Piosenka, którą czuję dzisiaj i nie tylko
HURT - Załoga G
piątek, 27 sierpnia 2010
czwartek, 26 sierpnia 2010
Katalog IKEA 2011
Dotarł już do mnie jeszcze świeżutki , cieplutki i pachnący farba drukarską. Od kilku dni mam okazję i ja cieszyć się nowym katalogiem IKEA 2011
A tak bardzo nie mogłam doczekać , ponieważ w tym roku IKEA wpadła na genialny pomysł by obdarować grono bloggerów spersonalizowaną okładką. Haha . . . ja na okładce, taka pierwsza myśl przemknęła przez moją głowę, ale dlaczego by nie- pomyślałam. Rok temu brałam również udział w zabawie promującej katalog, wiec w tym roku też stawię czoła wyzwaniu – pomyślałam J . Mąż w roli fotografa wystąpił, dziecko biegało i za nic nie chciało pokazać swojej twarzy na okładce. Co prawda to nie okładka ekskluzywnego pisma kobiecego, ale zawsze okładka i na dodatek warta zachowania na pamiątkę. Jak już będę miała swoją pracownie z prawdziwego zdarzenia oprawię w ramkę i powieszę na ścianę, a Wnukom kiedyś będę opowiadała jak to Babcia na okładce swoją szanowną osobę zgodziła się umieścić :)
Katalog w formacie XL to naprawdę fajna sprawa, wszystko widać idealnie i przegląda się go wyśmienicie- jedyny minus , to taki, że jest dosyć ciężki nie zmieści się w kobiecej torebce .
Szybko zrobiłam ulubiona herbatkę i pospiesznie musiałam go przejrzeć, na początku na szybko a potem zatrzymując się co chwila i ciesząc nieśpiesznie oczy, wzdychając . . . ach . . . ech . . . i to chcę . . . i to chcę . . . to na pewno kupię . . . itd.
IKEA „odkryłam” (wiedziałam ale nie bywałam) dosyć późno bo w moim regionie niestety jej nie ma - a może kiedyś powstanie na Podlasiu? Odkąd zaczęłam do niej jeździć IKEA jakoś mnie nie zawodzi i wzdycham do niej jak tylko mam okazje bywać, często jest mi tego czasu za mało by dotknąć pomacać, pomyśleć, zastanowić się, wrócić po coś to jednak zawsze mam plan po co warto pojechać i zawsze buszowanie w tym wielkim sklepie sprawia mi wielką frajdę.
IKEA ma dla mnie szereg różnych ciekawych aranżacji i rozwiązań, które mnie bardzo inspirują. Miło zaskoczyła mnie w tym roku obniżka cen na niektóre produkty.
Sofy i fotele z serii EKTROP to moje marzenie. I właśnie owa sofa ma niższą atrakcyjną cenę. Nie jest mi dane takiej posiadać – na razie, ale gdy kiedyś będę miała większy dom , a przede wszystkim swój dom to na pewno sprawię sobie taka sofę i fotele w delikatne kwiatuszki. Kwiaty we wnętrzach kojarzą mi się z romantyzmem, a tak właśnie widziałabym swój przyszły domek.
Zawsze bez opamiętania i prawie na oślep jak bywam w IKEA pędzę w dział z tekstyliami, bo to chyba jest to co kocham w życiu najbardziej. Pościele, poduchy w różnych rozmiarach, dywany, chodniczki, ręczniczki, tekstylia kuchenne - oj mogłabym gromadzić nałogowo – i to właśnie robię. Nie omieszkam zakupić sobie tym razem również bawełnianych tkaninek, które są w bardzo rozsądnych dla mnie cenach. Mam w tym roku kalendarzowym w planie uszycie długich zasłon do kuchni więc odwiedziny w dziale z tkaninami wręcz w pierwszej kolejności do zaliczenia.
Pojemnik do powieszenia na drzwi z serii LIDAN jest świetny, taki a’la „szydełkowy” i w mojej łazience byłby świetnym przybornikiem na szpargały toaletowe. Wciągam go na swoja listę zakupów.
Jestem pod wrażeniem nowych mebli z serii HEMNES . Przeszkloną witrynę lub bieliźniarkę (ale nie w czerwieni) musze mieć choćby się waliło, paliło, a ja miałabym ja na własnych plecach w kartonie przytargać z Warszawskiej IKEA. Zaś stolik nocny przydałby mi się przy mojej kanapie.
Kuchnia Stadt, tak szalenie popularna i modna wśród bloggerek i chyba jej tu reklamować nie trzeba bo ma wielkie grono swoich fanów, i na każdym kroku słyszę tylko achy i ochy- ja również tu dołączam swoje też, bo i ja z tych wzdychających do tej białej zabudowy kuchennej.
Jednak Stadt u mnie przegrywa z FAGERLAND z frontami patynowanymi z litej sosny. Dlaczego? Otóż - jak to kobieta zmienna jestem i mimo, że wzdycham, do bieli, której coraz więcej pojawia się w moim mieszkaniu to jednak wiem, że biel w moim domu będzie tylko dodatkiem do mebli. Owszem pieję i podziwiam białe meble ale sama nie odważyłabym się na ich wszędobylską obecność w moim mieszkaniu. Bo wiem, że znudziłaby mnieszybciej aniżeli mi się zdaje. Więc lepiej biel niech będzie tylko w formie wykończeniowej. Ja jednak jestem zdecydowanie fanką brązów, patyny i naturalnego odcienia drzewa. Tak więc następna kuchnia będzie z frontami FAGERLAND.
A skoro mowa o kuchni to nowością godną polecenia jest na pewno bufet z serii NORDEN z dwiema szufladkami i półeczkami. Oj widziałabym takowy w swojej bardzo chętnie. Mam nadzieję, że jest dostępny jest również w innej gamie kolorystycznej – lub będzie.
Foremka do pieczenia mufinek jako pierwsza wyląduje w torbie z zakupami- to produkt wciągnięty już na moją zakupową listę.
Szkło Ikeowskie jest niedrogie i panoszy się w moim domku wszędzie, z jednej strony za sprawą zakupów w IKEA , a z drugiej strony za sprawą mojego Szwagra, który pracuje w hucie szkła produkującej szkło min. dla IKEA. Po ostatniej wizycie wróciłam do domu z dwoma kartonami ikeowskich szkieł. Hihi.
W tym roku IKEA tez pomyślała o najmłodszych naszych Milusińskich pociechach. Odkąd jestem mamą zwracam bacznie uwagę na propozycje z jakimi wychodzi do naszych pociech.
Przyszła Mama może sobie zaplanować kącik pielęgnacyjno- sypialniany dla swojego dzidziusia. Nową niższą cenę zyskało łóżeczko SNIGLAR , do którego można dobrać materacyk i pościel w wesołe kolorowe motywy. A wszelkie przydasie w postaci pojemniczków, koszyczków (wiwat zorganizowane przechowywanie ) umieszczonych w pobliżu stolika do przewijania pomieści wszelkie niezbędne akcesoria toaletowe do pielęgnacji maluszka.
Dla mnie dziecięcy świat IKEA jest kolorowy, z mebelkami przyjaznymi i praktycznymi w różnych kolorkach wg. gustu. Nie lubię mebli z serii MAMUT i chyba już ich nie widziałam w katalogu, i bardzo dobrze.
Uwielbiam z IKEA drewniane edukacyjne zabawki dla dzieci. A w tym katalogu wpadam w zachwyt nad gospodarską farmą ze zwierzątkami. Ależ Miłek będzie się cieszył jak taka dostanie :) A jak zobaczy te miniaturkowe pluszaczki nie wypuści z łapki.
Z dekoracji absolutnie i bez żadnego ale podobają mi się w bieli świeczniki , rameczki (zwłaszcza te z kropeczkami w ramie ) i dzbanuszki. Trochę cena dzbanka mnie poraża, zakładam, że może będzie kiedyś na niego promocja, a wtedy przygarnę pod swoje skrzydełka.
Ponieważ rękodzielnicze swoje prace tworzę po nocach to na pewno przyda mi się taka lampa, która wywijać się będzie niczym wąż w każdą stronę.
A czym Was zaskoczyla w tym roku IKEA, a może rozczrowała? Zapraszam do dyskusji i wyrażenia swojej opinii.
Pozdrawiam Was wieczorowa porą
Dorota
poniedziałek, 23 sierpnia 2010
Nieoczekiwany telefon
A miałam końcówkę sierpnia spędzić bardzo wypoczynkowo, rekreacyjnie i z dala od rękodzieła, a już napewno od mojego krawieckiego kącika , który od jakiegoś czasu zaczyna mnie mocno drażnić. Bo kuchnia to kuchnia i ma wyglądać jak kuchnia , a nie jak z jednej strony "pracownia" krawiecka, a z drugiej strony pracownia biżuteryjna. Jedynie obecność zlewu i kuchni gazowej sprawia, że osoba wchodząca po głebokim zastanowieniu, uświadomi sobie, że jest jednak w kuchni.
Zaczynam mieć dość tego i myślę co tu zrobić by się z niej z maszyną i wszelakimi tkaninami, ścinkami, koronkami, nitkami i innymi badziewiami wynieść.
Jednak szanse na zagospodarowanie innego miejsca na tych kilkunastu metrach w moim poddaszowym mieszkaniu są marne - a właściwie zerowe.
No ale wracając do tytułowego telefonu.
Pewnien nieoczekiwany telefon sprawił, że niestety kuchnia przez najbliższe 2 tygodnie wciąż będzie zagracona tymi krawieckimi przydasiami.
Urocza Renatka p.o. Dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury zapytała czy zechcę znowu wziąć udział w kiermaszu ludowym, wtakim samym jak brałam udziałw maju tego roku . A własciwie powiedziała mi, że na liście Twórców ludowych już mnie uwzględniła.
A ja jeszcze we wczorajszym poście pisałam, że niesety nie dam rady.
. . .
nie mam prac
chciałam odsapnąć bo ostatnio na jednym oddechu ciagnełam przez 2 tygodnie
chciałam pooddychać końcówka lata
wieczorem chcialam czytać książki, których to pozycji nieprzeczytanych uzbierała sie cała masa
chciałam nadrobić na spokojnie blogowe zaległości
chciałam po prostu zwolnić
. . .
I jak myślicie co zrobiłam ?
No oczywiście, że się zgodziłam, no skoro juz jestem na tej liście ;) hihi
Więc dzisiaj po pracy na szybko uchwyciłam lato i slońce w kwiecie i robalku ,
na spacerku naładowalam akumulatorki - to bylo szybkie ładowanie,
myślę co tu wymodzić na szybko- mam tylko dwa tygodnie.
Więc czasu wręcz malutko - jeśli na dodatek pracuje się zawodowo , a po pracy opiekuje małym Miłkiem ciekawym otaczającego go świata.
Ale mam długaśne noce przed sobą . . . wow to się będzie działo, juz widzę "zadowolenie" Męża jak usłyszy warkot maszyny :) Ale dam mu odetchnąć w weekend- wtedy będę dłubać biżuterię, a to cichutka praca :)
Jaka ja wspaniałomyślna nieprawdaż :)
Więc życze Wam kolorowych snów, a ja biegnę rozkładać matę i inne przydasie i hejho do dzieła.
niedziela, 22 sierpnia 2010
Wyniki losowania Candy
Dwa tygodnie temu fatalnie zaczął mi się poniedziałek i tak podsumowując to ten "fatalny poniedziałek" trwał dwa tygodnie. Pseudo koleżanki (celowo napisane z małej litery) zachowuja się wciąż tak samo. Ja już mam to brzydko mówiąc - w nosie i nie zwracam uwagi , a wręcz ignoruje ich zachowania. Je zaś chyba bardziej doprowadza do szału moja postawa. Ujmując to w kilku słowach - ja mam dobrą zabawę.
W ciągu tych dwóch tygodni dopadł mnie jakiś paskudny wirus, przeziębienie czy też grypa. Ciężko ująć to w jednym słowie, bo sama nie wiem co to było, a objawy były nadzwyczaj dziwaczne.
I oczywiście splot tych i innych różnych zdarzeń doprowadził do tego, że niestety nie będzie mi dane wziąć udziału w kolejnym kiermaszu ludowym. Czasu zostało już mało bo zaledwie 2 tygodnie, a ja w tym czasie nie zdążę niestety przygotować się do tego. Fakt też jest taki, że dowiedziałam się o tym bardzo późno.
No cóż, tym razem pójde sobie czysto rekreacyjnie :)
No cóż, tym razem pójde sobie czysto rekreacyjnie :)
Losowanie mojego candy w którym wzięło 94 osoby ( po odjęciu 2 podwójnych komentarzy i jednego mojego) też sie opóźniło - niestety.
Po udanym weekendzie - bo ten mogę zaliczyć do nader udanych i odstresowujących, angażująć Miłoszka, tłumacząc mu o co chodzi z tym losowaniem (nie koniecznie miał ochotę słuchać) , obiecując , że te karteczki będzie sobie mógł wziąć i zrobić z nimi co tylko zechce, przystąpiliśmy do losowania na ogródkowej trawce :)
W koszyczku na chlebek szybciutko znalazły się karteczki z imionami i nickami dziewczyn biorących udizał w zabawie.
W roli maszyny losującej wystąpił - Jegomość Miłosz
I już jest szczęśliwa osoba, do której poleci komplet biżuterii wykonany przeze mnie.
A tą osoba jest . . .
Maju gratuluję wygranej i z niecierpliwością czekam na maila od Ciebie z adresem, na jaki mam wysłać biżuterię wygrana w moim candy.
Mój mail [email protected]
Mój mail [email protected]
I obiecane na koniec karteczki powędrowały do zabawy dla Miłoszka , ależ było przy tym zabawy. Otwierał i składał, wyrzucał i wrzucał do koszyczka i w krzaki . . . i gdzie tylko się dało. A ja na koniec musiałam chodzic i zbierać po rabatkach karteluszki.
Na koniec dziękuje Wszystkim biorącym udział w mojej zabawie. Mam nadzieję, że będziecie wpadać do mnie z wizytą i zostawiać ślad po sobie w postaci komentarza nie tylko przy okazji candy.
Ja mam nadzieję, że uda mi się nareszcie nadrobić blogowe zaległości.
Udanego jutrzejszego poniedziałku Wam i sobie życzę
pozdrawiam - Mili
sobota, 14 sierpnia 2010
Moja piosenka na sobotnie popołudnie - Z cyklu moja muzyka
Koniec Świata - "Oranżada"
* * *
Słucham i myślę
* * *
Słucham i myślę
Miłego i słonecznego weekendu życzę wszystkim odwiedzającym
Dorota
poniedziałek, 9 sierpnia 2010
Nie lubię poniedziałku
A właściwie tego dzisiejszego
bo fatalnie sie zaczął.
Mamy XXI wiek a wychodzi na to, że lepiej nie mieć własnego zdania, a już tym bardziej nie wyrażać go głośno.
A w stadzie wron trzeba krakać jak one.
O nie !!!!!!
Mam prawo mieć własne zdanie i nie boję się go wyrażać i tym samym szanuję odmienne czyjeś poglądy, chociaż wcale nie muszę sie z nimi zgadzać.
Ja to rozumiem, niektórzy nie.
I wstyd mi za ludzi, którzy zachowuja się tak, jak zachowują, którzy podobno sa dorośli i mają dorosłe dzieci.
I przez chwile nawet żałowałam , że nie jestem na tyle wredna by zachować się tak jak te osoby.
Jednak mam na tyle kultury i taktu w sobie , że do ich poziomu nigdy się nie zniżę.
I jestem w przeciwieństwie do nich dumna z siebie, że MAM ODWAGĘ
... cokolwiek ona oznacza
* * *
.
środa, 4 sierpnia 2010
Świecidełko, które cieszy oczy
Nie mogłam się po prostu oprzeć, by nie zakupić. Przechodziłam, patrzyłam i odchodziłam by mój wzrok nie wędrował w kierunku tego naszyjnika. Wrcałam 2 razy by nacieszyć oczy. I jak mówią do 3 razy sztuka - za 3 razem juz wylądował w mojej torebce.
Od bardzo dawna nie kupowałam sobie żadnej biżuterii. Bo po co, skoro moge sobie zrobić sama, często za znacznie niższa cenę aniżeli w sklepach i dokładnie taką, jaka chcę.
Jednak ten naszyjnik musiał byc mój :)
A przede mna kolejne wielkie przedsięwziecie. Patchwork na duże łóżko. Tym razem w kolorach bieli, różu i czerwonej kratki. Będzie kwieciście tym razem i słodko. W miedzyczasie szyją się woreczki, obrusik, poszeweczki, podkładeczki i wiele innych drobiazgów.
Obiecuje Was niebawem również odwiedzić :)
Przypominam, że zabawa trwa 18 sierpnia. Do tego dnia czekam na Wasze wpisy pod postem dostępnym o tu candy w Domilkowym Domku
pozdrawiam serdecznie i życzę miłego popołudnia
Od bardzo dawna nie kupowałam sobie żadnej biżuterii. Bo po co, skoro moge sobie zrobić sama, często za znacznie niższa cenę aniżeli w sklepach i dokładnie taką, jaka chcę.
Jednak ten naszyjnik musiał byc mój :)
Cieszę się też niezmiernie, że tyle nowych osób, które do tej pory się nie ujawniały ,a z ukrycia odwiedzały - zostawiło na moim blogu pod poprzednim postem komentarze w związku z zorganizowanym przeze mnie candy.
Mam nadzieję, że będziecie częstszymi Goścmi na moim blogu. Obiecuje Was niebawem również odwiedzić :)
Przypominam, że zabawa trwa 18 sierpnia. Do tego dnia czekam na Wasze wpisy pod postem dostępnym o tu candy w Domilkowym Domku
pozdrawiam serdecznie i życzę miłego popołudnia
niedziela, 1 sierpnia 2010
Patrząc na świat przez nowy obiektyw ...
Warto było oszczędzać by móc cieszyć się teraz takimi obrazami.
Nie są idealne ale dopiero się poznajemy.
Oto moje pierwsze zmagania z nowym aparatem.
Zresztą sami oceńcie.
Stary Zenit wiernie slużył mi przez całą szkołę średnią, Fuji aż do przedwczoraj, a od wczoraj zaczynam patrzeć na świat przez inne szkiełko. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Tym zaś należy się mały odpoczynek
Ja zmykam gotować obiadek i studiować instrukcję aparatu,
a Was serdecznie zapraszam na moje pierwsze CANDY.
a Was serdecznie zapraszam na moje pierwsze CANDY.
Zasady sa znane i nie będe za bardzo się rozpisywać - link ze zdjęciem u siebie na blogu i komentarz pod tym postem.
Zapraszam wszystkich moich czytelników tych mających bloga i tych nie mających, ale mi dobrze znanych.
Zapraszam wszystkich moich czytelników tych mających bloga i tych nie mających, ale mi dobrze znanych.
Chętnie poznam moich podglądaczy, a może w końcu ujawnią się osoby , które z ukrycia mnie podpatrują i zechcą zostawiać u mnie na blogu ślad w postaci komentarzy pod moimi postami.
Miło będzie mi Was poznać
Do wygrania naszyjnik i kolczyki zrobione wlasnoręcznie przeze mnie.
Zabawa trwa do 18 sierpnia do północy :)
Losowanie dnia następnego.
Pozdrawiam serdecznie życząc slonecznej niedzieli
Subskrybuj:
Posty (Atom)