środa, 28 października 2015

J E S I E N N I E


W tym roku nie zdążyłam pojechać w miejsce,  które od lat przywołuje wspomnienia z dzieciństwa.
Tamte lata są już mocno zamierzchłe, my jesteśmy inni i tak naprawdę nasze drogi rozeszły się  wiele lat temu, to jednak miejsce to pozostało wciąż niezmienne. 
Te same stare chaty, coraz więcej opuszczonych domostw - bo młodzi chcą do miasta i z każdym rokiem odchodzi z tego świata kolejna starsza osoba.
Jednak wciąż jest to magiczne miejsce - z dala od zgiełku dużej wsi, pachnące łąkami, tym samym starym lasem, strumykiem w którym jako dzieci pływaliśmy na oponie od konnego wozu.
Tam nauczyłam się wbijać gwoździe, bawić się wojnę i biegać z pistoletem - bo gdy miało się samych braci (wujecznych) nie wypadało bawić się lalkami :)
Sam fakt że teraz o tym piszę wywołuje niewymuszony uśmiech na mojej twarzy i wracają piękne wspomnienia.
We wrześniu za rok tam wrócę - wrócimy - bo o tej porze tam najpiękniej . Jak co roku zrobimy tam z Młodzieńcem sesję zdjęciową i pobiegamy po łące, próbując uchwycić w kadr ten magiczny zachód słońca, który na tej "hektarowej" przestrzeni jest przepiękny.


W tym roku nie zdążyłam też uchwycić tej pięknej jesieni - to właściwie jedyne zdjęcia zrobione spontanicznie najgorszym obiektywem jaki posiadam i którego nie lubię - ale chyba mają takie symboliczne dla mnie znaczenie. 
Cieszą bardziej niż jakiekolwiek inne :) 



... ale zdążyłam przynajmniej w tym jesiennym pędzie zarezerwować bilety na ferie zimowe, dla siebie i Miłka - obiecałam mu kiedyś lot samolotem :)
Słowa dotrzymuję :)


To chyba też dobry moment żeby powiedzieć Wam jak bardzo się cieszę, że chcecie abym została i tym samym chcecie tu ze mną być.
Ten blog to taka moja przestrzeń wirtualna, którą lubię tworzyć i naprawdę żal wielki byłoby pewnego dnia zwyczajnie zamknąć. Zbyt wiele pracy i serca włożyłam to miejsc.
To taka mała cząstka mnie.
Jak zawsze idę swoją drogą, nie oglądając się czy mam modnie czy też nie. 
Jest " po mojemu ", prawdziwie, szczerze - nie oszukuję rzeczywistości i to mnie niezmiernie cieszy.

Dlatego w jesiennym nastroju z uśmiechem na twarzy życzę Wam Dziewczyny dzisiaj dobrego dnia.
Mój będzie dobry :)

D O R O T A
 


wtorek, 20 października 2015

WĄTPLIWOŚCI


Wątpliwości -  zostać w blogosferze czy uciekać pojawiły się już dawno. Pojawiały się i znikały tak szybko jak nastrój danego dnia :)
Kiedyś obiecywałam sobie i w rozmowie z Przyjaciółką że przecież robimy to dla siebie, sorki ... i dla Czytelników, którzy chętnie do nas zaglądają.
I tak było.
Ostatnio zostałam zapytana o czym piszę bloga .... hmmm właśnie no o czym?
Nie jest to blog wnętrzarski bo nie ujrzycie u mnie modnych aktualnie trendów i najświeższych designerskich przedmiotów, nie współpracuję z firmami i nie jestem łasa na kolejne nowe skorupy czy inne gadżety, które kompletnie do niczego nie przydałyby mi się. 
Był czas że trochę współpracowałam z Westwing, jednakże nasze drogi się rozeszły bardzo szybko. Niestety blog to nie darmowa tablica reklamowa.
Nie jest to blog lifestylowy, nie jest to fotoblogkulinarny czy  modowy tym bardziej ...
hmmm .. no to jaki?

Ten blog jest taki mój, o tym co robię w wolnym czasie, co lubię, gdzie czasami  bywam.
Nie gonię za trendami, w modzie też jestem wierna klasyce od lat, mieszkam na wsi czego się nie wstydzę , tu pracuję, tu żyję - nie ze wszystkim się zgadzam i też tak trochę brak tej "cywilizacji" po trochu mnie uwiera. 
Ale  lubię te swoje życie :)



Do trzech razy sztuka - jak mawiają, tak więc daję sobie ostatnią szansę na bycie z Wami tu. 
Bo szkoda tyle lat tak zwyczajnie zamknąć.
Nie wiem tylko czy ktoś z Was chce jeszcze tu ze mną być ?
* * * 
Z wciąż nierozwianymi wątpliwościami życzę Wam miłego wieczoru :)
D o r o t a