednak nadzieję, że bardziej rozwinę wkrótce skrzydła.

Jak ja kocham koty.
Mozna by rzec, iż kociara ze mnie. Niezmiennie od kilku lat mieszka z nami pewna rozpieszczona kotka o dość "charakternym" usposobieniu- pospolity dachowiec o jakże wdzięcznym imieniu jak dla kotki - PITBUL. No cóż - została nazwana tak dla żartu i tak już zostało. Od 7 miesięcy kotka jest na mnie obrażona ponieważ jej miejsce zajął malutki człowieczek, kóry pojawił się w naszym domku, a w którym to ona widzi potencjalnego rywala. Wyprowadziła się do moich rodziców na dół i nawet nie raczy spojrzeć na swoje poprzednie domostwo. I patrzy z taką zawiścią ...
No i sprawdza sie stare porzekadło, że koty sa wredne.