Nic mnie tak nie motywuje do działania jak budząca się do życia wiosna, wtedy przestawiam wyrzucam i zmieniam. Dopiero wczoraj umyłam część okien ( nie wszyscy muszą robić to na święta ;) i w końcu widać , że za oknem świeci piękne słońce.
To pracowity tydzień - powoli ogarniam pracę dyplomową tak by zadowolić promotora, dom dostanie już jutro wymarzone dawno temu drewniane żaluzje i zamierzam w końcu "przyjrzeć się" w weekend bliżej starym szafkom po Babci do sypialni, mam nadzieję, ze renowacja ich się opłaci.
Wczoraj zaliczyliśmy już pierwszą rowerową wycieczkę i wracam z wielką przyjemnością do aktywności fizycznej po zimowej przerwie, bo nagle okazało się, że ulubione jeansy się nie zapinają w pasie - haha ;-)
Ptaki ćwierkają, koty "marcują" kwietniowo, meble ogrodowe czekają na olejowanie - chce się żyć :)
Czyli chyba to wiosna :)
ps. obiecane zdjęcia z Irlandii już niebawem pojawią się na blogu :)
Szykuję dla Was znowu małą wyprzedaż domową, będą też ciuszki moje i po moim Miłku - więc zaglądajcie.
D OR O T A