To były bardzo turkusowe wakacje :)
czwartek, 8 września 2022
poniedziałek, 5 września 2022
Musi się COŚ zepsuć aby dało się COŚ naprawić
Wiele lat temu zgromadziłam całkiem pokaźną kolekcję kamieni, robiłam z nich kolczyki, bransoletki naszyjniki. Robiłam dla siebie i znajomych. To była fantastyczna manualna przygoda. Niektóre ze swoich wyrobów wciąż posiadam w drewnianej indyjskiej szkatułce. Czasami zakładam, czasami tylko oglądam i przekładam. Niektóre już nie mieszczą się we współczesnych trendach ale żal mi je "zepsuć" i zrobić coś nowego ponieważ przywołują wspomnienia sprzed lat.
Kiedy M był jeszcze małym chłopcem czasami siadał ze mną i nanizał te kamienie na żyłkę i robił mi bransoletki. To było bardzo intuicyjne z jego strony i naprawdę fantastycznie dobierał kolorki. Nigdy nie zniszczyłam tych bransoletek bo były takimi prezencikami od serducha.
Bardzo lubiłam je nosić bo były i są wesołe, kolorowe, wakacyjne i takie moje. W tym roku jedna z nich rozsypała się podczas tańców na urlopie, jednak udało mi się złapać wszystkie kamyki i ją wiernie odtworzyć.
TAK, jestem bardzo sentymentalna :)
czwartek, 25 sierpnia 2022
Sierpień 2022 roku
niedziela, 21 sierpnia 2022
Wakacyjne
To już chyba stało się tradycją, że z wakacji przywożę książki :)
W tym roku nie są to może jakieś super zdobycze ale i tak to był fantastyczny rytuał związany polowaniem na nie.
piątek, 22 lipca 2022
22 lipca 2022 roku
Z wielką przyjemnością - z szybkością błyskawicy po wielu tygodniach publikuję dzisiaj to zdjęcie.
Dlatego dzisiaj się nie rozpisuję, zaś cieszę się jak dziecko, że w końcu pewne rzeczy udało się "ogarnąć".
wtorek, 19 października 2021
#domilkowewakacyjnekadry
Każdego roku w naszym przydomowym ogródku robi się coraz bardziej przytulnie. W tym roku powstała tanim finansowym kosztem przy jarzębinie fajna wakacyjna dziupla. Plusem mieszkania na wsi i posiadania kilku ha ziemi jest to, iż możesz na niej znaleźć zawsze jakieś niepotrzebne drewno, które można wykorzystać do różnych projektów. Jedyny nakład pracy to ciężka praca rąk mojego Męża, który nie lubi bezczynnie siedzieć i zawsze coś fajnego wymyśli. Grafik prac na przyszły rok już ma z góry ustalony ;)
Lubię tu spędzać czas, zwłaszcza wieczorami, nawet teraz kiedy już nie jest tak ciepło, panuje tu miły klimat zwłaszcza, że za płotem pełno drzew i ćwierkających ptaków, wiewiórki przychodzą po orzeszki, koty miauczą a jeże szeleszczą pod liśćmi. OOO zapomniałam - jest jeszcze w tym kącie zaprzyjaźniony Pan Kret, który za żadne skarby świata nie ma zamiaru od nasz się wyprowadzić ;)
Idealne miejsce do dumania :)
niedziela, 16 sierpnia 2020
Urlop w czasie pandemii
Ten rok jest chyba zwariowany pod każdym względem dla każdego. Nie dość że koronawirus zamieszał w edukacji naszych dzieci, w zakładach pracy zostaliśmy zmuszeni do przestrzegania pewnego reżimu sanitarnego to na dodatek nasze wakacyjne plany - te które już były lub te, których pomysły rozkwitały w naszych głowach runęły jak zamek z piasku.
Oczywiście nie jest to problemem, o nie.
Jak co roku sierpień jest tym miesiącem, kiedy zawsze idę na dłuższy urlop - wtedy właściwie w okresie wakacyjnym tylko mogę, aby swoich zawodowych obowiązków nie zrzucać na kogoś innego, kto ma i tak dużo swoich zajęć.
Jeszcze na początku tego roku planowałam fajny rodzinny dłuższy wyjazd, pandemia zweryfikowała niestety plany i zmusiła do planowania z "dnia na dzień". Spontanicznie na początku wakacji kupiliśmy bilety do Stockholmu na początek sierpnia - niestety nie wypaliło ponieważ loty były wstrzymane, miałam chęć w drugiej części urlopu na Wilno - okazało się, że po powrocie trzeba odbyć dwutygodniową kwarantannę :) Szlak by to ..... ;) Trzeba było kombinować inaczej ;)
I po raz kolejny stwierdzam, ze spontaniczne decyzje są najlepsze. Był mój ukochany Olsztyn z miłymi spotkaniami i noclegi z pięknym widokiem na jezioro Ukiel, były kajaki w miłym towarzystwie i był też nasz Bałtyk z pięknym zachodem słońca i w końcu całą naszą trójką.
Akumulatorki można by rzec, że są naładowane ( no ... nie do końca w sumie - bo cóż to jest 2 tygodnie wolnego - człowiek dopiero zaczyna na koniec chłonąć ten urlop i w pełni się relaksować).
Ostatnie 2 dni urlopu spędzam w domu, tak jak lubię i po swojemu, bez gości i spotkań, z kawą i książką, nadrabiam seriale na Netfliksie, zwyczajnie leniuchuję i segreguję nasze wakacyjne zdjęcia do wywołania.
niedziela, 1 września 2019
Tomato ... pomidorek :)
Czasami zdarza mi się być perfekcyjną Panią domu, mam takie fazy, raz rzucam się w wir sprzątania a innym razem w wir gotowania. Nie mam wtedy umiaru. Od świtu do nocy stoję w garach i gotuję (mimo że nie lubię). Wtedy włącza mi się w głowie pstryczek i jestem zaprogramowana na "gary". Dlatego bardzo intensywnie wykorzystuję ten swój chwilowy stan, bo następnego dnia tego zapału już może nie być - a raczej na 1 000 000% nie będzie :) Póki co wciąż żyję kuchnią :)
Wiele lat temu robiłam przeróżne przetwory, jednakże kiedy czas zweryfikował co lubi moja Rodzina a czego nie - więc od kilku lat robię tylko to, co wiem że podczas tych jesienno-zimowych dni zniknie z garażowej spiżarni :)
Jesteśmy uzależnieni od pomidorów i tyle. Nie ma bata - pomidorowe przetwory muszą być. Ketchupy, przeciery i sosy do spaghetti - tego nie może zabraknąć więc dlatego staram się zawsze zrobić jak najwięcej - potem i tak się okazuje, że jest za mało ;)
Teoretycznie pomidorowa podstawa zrobiona ( teoretycznie bo jeszcze sobie zaplanowałam przerobić troszkę tych kilogramów na przecier;) Teraz lada dzień czas na resztę ( bo wciąż jestem w transie gotowania ;) - będą buraczki, sos słodko kwaśny z sezonowych warzywek, papryka, przyjdzie czas na grzybki i na koniec czarny bez jak co roku :) A potem będę jeść - o ile będę mieć jeszcze na to siłę :) hihi
A dzisiaj jeszcze tylko zetrę seler, popęczkuję do mrożenia pietruszkę, koperek i liście selera. Potem biorę się za stolik, który przytargałam od koleżanki z pracy, bo nie samym gotowaniem człowiek żyje :) Wczoraj niestety zabrakło już na niego czasu :)
A i dynia do zrobienia - ale na nią nie mam pomysłu - może Wy mi jakieś przepisy podrzucicie :)
Będę wdzięczna :)
Dobrej niedzieli moi Wierni CZYTELNICY :)
Dorota
wtorek, 2 lipca 2019
... 25 dni
Właściwie to mogłabym nawet te dwa tygodnie przeleżeć nad basenem z książką w rodzinnym gronie, wieczorem palić ognisko, jeść kiełbaski z patyka, słuchać świergotu ptaków i rechotania żab ze stawu zza płota :) Tak zwyczaj jestem zmęczona, że miejsce wypoczynku nie gra większej roli.
Chociaż te morze mi się trochę marzy ... hmmm, jednak jak pomyślę o tych zatłoczonych plażach to chyba zdecydowanie wolę ciszę. Ciszy mi brakuje.
Jednak te fala ... echhhh ... więc może chociaż trochę rzucę okiem na tą wielką wodę :)