Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dom. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dom. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 stycznia 2021

Świąteczne retrospekcje - część I

Z nowym rokiem smutki wyrzucam za siebie. Nie mogę i nie chcę obciążać swojej głowy zmartwieniami ... wiadomo smutno, a cały ten rok nie był łatwy - nie tylko dla mnie ale i całej mojej domowej Rodziny. Przed nami jeszcze trochę napiętego czasu (chodzi o zdrowie) i strachu jak leczyć się w dobie pandemii, podczas gdy wszyscy wiemy, że obecnie to skomplikowane. Myślę sobie - jakoś być musi i damy radę. 

Tymczasem bardzo planuję jak to logistycznie ułożyć aby miało ręce i nogi, żeby się nic nie nałożyło i aby ewentualnie z pracą za bardzo nie kolidowało - trochę będzie ale wiadomo, walki o lepsze życie w zdrowiu nie można odkładać i przekładać innych spraw ponad to. Bo jak zdrowia nam zabraknie to kasa nas nie uratuje. Pamiętajmy wszyscy o tym.

Moje Przyjaciółki mówią, że słyszą te moje mądrości o zdrowiu od 2 lat, tylko nie widzą abym w końcu coś w tym temacie robiła. W tym roku obiecałam to już sobie !

Mam wszystko już zaplanowane na ten styczeń, bo ten zapowiada się napięty, postaram się mieć to zapięte na ostatni guzik bez zbędnych nieoczekiwanych zwrotów akcji - chociaż wiadomo, że życie potrafi zaskoczyć.

Mimo wszystko pozostaję wciąż w wielkim nastroju światecznym, odpoczywam, czytam, oglądam filmy, leniuchuję na całego i przez najbliższe dni nie zamierzam tego zmieniać :) 

To nie jest czas bezproduktywny - to jest czas dla mnie, taki w życiu trzeba znaleźć. Nie zaniedbujmy siebie!  Ostatnio jedna Przyjaciółka mnie uświadomiła : "Dorota zobacz ile nam tego życia zostało ..."

Dlatego cieszmy się każdą chwilą, celebrujmy każdy dzień i czujmy wdzięczność za to co los nam dał. Doceniajmy ludzi, nie traktujmy ich wrogo, zauważmy nowe przyjaźnie które stają na naszej drodze- nie brońmy się przed nimi i nie traktujmy ich "interesownie". Otwierajmy się na krzywdę ludzką - pomagajmy bez względu na to jakie będę tego konsekwencje  - nawet dla nas. Nie bójmy się. Nie bez powodu mówi się, że : "co nas nie zabije to nas wzmocni".

Mnie ten rok tak wiele nauczył, doświadczył w doznania  skrajnych emocji, pozwolił zejść na dno by potem się podnieść.  Dziś jestem silniejsza i bardzo bogata w nowe emocje, wiem też że w życiu nie warto rżnąć kozaka kiedy jest źle. Nie wstydźmy się i rozmawiajmy z mądrymi ludźmi.

Nowy Rok 2021 zaczynam z przytupem i wiarą, że nadchodzące JUTRO przyniesie dobry czas - z jednoczesną pokorą, że niczego nie możemy być tak naprawdę za sekundę pewni.

Trzymajcie się ciepło i nie dawajcie się złym demonom. Tak jak kiedyś Wam obiecałam wróciłam na bloga, trochę nieudolnie, trochę nieumiejętnie i kompletnie nie wpisując się w obecne trendy jakie panują choćby w instagramowym idealnym świecie. W życiu trzeba być sobą i nie warto tracić czasu na sprawy, które nas przytłaczają i ludzi, którzy niczego mądrego nie wnoszą do naszego życia.

Wrzucam Wam parę  świątecznych kadrów i obiecuję na dniach więcej, bo jak żyję - to w życiu nie zrobiłam tyle zdjęć jak podczas tego świątecznego czasu.

Ściskam Was w Nowym Roku :)

Dorota












poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Zwyczajność

 A kompostownik żyje swoim życiem ...


wtorek, 17 marca 2020

niedziela, 1 września 2019

Tomato ... pomidorek :)


Czasami zdarza mi się być perfekcyjną Panią domu, mam takie fazy, raz rzucam się w wir sprzątania a innym razem w wir gotowania. Nie mam wtedy umiaru. Od świtu do nocy stoję w garach i gotuję (mimo że nie lubię). Wtedy włącza mi się w głowie pstryczek i jestem zaprogramowana na "gary". Dlatego bardzo intensywnie wykorzystuję ten swój chwilowy stan, bo następnego dnia tego zapału już może nie być - a raczej na 1 000 000% nie będzie :) Póki co wciąż żyję kuchnią :)
Wiele lat temu robiłam przeróżne przetwory, jednakże kiedy czas zweryfikował co lubi moja Rodzina a czego nie - więc od kilku lat robię tylko to, co wiem że podczas tych jesienno-zimowych dni zniknie z garażowej spiżarni :)
Jesteśmy uzależnieni od pomidorów i tyle. Nie ma bata - pomidorowe przetwory muszą być. Ketchupy, przeciery i sosy do spaghetti - tego nie może zabraknąć więc dlatego staram się zawsze zrobić jak najwięcej - potem i tak się okazuje, że jest za mało ;)  
Teoretycznie pomidorowa podstawa zrobiona ( teoretycznie bo jeszcze sobie zaplanowałam przerobić troszkę tych kilogramów na przecier;)  Teraz lada dzień czas na resztę ( bo wciąż jestem w transie gotowania ;) - będą buraczki,  sos słodko kwaśny z sezonowych warzywek, papryka, przyjdzie czas na grzybki i na koniec czarny bez jak co roku :) A potem będę jeść - o ile będę mieć jeszcze na to siłę :) hihi

A dzisiaj jeszcze tylko zetrę seler, popęczkuję do mrożenia pietruszkę, koperek i liście selera. Potem biorę się za stolik, który przytargałam od koleżanki z pracy, bo nie samym gotowaniem człowiek żyje :) Wczoraj niestety zabrakło już na niego czasu :)

A i dynia do zrobienia - ale na nią nie mam pomysłu - może Wy mi jakieś przepisy podrzucicie :)
Będę wdzięczna :)
Dobrej niedzieli moi Wierni CZYTELNICY :)
Dorota









poniedziałek, 8 stycznia 2018

NEW 2018


Witajcie Kochani w Nowym 2018 Roku.
Trochę czasu upłynęło zanim dotarłam na bloga ale techniczne kłopoty z blogerem sprawiły, że myślałam, że z mojego bloga nic już nie będzie i tyle lat pracy dosłownie "szlak trafił" mimo, że mogłam odpisywać na komentarze. Byłaby to wielka szkoda ponieważ już jestem z Wami od 9 lat i ten 2018 będzie tym kolejnym. Tyle pracy włożyłam w jego prowadzenie i serca, że naprawdę byłoby mi żal gdybym utraciła wszystkie dane i stronę.

piątek, 8 grudnia 2017

8 grudnia 2017 roku

Był śnieg, śnieżki, bałwan, był przymrozek a moje kwiatki jakieś niezniszczalne. Udało mi się przemycić pewnie już ostatnie z mojego ogródka do dom, nie mniej jednak bardzo cieszą. Wczoraj pewna kochana osóbka uświadomiła mi, ze już za 2 tygodnie święta. Ja zaś wciąż w proszku. No chociaż nie do końca. "Stoik na choinkę się robi"- ależ będzie piękny - wczoraj widziałam - w sanie i renifery :) Tak wiem, ciężko to sobie wyobrazić , ale wiem co mówię.  Jeszcze oficjalnie nie wyjęłam bombek i wszystkich dekoracji, chociaż powoli zbliża się ten moment mój. W tym roku choinkę ubiorę tydzień wcześniej aby móc się nią nacieszyć.


niedziela, 8 stycznia 2017

Poświątecznie


W tym roku nie dane było nam cieszyć się choinką zbyt długo, ale nasza kocica miała za to niesamowitą frajdę. Jak wiewiórka skakała po chudych gałązkach i dawała jej niesamowity wycisk.  Bombki okazały się za to świetnymi piłkami do zabawy :) Nie miała dla niej litości :)
Zielona Panna sypała się jak piasek przez palce na plaży, dlatego też bez odrobiny żalu chętnie jej się pozbyłam kilka dni temu, zaś ozdoby posegregowane wylądowały w pudłach w oczekiwaniu na przyszłe święta.  
Jeszcze kilka dni temu było bardzo świątecznie, dzisiaj pozostały jakieś symboliczne akcenty przeoczone podczas zbierania ozdób.
Z wielką chęcią zamieniłabym gałązki modrzewiu na jakieś świeże roślinki. Jeszcze trochę :)





Dobrego dnia Kochani 

* D *


sobota, 23 lipca 2016

Projektowanie, urządzanie, a może dom pod klucz



Ten  kto podjął się budowy domu wie ile to wymaga cierpliwości, wyrzeczeń i podejmowania  różnych decyzji - często mniej lub bardziej przemyślanych. 
Na początek zapada decyzja BUDUJEMY, potem okazuje się, że wybór projektu wcale nie jest taką prostą sprawą, bo w gąszczu tych wszystkich firm architektonicznych i ilości projektów domów człowiek zaczyna  dostawać oczopląsu i nie wie czego tak naprawdę szuka.



Ważne przy wyborze projektu jest określić sobie  priorytety -  co musi być, zaś z czego mogę zrezygnować, na czym najbardziej mi zależy itd. To już połowa sukcesu przynajmniej w tej kwestii.
Dla mnie istotne było aby mój dom miał na dolnej kondygnacji (gdzie znajduje się salon ) dodatkowy pokój. Zależało mi na nim abym mogła zrobić sobie w nim swoją pracownię, w której wszystkie moje szpargały (a wierzcie mi jest ich trochę ;) nikomu by nie przeszkadzały. Dla Męża było istotne, aby z garażu wychodziło się do kotłowni, zaś z niej było dodatkowe wyjście. Kuchnia miała być otwarta na salon, a ten zaś musiał być duży. Generalnie miało być przestrzennie, DOŚĆ po tylu latach ciasnych pokoi !!!  :)

A potem jest już tylko "gorzej"  ;)
Trzeba przeanalizować fundusze jakimi dysponujemy, aby nie porywać się z motyką na księżyc i pozostaje kwestia zgromadzenia materiałów. Nic bardziej prostego prawda :) A jednak nie do końca. 
Szukanie materiałów, zamówienia, oczekiwanie na nie,  nieprzespane noce bo okazuje się ze coś tam nie dojedzie na czas,a majster potrzebował na wczoraj. I kwestia sprytnego zorganizowania prac budowlanych tak, aby kończyła jedna ekipa i wchodziła następna - jak najmniej przestojów.
Mój Mąż spisał się w kwestii organizacyjnej i nie tylko - na medal. 
Dużo prac wykonał sam, kosztem wolnego czasu (po skończonej pracy na etacie). Budowa domu metodą gospodarczą ma swoje atuty - finansowe przede wszystkim, bo zaoszczędzone pieniądze można zainwestować w coś innego. A mianowicie np. na wykończenie wnętrz.

Można być też wygodnym i zamiast samemu borykać się z tym często długim procesem budowy i wykończenia można zlecić prace z tym związane profesjonalnej firmie, która za nas znajdzie podwykonawców, zamówi materiały budowlane i na bieżąco będzie monitorowała przebieg prac  oraz zaprojektuje i  wykończy nam wnętrza domu czy też mieszkania.

Gdy budowałam swój dom nawet przez głowę mi nie przemknęła mi myśl aby zaprosić do swojego domu profesjonalistę, który zrobi mi wizualizację mojego domu i wstępnie zaprojektuje jego wnętrza doradzi, a może nawet rozwieje wątpliwości i otworzy oczy na odważne rozwiązania.

Wśród moich znajomych tylko jedna koleżanka odważyła się przekazać pałeczkę architektom z prawdziwego zdarzenia i projektantom wnętrz. W oparciu o jej pomysły, gusta i sugestie krok po kroku powstawał dom marzeń, duży przestrzenny z dużą ilością przeszklonych ścian i wysokich industrialnych schodów. Nie ukrywam  DOM ROBI WRAŻENIE.
Czy ja zadecydowałabym się na ten krok, kiedyś nie, teraz pewnie z czystej ciekawości chciałbym aby  profesjonalista wykonał mi wizualizację, rozplanował meble (oczywiście takie wg, mojego gustu - ciekawa jestem czy umiałby słuchać ;)
I może uniknęłabym problemu  z rozplanowaniem oświetlenia, które teraz z racji nieprzemyślanych  tu i uwdzie kabli spędza mi sen z powiek. Ale to temat na inny post :) A taki będzie.

Jakiś czas temu znajoma Koleżanka poleciła mi znajomą firmę z Bydgoszczy, która właśnie potrafi spełnić marzenia o idealnie urządzonym domu czy mieszkaniu. Biuro projektowe MOBILIANI DESGN   wykonuje usługi projektowania wnętrz, domów, apartamentów a nawet butików. Oprócz klasycznego projektowania wnętrz, można również zamówić u nich kompleksową usługę wykończenia (realizacji) pod klucz.
Swoje usługi MOBILIANI DESIGN kieruje przede wszystkim do mieszkańców Bydgoszczy, Torunia oraz okolic. Niestety z mojego Podlasia do Bydgoszczy daleka droga, ale z wielką przyjemnością zapoznałam się ze stroną, bo byłam bardzo ciekawa  ich projektów.
Oczywiście "gust mam ciężki" i zadowolić moje 156 cm wzrostu jest jeszcze trudniej, jednak moją uwagę przyciągnął projekt pewnej kuchni - o dziwo nie do końca białej :) ale za to drewnianej.
Muszę Wam się przyznać, ze gdybym na nowo miała aranżować swoje 4kąty teraz zdecydowanie zastosowałabym inne rozwiązania w domu ( inne schody, ściana  w salonie przeszklona ...)
I te meble kuchenne nie wiem czy robiłabym takie jakie mam teraz - mimo że je bardzo lubię.
Kuchnia w kolorze drewna jaką zaproponowało  MOBILIANI DESIGN  robi na mnie wrażenie i wierzcie mi, że teraz takie właśnie bym zrobiła. Proste w formie z dodatkami stali  to jest to., Drewniane meble połączone z czarnym blatem  na tle jasnej ceglastej ściany spełniają wszystkie moje wymagania. Znając życie na ścianę powiesiłabym jeszcze półkę na akcesoria kuchenne, które fajnie jest mieć pod ręką :)  Co mi się w niej podoba najbardziej - ta ilość zabudowanych szafek po przeciwnej stronie, to rewelacyjne rozwiązanie dla minimalistek, można schować dosłownie wszystko i nasza kuchnia nie sprawia wrażenia zagraconej.

zdjęcia pochodzą ze strony mobilianidesign.pl
 Jeśli macie ochotę z czystej ciekawości zapoznać się z tym co proponuje Biuro Projektowe Mobiliani Design zapraszam Was na stronę mobilianidesign.pl
oraz na bloga , który dla nich pisze Karolina :) 


Pozdrawiam Was już weekendowo

D O R O T A


wtorek, 17 marca 2015

Coffe time

Odkąd przeprowadziłam się do nowego domku śmiem twierdzić, że mam więcej czasu - i niby wcześniej było go tyle samo,  a nawet więcej to jednak czas spędzany w tym domu płynie inaczej , wolniej i spokojniej.
Dopiero teraz potrafię tak na dobre rozsiąść się na kanapie, zrobić kawkę, wziąć gazetkę i nawet na spokojnie obejrzeć ulubiony serial :)



środa, 3 września 2014

Druga kuchnia marzeń ;)

Myślę, że jestem teraz na najbardziej przyjemnym etapie urządzania domu, zostało nam naprawdę niewiele do zrobienia wewnątrz . Są już drzwi z klamkami, są podłogi, glazura i terakota, wszelakie sanitariaty( te do ustawienia;) , trochę zamieszania było z zakupem baterii, ale w sumie dobrze , że na stanie nie mieli bo okazało się, ze nie za bardzo można już ją na ścianie  zamontować (nad wanną :)
Dziury wywiercimy w wannie :)
Schody "się robią"  i jestem ciekawa jak wyjdą bo zależało mi by były ciut rozbielone- pasujące do reszty domu. Na te przyjdzie mi pewnie poczekać około miesiąca, może półtora :( NO ale co tam, niestety na wszystko trzeba czekać, bo terminy pozajmowane, albo też nie da się zrobić  z marszu.


Zamówiłam też meble do kuchni. Przyznaję, że wcale nad nimi długo nie myślałam. To tak jak z wyborem glazury, wiedziałam co chcę, z czego chcę i jak ma być by było dobrze.
To już moja druga kuchnia, którą projektowałam do swojego domu, poprzednią robiłam całe 9 lat temu i przyznaję, ze dyby nie jej paskudny kolor "jabłoni locarno" pewnie powędrowałaby ze mną do nowego domu. Kolor paskudny ale za to fajny kanciaty klasyczny wygląd ma i i po 9 -ciu latach jest wciąż wizualnie w  bardzo  dobrej formie   (gdyby nie kolor).  Owszem można malować, ale .....

Od początku planowania nowych mebli - zakładałam, ze stawiam na ikea. Po dokładnym pobraniu pomiarów i po koszmarnie długim rozplanowaniu w planerze na stronie ikea, okazało się, że te meble zwyczajnie są za wysokie w stosunku do wysokości kuchennego okna. Cały myk w tym , że ikea oferuje wysokie dolne cokoły,  niby teraz w tej nowej kuchni Metod są o połowę niższe, to jednak wciąż za wysokie.
Po oszacowaniu kosztów, doliczeniu ich transportu - nie mówię już o montażu koszt tej kuchni ikea okazała się wyższy o ponad  2000zł. aniżeli u stolarza. A gdyby doszła jakaś reklamacja, nie dojechała szafka czy co tam jeszcze - to ja musiałabym pędzić 150 km w jedną stronę, 150 km w drugą stronę - bez sensu totalnie.
Zrobiłam małe badanie rynku, okazało się, ze wszyscy "miejscowi" stolarze są dość mocno porównywalni cenowo. Stolarza też długo nie szukałam. Jeden nie miał czasu dojechać przez dwa tygodnie, bo jak nie impreza -  to zdrowiał po imprezie( jego słowa ;-) , zaś jak dojechał to cena wyjściowa jaką zaproponował mi przyprawiła o ból głowy. Lekko powiedział że termin realizacji  "... nooooo możeee grudzień tego roku ...."  Co brzmiało NIE MA SZANS W TYM ROKU :)
I po mojej minie widział już, że nici z jakiejkolwiek współpracy.

Zaś drugi Pan stolarz  konkretny jak diabli. Wpadł z torbą, metrówką, długopisem ściany porysował,, cenę powiedział i sam od siebie trafne małe uwagi dołożył. Czas realizacji MIESIĄC !!!!

Projekt z planera oczywiście wykorzystałam do prowadzonych pertraktacji cenowych. Kuchnia jest w kształcie litery L. Założeniem było brak górnych szafek, jedynie w rogu za ścianą, będą 3 wysokie słupki do sufitu (w nich wpasowana też lodówka).
Projekt który narysowałam był pierwowzorem, na którym zostały naniesione zmiany - przeznaczenie i rodzaj szafek. Piekarnik który miał być z lewej powędrował w słupek po prawej. Zlikwidowałam 3 szuflady na rzecz małego cargo na butelki itp. Ale przynajmniej zarys kuchni właśnie będzie taki :)
 

I żebyście mogły sobie bardziej wyobrazić ustawienie mebli we wnętrzu, oto zdjęcie kuchni w całej jej okazałości :)







I mój osobisty pomocnik, który jest  głównym KIEROWNIKIEM BUDOWY ;)  i musi każdą robotę przyklepać, choćby brudną skarpetą na  ścianie ( co widać na drugim zdjęciu ;)



O ile wybór kuchni i to z czego ma być, był prostym wyborem - to zaś co do blatu kuchennego określić się tak do końca nie mogę.  Po przeanalizowaniu kilku możliwych propozycji - od czarnego po biały w końcu zdecydowałam się na jakiś imitujący drewno. Owszem wolałabym drewniany - to też brałam pod uwagę, ale koszt drewnianego blatu to byłaby 1/4 ceny kuchni dodatkowo !!!  Jak dla mnie na tym etapie nie do przejścia i tyle.
Tak więc decyduję się na płytę tylko mam dylemat co do koloru. Bardziej obstawiam  ten dąb bardolino nr H1146 szary. Widziałam w realu - jeden i drugi fajny :) Można mieć zagwostkę :)

A to kuchnia Pana stolarza, u kogoś tam z wykorzystaniem blatu H1145 naturalnego

 Zdjęcie z internetu   Dąb Bardolino H1145 naturalny, źródło : http://www.meblenazamowienie.biz.pl/index.php


A Wy który obstawiacie blat do mebli białych z połyskiem? Naturalny czy szary :)

czwartek, 3 kwietnia 2014

Fotopstryki Mili


Czasami naprawdę niewiele potrzeba by zwykłe przedmioty sfotografować w niezwykły sposób, zaś zachodzące słońce może "zrobić za nas całą robotę" :)


Kocham zachody słońca ...







poniedziałek, 17 marca 2014

Dzień dobry

Wczoraj mimo wiatru i małego deszczu przynajmniej świeciło słońce, dzisiaj dla odmiany za oknem śnieg :) a ja schowałam sanki i obuwie zimowe, bo przecież wiosna już była :) I co - znowu trzeba wyciągać ciepłe paltka?  eeeee może NIEEE i szybko sobie pójdzie od nas :)
Wczorajszą niedzielę spędziliśmy na błogim nic nierobieniu, co niektórzy urządzili sobie małą wycieczkę, zaś "inni" - czyli ja, zalegli z kawą na kanapie i dopadło "ich" przeziębienie w gratisie na dobry początek dnia.
 Ale przynajmniej dokończyłam pstrykać 2 klisze, które zalegały mi w aparatach - zawsze jakaś korzyść  :) Jutro oddaję do wywołania i jestem niezmiernie ciekawa co z tego wyszło.





Ostatnio tak troszkę po macoszemu traktuję swoje mieszkanie i w kwestiach aranżacyjno -  dekoratorskich niewiele się dzieje, bo ja jakoś tak zaczęłam żyć urządzaniem nowego domu - a to przecież jeszcze wciąż bardzo odległy temat i wypadałoby skupić się raczej na tym co jest w chwili obecnej :)
To chyba czas na wprowadzenie trochę wiosny do obecnego lokum by żyło się nam tu milej :)


A tymczasem pojawiam się i znikam, życząc Wam dobrego poniedziałkowego dnia :)


wtorek, 4 lutego 2014

Nastrojowo


Totalnie niedorobione, z ziarnem szumami, niedoskonałościami wszelakimi - ale w analogowej nucie, starym zakurzonym obiektywem z zoomem w nogach , zdobytym w pocie czoła kiedyś tam na licytacji.
Uwielbiam takie zdjęcia :)