... ubrana w białą bluzkę, czarną spódniczkę i marynarkę, która kryła w sobie wiedzę od średniowiecza po XX-lecie międzywojenne powędrowałam na swój pierwszy egzamin dojrzałości.
Atmosfera napięta bo człowiek nie wiedział czego może się spodziewać, a typów co do tematów maturalnych z języka polskiego było tyle - ilu maturzystów mieszkających w internacie.
A było to 16 lat temu :)
W ubiegłym roku przy okazji strychowych porządków znalazłam serwetkę, na której tuż przed wyjściem z sali gimnastycznej spisałam sobie na pamiątkę tematy maturalne. Ja pisałam o patriotyzmie- trafiłam w ten temat idealnie.
Że też ta karteluszka mi się zachowała - wnukom pokażę , a co :)
Czas mija nieubłagalnie - i jak dziś pomyślę, że 16 lat temu po latach nauki w szkole położonej w szczerym polu za miastem (typ szkoły tego wymagał :), spakowałam walizkę i zamknęłam za sobą pokój nr 315 - wydaje mi się jakby to było wczoraj.
Zatęskniłam za tą swoja szkołą z internatem, w której to spędziłam 5 lat swojego życia.
Zatęskniłam za ...
- pokojem 315 z pięknym widokiem na wiosenne rozlewiska Narwii ( mieszkalam w nim 5 lat)
- tzw. "odrabianką" od 16.00 do 18.30 i graniem na niej w karty,
- "dywanikiem" pani kierownik internatu gdy cos tam zmajstrowałyśmy/liśmy :)
- dyskotekami na stołówce,
- skrzydłem "na prawo" dziewcząt, skrzydłem "prosto" chłopców ;)
- nocnym wymykaniem się na imprezy ... czasami
Ech to były czasy ... szkoła ta w mojej pamięci zapisała mnóstwo wspomnień. To tu były pierwsze miłości i zauroczenia, które wraz z końcem szkoły miały swój finał.
Mówią- tęsknisz - to jedź ...
i pojechałam.
Dokładnie wczoraj w pierwszy dzień matur. Byłam o godzinie 9 rano i usłyszałam ten sam dzwonek jak przed laty, który zadzwonił i dla mnie w pierwszym dniu matury.
Wpadłam do szkoły jak intruz, bo tam cisza jak makiem zasiał, przypomniałam się Pani Woźnej, potem spotkałam obecnego Wice, byłego Dyrektora, obecnego Dyrektora - w tle gdzieś tam przemknęła mi Pani od fizyki. I mimo że po szkole nikt obcy nie mógł się plątać, to jednak mnie potraktowano bardzo ulgowo. Dyrekcja była miła na tyle, że pokazała mi nowy sekretariat oraz pokój nauczycielski i w telegraficznym skrócie opowiedziała co dizalo się na przestrzeni tych minionych lat. To były miłe rozmowy po latach i już niekoniecznie jak kiedyś "na dywaniku u dyrektora" ;)
W tych podartych jeansach jak malolata się poczułam - hahaa, i przypomiałam sobie jak taką koronkę i kolorowe kwiatki kiedyś naszywałam na szkolne jeansy. Prace krawieckie już wtedy na zajęciach praktycznych były moim "KONIKIEM".
Oj dużo się zmieniło - wizualnie i kadrowo . Szkoła została odnowiona, a internat nie jest już zamieszkały w 100%. Funkcjonuje tylko jedno "skrzydło" dziewczyn - to na lewo :) Internat w którym zamieszkiwałam znajduje się w obrębie zabudowań szkoły i niegdyś był zamieszkiwany przez dziewczęta i chłopców wyłącznie uczęszczających do tej szkoły. Potem trochę przyszło osób z zewnątrz, ale to były naprawdę jednostki, które można było policzyć na palcach u jednej ręki.
Dzisiaj w szkole uczy się zaledwie kilka dziewcząt – a kiedyś
ponad 50% uczniów stanowiły dziewczęta. Było nas tam trochę i nawet typowo męski
kierunek kształcenia nie przerażał nas.
Pokusiłam się o zajrzenie przez szyby w drzwiach do klas i o
dziwo ku mojemu zdumieniu tam niewiele się zmieniło. W większości sal pozostały
te same meble, ławki, tablice i różnego rodzaju pomoce naukowe. Ależ to było uczucie ujrzeć to co było właściwie dokładnie 16 lat temu.
Ta sala do dzisiaj budzi moje przerażenie i nie tylko moje - matematyczna, brrr ... te same bryły, stoliki, tablica - zastanawiałam się czy będzie siedziała tam Pani Wiesia. Uff cóż za ulgę poczułam gdy jej nie zobaczyłam :) , chociaż prywatnie miła Kobieta ;)
Ale w IV TR dała naszej klasowej "jedensatce" zdrowo popalić tuż przed odejściem na bardzo długie praktyki. W las to nam nie poszło :) haha
Klasa od angielskiego, którego uczyła nas Pani Hanna wciąż taka sama. Siedziałam dokładnie w tej pierwszej ławce od okna przy samym biurku :)
I druga sala od angielskiego - Pani"BIZON". Taki człowiek ORKIESTRA z duszą podróżnika.
Rany - co to była za kobieta.
Tekst w stylu - "no dobra Mrówy , będzie pięćiominutówa", rzucany tuż po jej wejściu do sali zapamiętam chyba na zawsze. Ta kobieta zawsze była nieprzewidywalna - ale za to ją właśnie lubiliśmy wszyscy - lekcje z nią to zawsze były przygodą w nieznane.
Po lewej Produkcja Roślinna - po prawej Produkcja Zwierzęca ;)
Swoją pracę dyplomową pisałam właśnie z produkcji zwierzęcej bo ta jednak zawsze była mi bliższa niż wszelakie pestycydy i zboża ;) No i teraz wiem czemu niekoniecznie ogrodnicze moje umiejętności są bliskie zera. A trzeba było słuchać i notować, a nie o niebieskich migdałach myśleć patrząc w okno :) haha
A to sala od mechanizacji rolnictwa - tak tak, taki właśnie miałam przedmiot i śmiem donieść, że budowę kombajnu rolniczego, snopowiązałki, kosiarki, rozrzutnika miałam w 1 paluszku - haha - ze ściągą ofkors :)
I sala od Agrobiznesu znajdująca się tuż przy pokoju nauczycielskim.
Ależ obudziły się we mnie wspomnienia podczas tej wyprawy w przeszłość. Zatęskniłam ... do tamtych lat i do tamtych ludzi.
Niewiele z nas utrzymuje ze sobą kontakty, chociaż tak naprawdę mieszkamy wszyscy dość blisko siebie - nieliczni wyjechali.
Kilka lat temu wraz z koleżankami organizowałam spotkanie klasowe, była nas garstka zaledwie 11 osób wraz z naszą Wychowawczynią - Ci którzy za granica rozgrzeszeni byli, jednak niektórzy chyba nie chcieli się spotkać.
Moje szkolne przyjaźnie przetrwały do dnia dzisiejszego. Było nas cztery. Cztery dziewczyny z jednej klasy. Jedna z nas wyłamała się z paczki ... życie jej nie wyszło, oferowałyśmy pomoc, pomagałyśmy - materialnie i próbowałyśmy rozmawiać, tłumaczyć, radzić -ale też nie wyszło :( To taka studnia bez dna.
Jednak nie można też brać odpowiedzialności za czyjeś życie.
We trzy co jakiś czas spotykamy się, pamiętamy o swoich urodzinach i zawsze mamy o czym rozmawiać. I dlatego ten post chciałam zadedykować moim szkolnym Przyjaciółkom, z którymi czas spędzony jest prawdziwym balsamem dla duszy.
Moniko !!! Aniu !!! to dla Was też taka wycieczka w przeszłość.
Do szybkiego zobaczenia, mam nadzieję wkrótce.
A Wy drodzy Czytelnicy jak wspominacie swoje szkoły? Będzie mi bardzo milo jak zechcecie podzielić się ze mną wspomnieniami.
Ściskam Was mocno
Dorota