Na taki słoneczny weekend czekałam od dawna, miałam odpocząć
bo moje odczulanie dało mi w piątek dobrze się we znaki ( bo tego nie wiecie - wzięłam się w
końcu po 30-stu kilku latach za swoją alergię ). Jednak ta pogoda sprawiła, że grzechem byłoby tak
bezczynnie spędzić weekend.
Zupełnie niespodziewanie w sobotni ranek zaliczyłam rynek, z
którego przytargałam bratki i stokrotki. Potem do Miłoszka wpadła jego mała
kuzyneczka Asiula – taki sam zakapior i uparciuch jak Miłek. Ojjj momentami
było gorąco ;) Ja z Basieńką piłyśmy
kawkę i herbatkę, ja sadziłam kwiaty i czas mijał nam błogo.
Niedziela też minęła pod hasłem ŚWIEŻE POWIETRZE I DOBRE HUMORY"
Tuż po świętach wielkanocnych przykicał do mnie zajączek z Zielonej Wyspy, przytargał ze sobą moc prezentów dla mnie i dla Miłka. Powtórzę się za
Paulą "uwielbiam te nasze wymianki"
Nie pokażę Wam wszystkiego bo ojjjj było tego mnóstwo, a część już dawno w "używalności. A te fajności miałam tuż w zasięgu reki więc rach ciach i jest na zdjęciach.
Zaczynam od ściereczek, ale jakich ... ojjj jak zwykle Cath Kidston - no wciąż moja miłość do tych kwiatów mi nie przeszła :) uwielbiam po prostu.
haaa ...i tym samym moja kolekcja ścierek Cath rośnie ;)
Paulinka też wie że jestem sroczką na biżuterię i galanterię typowo babską i podarowała mi śliczną bluzeczkę, kapciochy, skarpetki na chłodniejsze wiosenne wieczory i mnóstwo innych fajności.
A ponieważ w tym sezonie nie mogło zabraknąć w mojej garderobie takich cukiereczków, to oto mam i ja.
A w dzisiejszy niedzielny poranek przy porannej kawce wrzuciłam troszkę moich strychowych zdobyczy do
MAGICZNYCH DROBIAZGÓW. Jeśli macie ochotę to zapraszam , będę na bieżąco coś dodawać. Staram się opróżnić poddasze z rzeczy, które mi zalegają :)
Miłego wieczoru Kochani - My (my: czyt. Miłek) już powoli szykujemy się do spania po tak aktywnym weekendzie na świeżym powietrzu.
Do uslyszenia :)