piątek, 27 kwietnia 2012

Długi weekend


tak ... tak ... mam urlop :) i w związku z tym mnóstwo planów do zrealizowania
ale przede wszystkim odpoczynek, duuużo odpoczynku ... to taki priorytet tego urlopu.
Jednak nie jestem osobą u  której odpoczynek = leżenie i nic nierobienie :)
... będzie  to jak zwykle aktywny czas spędzony z Synkiem 
będzie mnóstwo zabaw, spacerów i wypadów w fajne miejsca
będą seanse filmowe ... wieczory z dobrą książką i i duża dawka dobrej muzyki
będą spotkania towarzyskie i  osiemnaste urodziny mojego Chrześniaka, który uwielbia włochate pająki i długie węże ;)
będzie typowy babski shopping
będą rwały się nitki, ciapały tkaniny i maszyna znów będzie furkotała (mam na tapecie uszycie 2 kompletów pościeli, białej i w kratę)

i będzie "mnóstwo" wpisów na  moich blogach :)

i absolutnie nie żegnam się z Wami na te 9 dni.

A tymczasem życzę Wam mnóstwo słoneczka na jutrzejszą sobotę

Mili





wtorek, 24 kwietnia 2012

Takie tam ... na poprawę nastroju




Gdy inni z mojej pracy będą wypoczywać na całotygodniowym majowym weekendzie, ja niestety będę sumiennie siedzieć za biureczkiem i pracować. A wiązałam z tym urlopem tyle planów, takie to było ważne ... 
Widocznie "nie zasłużyłam na niego".
Tematu dalej nie rozwijam bo naprawdę mogę pogryźć.
Gdy mam zepsuty humor to zawsze rzucam się w wir zajęć i to bynajmniej nie tych zawodowych, a tych które sprawiają mi przyjemność. Otóż wtedy w tempie ekspresowym najlepiej sprzątam,  piorę, prasuję i wykonuje naraz setki innych czynności.
A wieczorami by zająć czymś myśli pochłaniam w wielkich ilościach książki lub biorę sobie jakieś "dłubanki"  do łóżka. 
Miłej środy Wam życzę z uśmiechem na twarzy  :)







niedziela, 22 kwietnia 2012

Słoneczny weekend


Na taki słoneczny weekend czekałam od dawna, miałam odpocząć bo moje odczulanie dało mi w piątek dobrze się we znaki  ( bo tego nie wiecie - wzięłam się w końcu  po 30-stu kilku latach za swoją alergię ). Jednak ta pogoda sprawiła, że grzechem byłoby tak bezczynnie spędzić weekend.
Zupełnie niespodziewanie w sobotni ranek zaliczyłam rynek, z którego przytargałam bratki i stokrotki. Potem do Miłoszka wpadła jego mała kuzyneczka Asiula – taki sam zakapior i uparciuch jak Miłek. Ojjj momentami było gorąco ;)  Ja z Basieńką piłyśmy kawkę i herbatkę, ja sadziłam kwiaty i czas mijał nam błogo.
Niedziela też minęła pod hasłem ŚWIEŻE POWIETRZE I DOBRE HUMORY"





Tuż po świętach wielkanocnych przykicał do mnie zajączek z Zielonej Wyspy, przytargał ze sobą moc prezentów dla mnie i dla Miłka. Powtórzę się za Paulą "uwielbiam te nasze wymianki"

Nie pokażę Wam wszystkiego bo ojjjj było tego mnóstwo, a część już dawno w "używalności. A te fajności miałam tuż w zasięgu reki więc rach ciach i jest na zdjęciach.

Zaczynam od ściereczek, ale jakich ... ojjj jak zwykle Cath Kidston - no wciąż moja miłość do tych kwiatów mi nie przeszła :) uwielbiam po prostu.


haaa ...i tym samym moja kolekcja ścierek Cath rośnie ;)

Paulinka też wie że jestem sroczką na biżuterię i galanterię typowo babską i podarowała mi śliczną   bluzeczkę, kapciochy, skarpetki na chłodniejsze wiosenne wieczory i mnóstwo innych fajności.
A ponieważ  w tym sezonie nie mogło zabraknąć w mojej garderobie takich cukiereczków, to oto mam i ja.




A w dzisiejszy niedzielny poranek przy porannej kawce wrzuciłam troszkę moich strychowych zdobyczy do MAGICZNYCH DROBIAZGÓW. Jeśli macie ochotę to zapraszam , będę na bieżąco coś dodawać. Staram się opróżnić poddasze z rzeczy, które mi zalegają :)

Miłego wieczoru Kochani - My (my: czyt. Miłek) już powoli szykujemy się do spania po tak aktywnym weekendzie na świeżym powietrzu.

Do uslyszenia :)




sobota, 14 kwietnia 2012

... cyk ... cyk ... cyk ...



Haaa ... a miało być o prezentach, ale  nie mogłam się powstrzymać by na szybko go nie pokazać.
Budzik,
prawdziwy staroć sprzed lat - prawdziwie VINTAGE
obdrapany, zardzewiały, brudny od kurzu
nakręcany

Staroć jeden z wielu z moich  wiejskich chlewków.
Mnóstwo tam fajności chociaż mocno nadgryzionych zębem czasu. 
Jest kufer, piękny kredens i wielka masywna szafa-  nie pozwoliłam tego wyrzucić. Czekają na  "swój" czas- może kiedyś coś z tym zrobię, narazie choćbym nawet podjęła się wyzwania renowacji tych mebli i tak nie miałabym gdzie ich wstawić.

Budzik nieśmaiło wzięłam, troche odczyściłam - bez szaleństw oczywiście, bo przecież nie wiadomo czy sprawny.
I o dziwo działa, cyka głośno i podniósłby z łóżka swym dzwiękiem największego śpiocha.

Przytargałam coś jeszcze, ale na to "coś" poświęcę oddzielnego posta.




Jakiś czas temu postanowiłam "wywietrzyć" z niepotrzebnych przedmiotów swój domek. Poszło calkiem sprytnie, część powędrowała do moich koleżanek, częśc wciąż została i postanowiłam wrzucić do MAGICZNYCH DROBIAZGÓW.
Jeszcze dzisiaj gdy tylko Miłek zaśnie wrzucę co nieco - niewiele tego narazie, bo nie mam czasu obfocić wszystkiego. Będę sukcesywnie wrzucać tam to co mi zalega. Będą później również i tekstylia: serwetki, poszewki, tkaninki i inne szmatki.
Moja szafa na poddaszu już tego nie mieści czas się części pozbyć.

Zapraszam Was do  MAGICZNYCH DROBIAZGÓW na domową wyprzedaż różności.



środa, 11 kwietnia 2012

Czas relaksu


Kochane- dziękuję  Wam wszystkim za życzenia. Wybaczcie, że nie dotarłam do każdej z Was osobna ... czas ... czas ... czas ... ale te życzenia na moim blogu  były skierowane do Was wszystkich.

Dziękuję i całuski poświąteczne  ślę 

* * * 

W tym roku  powiedzieliśmy  zdecydowane NIE świętom spędzanym za stołem. A ponieważ los sprawił, że ja i Mąż spędziliśmy je oddzielnie setki kilometrów od siebie, to postanowiłam zaplanować je tu w PL po swojemu.
Wiedziałam, że będzie aktywnie, że będą plotki z Przyjaciółką, że będą spacery i wizyta u znajomych.

Co prawda winkowanie z Lemanią nie wypaliło bo bidulka wpadła do mnie bardzo chora to jednak i tak Miłek skradł jej serce, zaś  Ona jego. 
Czas mijał nam szybko przy klimatycznej ZAZ, ciepłej herbatce i serniczku ...  i jak zwykle żal nam było się rozstać ... 


W lany poniedziałek gdy z rana słoneczko wyszło zza chmurek ja już knułam plan wyjazdu nad pobliską rzekę. To co było najważniejsze - to wygodne buty, uśmiechy na buźkach i dobre chumorki.
Nasza podlaska wiosna jeszcze taka zmęczona zimą, ale już za chwileczkę ... już za momencik ... 








Miały być żółte tulipany, ale w kwiaciarni, w której byłam były tylko czerwone - więc lepszy rydz niż nic 




A po świętach spotkała nas kolejna niespodzianka :)  Przykicał do nas zajączek z zielonej wyspy
Ale o tym w następnym poscie :)

Słonecznej środy kochani

sobota, 7 kwietnia 2012

Czas Świat


Kochani ...
dziękuję Wam serdecznie za życzenia. Nie zdążę do każdej z Was z osobna dotrzeć, bo tyle sie dzieje.
Więc tak wpadam na chwilkę i ze swojej strony na łamach bloga pragnę życzyć Wam radosnych i spokojnych Świąt Wielkanocnych.



z pozdrowieniami ;)

środa, 4 kwietnia 2012

Przedświąteczny czas

Szkoda , że ten czas upływa mi w pracy i nie mogę w pełni rzucić się w wir przygotowań. A może to ma też swoje plusy, gdyż będąc w domu szalałabym z wielkimi porządkami - a po co :)
W tym roku ograniczam się jedynie do upieczenia pysznego sernika z brzoskwiniami.
Od kilku tygodni znów jestem "słomiana wdową" i w tym roku Wielkanoc spędzam z Miłkiem. Wobec czego nie bardzo mają sens kulinarne kuchenne szaleństwa.
Nie jadę w gości i nie zapraszam gości - tu wyjątkiem jest moja Przyjaciółka - dla której zawsze i o każdej porze mam czas.
Potrzebuję odpoczynku, spacerów i babskich wieczorów przy winku i książce.
Miłkowi obiecałam wypad do Skansenu i nad rzekę. Oby tylko nam pogoda dopisała. Jednak po dzisiejszej prognozie w lokalnym radio, już zaczynam mieć wątpliwości, czy oby na pewno będzie słoneczko.
Ale co tam, deszczyk też nam nie straszny :) zawsze sobie wymyślimy jakieś zajęcia .

A Wy macie jakieś szczególne plany na swięta?

Ściskam Was przedświątecznie
Mili