Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anioły. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anioły. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 1 listopada 2016

[*]


Dokładnie dziś miałaby osiem lat i jeden miesiąc, dzieliłaby pokój z M. i wniosłaby trochę dziewczyńskich gadżetów do jego chłopczyńskiego świata.
Chodziliby razem do szkoły i może dzielili nawet jedna ławkę.
 Mieliby tysiąc wspólnych sekretów przed Rodzicami.
Też miała na imię M.

Była młodsza o dwie minuty 

niedziela, 8 stycznia 2012

Dla Milenki


To już 3 rok kiedy na grobie mojej Córeczki  robię Bożonarodzeniowa dekorację.
Przez ostatnie 2 lata zawsze kupowałam stroiki, jednak w tym roku pokusiłam się o zrobienie własnoręcznie jakiegoś. 
Pełno było we mnie obaw , gdyż nigdy nie robiłam - raczej takiego "florystycznego" talentu nie przejawiam. 
 Żadne to dzieło sztuki, ale mimo wszystko z efektu końcowego byłam zadowolana ja i reszta Rodzinki. 
Zaś kilka dni temu Miłek włożył własnoręcznie namalowany obrazek do latarenki, z którym maszerował dumnie przez wieś.
Wszyscy byli zadowoleni.

...

I mimo, że na codzień  towarzyszy mnóstwo usmiechu to tak "trudno" bedzie już całe życie,
a kto nie doświadczył ... ten nie zrozumie co w naszych głowach siedzi ...

...

A na przyszły roczek już mam pomysł na inny wianuszek :)
Wszelka krytyka mile widziana.








wtorek, 1 listopada 2011

Dla Córeczki [*]


tęsknimy Milenko - nasz Aniołku [*]


piątek, 30 września 2011

„Bo to okropne! Iść – i aniołów już nie napotykać!”
                                                        – J. Słowacki


* * *

"W rękach Anioła"

Prawdziwą swą wartość ujrzysz nie w lustrze, ale w darze z siebie – w tym, co wspaniałomyślnie oddasz komuś, kto tobie dać nic nie może.

*

W pewnej baśni do wrót chałupy chorego i opuszczonego starca zapukała dziewczynka – sierota. Kiedy dał jej coś zjeść i jakieś odzienie, mała z miotłą i ścierką zabrała się za porządki. Za parę godzin w chałupie było czysto jak nigdy dotąd. A kiedy chciała pójść dalej, starzec poprosił ją, by została. Tak się stało i dość szybko pokochał ją jak córkę. Trudno powiedzieć, czy była ładna, bo zawsze była jakoś zakrzątana i zatroskana, a twarz często zasłaniały jej bujne, długie włosy w kolorze słońca. Dlatego nazwano ją Słonecznicą, bo i miała w sobie to ciepło, blask, radość wobec każdego. A potrzebujących tego potrafiła odszukać w całej okolicy i udzielić z siebie czegoś, co przynosiło ulgę czy pociechę. Dziewczyna wyrosła już ponad słoneczniki w ogrodzie, gdy tamtą krainę nawiedził głód. Mimo że mieli trochę zapasów, to szybko je rozdała bardziej potrzebującym. Wkrótce nie mieli już nic. Słonecznica siedziała więc u stóp swojego przybranego ojca i śpiewała mu, by zapomniał o niedoli. Wtedy ktoś zastukał do drzwi i stanął w nich starzec tak obdarty, słaniający się na nogach, że biedniejszego nie było chyba od początku świata.

„Nie mamy nic, czym cię możemy wspomóc czy ugościć” – powiedziała Słonecznica. „Ja proszę tylko o jakąś koszulinę na grzbiet” – powiedział biedak. „Ale na Boga, nie mam nic takiego” – odrzekła. A on: „Masz, dziewczyno. Masz te piękne złote włosy. Daj mi je, to utkam sobie koszulę”. Zapłakała Słonecznica nad swoim skarbem, lecz sięgnęła po nożyce i oddała włosy biedakowi. A ten podszedł do warsztatu tkackiego i zaczął te włosy rozplatać, splatać i tkać… Powstająca tkanina była tak złocista, że trudno było na nią patrzeć. Biedak zarzucił ją w końcu na ramiona, podziękował i ruszył przed siebie. Słonecznica z ojcem stali w progu i nie mogli uwierzyć, jak tamten wyprostował się i szedł coraz bardziej majestatycznie. A owa złocista tkanina rosła na nim i powiewała, aż zaczęła unosić go w górę, zamieniając się w złocistą chmurę, a potem w niewyobrażalnie piękną gwiazdę. Oboje więc uklękli i pochylili głowy, słysząc, jak ktoś błogosławi ich z gwiazdy głosem Anioła.

*

Każdy z nas, mając coś w sobie czy u siebie – nie doceniając tego lub przeceniając – nie wie, kiedy przebrany Anioł przyjdzie go o to poprosić i z czym odejdzie. I czy to coś zostanie zmarnowane, bo zatrzymane, czy przemienione w wieczne złoto, bo oddane. Wszystko zależy od tego, do czego się przedtem przywykło…

Brat Tadeusz Ruciński




piątek, 1 października 2010

Mam 2 latka

fot. Marcin Antośkiewicz 


Mam 2 latka :) 
niebawem zdmuchnę świeczki na torcie, który sam wybierałem ;) i otworzę prezenty 
urodziłem sie 1 października 2008r. o godz. 9.30 
moja siostra Milenka [*] o godzinie 9.32

Dziś jest Nasze świeto :)


czwartek, 30 września 2010

Wiem, że tu jesteś . . .


I niech to wszystko - 
tak jak Pan chce- 
się stanie:
to moje z Tobą ciche rozmawianie,
to nasze razem po świecie wędrowanie
i kiedyś w niebie razem zamieszkanie

brat Tadeusz Ruciński ( "AMEN" )


30 września 2008r. godz. 12.30 
[*] Milenka

poniedziałek, 13 września 2010

Nostalgiczny wrzesień


Fatalne w skutkach wydarzenia sprzed dwóch lat (pobyt w szpitalu od  ostatniego dnia sierpnia, potem ciągłe leżenie związane z moją ciążą bliźniaczą; radość , że mimo wszystko moje maleństwa mają się wyśmienicie i lada dzień będziemy je witać, i na koniec  tragiczny niespodziewany finał ciąży) sprawiły, że chyba taki nostalgiczny wrzesień będzie już  każdy.
Boli dalej i bedzie bolało. Nieprawda, że czas leczy rany, czuję się tak jak dokładnie 2 lata temu, Tylko  codzienność nie pozwala mi na rozpacz. To nic by nie dało, wręcz byłoby jeszcze gorzej. Wciąż nie ma dnia kiedy nie uroniłabym łezki - nawet wtedy gdy idę do pracy i spoglądam na cmentarz. Może łatwiej mi bo mogę do Milenki zaglądać prawie codziennie, nawet siedząc w pracy przy biurku widzę cmentarz - jest po drugiej stronie ulicy. Więc zawsze jestem blisko :)
I może dlatego też mi łatwiej.
Nawet Miłoszek wie już jak zaprowadzić Mamę do Milenki, sam prowadzi  :)  Wtedy też skapnie łezka
. . .  
Ale nie dajemy sie tym przeciwnościom losu jak tylko jest to możliwe.


Kocham wrześniowe i nie tylko wrzesniowe spacery z moim Synkiem. To mnie odprężą, pozwala pomyśleć nad życiem, nad tym co dobre, co złe; co ważne, a co mniej.
I w miarę możliwości prawie codziennie spacerujemy, odkrywając nowe zakątki  mojej miejsciowości.  Czasami zaglądamy  ludziom prawie w "okna", rozglądamy się czy na płotach nie wiszą fajne dzbany , niepotrzebne gospodarzom. Czasami mamy ochote zajrzeć do środka opuszczonych rozwalających się chałupek.
A najlepsze jest to, że jak tak chodze z tym "fotoaparatem" :) to uchodzę za jakąś dziwaczkę. No bo kto normalny chodzi i po wsi zdjęcia robi.
Z kazdego takiego wypadu przynosimy masę zdjęć.
Dzisiaj  chce się z Wami podzielić  niewielką garstką moich spacerowyc foteczek.

Kapliczek jest  mnóstwo, a może kiedyś nim poświęcę oddzielny post? 


Mamy nawet mały strumyczek, koszmarnie zaniedbany, płynie nawet  tuż za moimi zabudowaniami, niestety  tam bardzo brudny  jest więc obfociłam tam, gdzie zielono i sympatycznie :)

Chmury szczególnie uwielbiam fotografaować, roztańczone, czasami przerażające swym ogromem
jednak w rezultacie piękne


A na  niebie wrony, stado kraczących wron, mieszkają nieopodal mnie , co prawda mi nie przeszkadzają i nie wadzą to dalszym Sąsiadom chyba już tak radośnie nie jest :)

I fragmenty domostw, tych zamieszkałych i takich do których nikt już nie zagląda.


Fragment drogi wiodący do domu, "którego już nie ma" mojej Babci, tam gdzie spędzałam moje dzieciństwo w każdej wolnej chwili.

I na koniec uchylam rąbka moich drewnianych zabudowań gospodarskich.
Uwielbiam te drewniaczki !!!

Miłego i słonecznego wrześniowego wtorku Kochani Wam życzę

sobota, 13 lutego 2010

Nie walentynkowy post bo walentynek nie uznaję , ale . . .


Moc oceanu rodzi się w kałuży, połów obfity w pustej łodzi, cud człowieczeństwa w dziecku.
Marek Rudziński 

Tak się złożyło, że w walentynki, ale . . . 
 to inny bardzo ważny dzień w moim życiu.

niedziela, 10 stycznia 2010

Latarenka dla Aniołka



Popatrz na swój cień i przypomnij sobie,
że jest ktoś bliższy niż cień - 
i to tak jasny, że niewiedzialny,
a tak dobry, że najcichszy, 
a tak kochany, że w twoje serce
ciągle zasłuchany  . . . 
- To twój Anioł Stróż - 
przez Pana Boga ci dany, a znający cię lepiej
od taty i od mamy. 
Odezwij się do Niego właśnie ta modlitwą,
to może twoje smutki i strachy
przy Nim wreszcie znikną? . . .

                                brat Tadeusz Ruciński 



 
fot.  Paula_71 ( http://paulasweethome.blogspot.com  )


Już niedługo ta własnie latarenka zdobyta  dzięki Paulince zaświeci dla mojego Aniołka. . . Daleką drogę musi pokonać, ale czy nie warto czekać na takie cudeńko?

piątek, 13 listopada 2009

"Jak Aniołki śpią na chmurkach"

„ANIELE” - Brat Tadeusz Ruciński
Wiem, że tu jesteś . . .
Ale tak cicho,
Jakby Cię wcale tu nie było.
Lecz ja wciąż czuję
- w domu, w lesie, w mieście –
Jakby koło mnie czyjeś serce biło . . .
Czuję także wpatrzone we mnie Twoje ozy
- uważnie i troskliwie –
nawet w środku nocy.
Wiem też, że na skrzydłach ze światła
pobiec możesz wszędzie
i w mój sen wejść łatwo,
i śpiewać w kolędzie . . .
Dobrze, że tu jesteś
w dni zwykle i w niedziele –
ukryty w powietrzu –
mój dobry Aniele !

Czasami tak jest, że musi się coś wydarzyć by człowiek zrozumiał co ważne w życiu, a co mniej. Takie nieoczekiwane sploty wydarzeń, nie zawsze tych przyjemnych powodują, że często przewartościowuje się nasze życie. Już nie musimy być ”pierwsi i najlepsi” , praca nie jest już na pierwszym miejscu . . . zwalniamy. Zaczynamy dostrzegać piękno w prostych formach. Czasami czujemy, że jest ktoś kto nad nami czuwa, prowadzi prostą niezawiłą drogą i na każdym kroku daje znaki, że jest obok, że czuwa . . .
Mój Anioł Stróż czuwa nade mną i nad moją Rodziną, zawsze gdy mi źle myślę o Nim i wtedy uświadamiam sobie, że przecież On (Ona ) nie chce bym się smuciła, bo mam tyle powodów do radości.
Anioły nie chcą by ich opłakiwano !!!
Dla swojego Aniołka bardzo czesto zapalam świeczuszkę by ogrzał swoje zmarznięte skrzydełka . . .
A czy Wy macie swojego Anioła Stróża , wierzycie, że jest ktoś, kto czuwa nad wami i wskazuje własciwą drogę . . . ?


**************************
W rolę Anioła wiedocznego na zdjeciu pt "Jak Aniołki śpią na chmurkach" wcieliła się moja Przyjaciółka z dzieciństwa - Małgosia , która to zgodę na publikację zdjęcia z Nią w roli głównej wyraziła



Pozdrawiam Was ciepło życząc tym samym udanego wypoczynku weekendowego, a sobie w tą piąta rocznicę ślubu, która przypada dokładnie dzisiaj - 13 listopada życzę dużo anielskiej miłości i cierpliwości :)

piątek, 2 października 2009

Mała poranna kawka i pourodzinowo

Bardzo rzadko miewam okazję do wypicia kawki w "elegancki" sposób.
Zazwyczaj jest ona w pracy w wielkim kubku. Korzystając z kolejnego dnia urlopu - już ostatniego ( co prawda przede mna jeszcze długi weekend) zaserwowałam sobie pyszna kawkę w makowej filiżance. A do tego urodzinowe ciasto Miłoszka. Nie . . . nie . . . ja nie piekłam - poszłam na łatwiznę i kupiłam niestety. Do tego gazetka jedna z moich ulubionych, którą czyta się lekko i przyjemnie w każdym miejscu i o każdej porze.
Do tego postanowiłam przejrzec swoje ulubione blogi, bo ostatnio jakoś własciwy czas nie był na takie przyjemności.
Od dłuższego czasu też nie moge dodawać komentarzy pod Waszymi postami choć bardzo chcę. Wyskakuje mi jakiś błąd. A czy wam zdarza się coś takiego. Może w moich ustawieniach jest coś nie tak ? hmmmm . . .
Dosałam też kilka wyróżnień ale o nich w innym poście

co prawda kwiat to nie Mak ale Begonia, jednak kolorystycznie idealnie pasującaMój dość często skrywany na dnie szafy obrus (ulubiony zresztą) nareszcie przydał się na wczorajsze urodziny Miłosia.
. . . i urodzinowy bukiecik Miłosia


A teraz parę migawek z wczorajszego urodzinowego dzionka

było . . .

pompowanie baloników

. . . nurkowanie w balonikach

. . . czas na popołudniowy relaks przed TV

. . . tuż przed przybyciem gości mama mnie przebrała i . .
. . . niech sobie sama nosi taka durną czapkę ;) mi się nie podoba
był tort bardzo pyszny . . .
. . . zresztą sami widzicie jaki był pyszny . . . poszedłem na całość, pozostałych zdjęć nie pozwoliłem mamie juz pokazać bo ojjj się działo.
. . . A godzinę poźniej Solenizant padł, goście bawili się sami ;)


czwartek, 1 października 2009

Cud narodzin ... i ...


1 październik 2008 roku ( środa)

w niesprzyjających okolicznościach, po ciężkiej i nieprzespanej nocy przyszły na świat moje Dzieci.

Miłoszek urodził sie o godzinie 9.30, a Milenka [*] o godzinie 9.32


3 października moja Córeczka została pochowana na cmentarzu w miejscowości, w której mieszkam


Kilka dni potem wracałam do domku przygotowanego na przyjęcie dwójki Dzieci - tylko z małym Miłoszkiem
* * *
Na pamiatkę pierwszej rocznicy urodzin - Dagmara wykonała karteczki symbolizujące moje Dzieci.
Dziękuję Ci Kochana

Dziękuje również Ci za Anioła . . .


środa, 30 września 2009

30 wrzesień 2008 rok - godzina 12.30



Bose Aniołki siedzą na chmurkach,

a każdy lekko jak piórko fruwa

I każdy czuwa, cichutko czuwa

nad tatą, który płakać nie umie,

nad Bratem, który nic nie rozumie,

nad Dziadkiem, Babcią smutną czasami

i swoją mamą -osnutą łzami

I każdy woła cicho z daleka:

Mamo już nie płacz, Mamo ja czekam..."



Siedzę na wieży

Mój świat w gruzach leży

Coś jednak dodaje mi pary

I pcha w stronę życia

Szeptając z ukrycia

Spokojnie to tylko brak wiary

Kto od nas odchodzi

Na nowo się rodzi

Tę prawdę przykładam do rany

Od razu mi łatwiej

Znów mogę jak dawniej

Mieć nowe marzenia i plany

Oni są z nami

Niepokonani przez czas

W każdym oddechu

Życia pośpiechu są w nas

Na żądanie świat nie stanie

ale ty możesz tylko do spotkania liczyć dni

Oni są z nami

. . .

Niepokonani przez czas

. . .

Choć prawda jest taka

Że dla nich na zawsze

Stanęły słoneczne zegary

To ciągle są obok

By w tym co robimy

Dodawać nam siły i wiary

. . .

Oni są z nami

tekst piosenki GOLEC uORKIESTRA "Oni sa z nami"



Dokładnie rok temu o godzinie 12.30 dowiedziałam się że nie bije już serduszko jednego z moich Dzieci . . .

to był najdłuższy dzień i najdłuższa noc w moim życiu . . .
* * *


nic więcej nie dodam bo ból i uczucia jakie mną targają są niedoopisania . . .



* * *





Ona jest z nami . . .