poniedziałek, 28 maja 2012

Co kryje wiejska zagroda ?


WIEŚ - miejsce w którym mieszkam, pracuję, odpoczywam.
Kocham wszystko co stare, zniszczone i nagryzione zębem czasu.
Chciałam Wam dzisiaj pokazać jakie skarby kryje moja zagroda.
Stare drewniane chlewiki i stodoła, kryją mnóstwo przedmiotów pokrytych pierzyną kurzu i brudu, które dawniej były używane w codziennych pracach przez mojego Pradziadka, Dziadka Babcię lub też stały w domu.
Pomimo, że zniszczone, stare dla innych to śmieci - dla mnie prawdziwe skarby, w które można tchnąć nowe życie.
Wiem, że je dostaną ...




Tej szafy juz wiele lat temu nie pozwoliłam pociąć na opał - choć niektórzy mieli już zapędy :)


Tak jak i ten kredens ;) miał być oddany. Jak dobrze że od zawsze kocham starocie !!! więc jest mój
Jego wysokość będzie wymagała wiele pracy bo jest bardzo zniszczony, ale chcę by stał w mojej nowej kuchni za kilka lat. Mam dużo czasu wobec tego :)










I to tylko taka mała garstka tego co tak naprawdę kryje moja drewniana zagroda.
Jest mnóstwo skrzyń, koszy, starych drzwi, dwa stare kufry, drewniane ławy, toaletki z lustrami, boska vintage lampa, pełno loftowych lamp, mnóstwo starych w ceglastym kolorze donic, przedmiotów do uprawy roli. 
Jest w czym wybierać :)

Słonecznego wtorku Kochani

sobota, 26 maja 2012




Wszystkim Mamom w dniu ich święta przesyłam moc uścisków 


poniedziałek, 21 maja 2012

Klimat ALMI DECOR

Przekraczając próg Almi Decor wkraczam do zaczarowanego świata.
Kolonialne meble, dekoracyjne wysmakowane dekoracje, piękne kute żyrandole, wysokiej jakości tkaniny , nastrojowe wnętrza ...
Dla mnie to taki mały smak luksusu, który chłonę wzrokiem.
Tak magicznie mogłabym mieszkać, nie wnosząc we wnętrze chyba nic od siebie :)











Zaś letni wypoczynek w stylu Almi byłby rozkoszny.






sobota, 12 maja 2012

Shopping


Podobno nic tak nie poprawia nastroju Kobiecie jak zakupy.
Hmmm ...
nie zgodzę  się z tym bo mi natomiast zakupy w tym momencie kiedy jestem "pochmurna"  niekoniecznie sprawiają radość - więc tych wtedy unikam. 

W tym dniu nastrój nie był "pochmurny", świeciło słoneczko, Dziecko w przedszkolu, ja na urlopie - więc czemu by nie skorzystać z "takiej formy rozrywki"  raz na kilka lat ;)
Dokładnie - raz na kilka lat !!! Dodam, że nienawidzę chodzić po sklepach w dobie internetu i e-sklepów.

Można dostać oczopląsu od tych pastelków. Wszędzie pomarańcz, morelowy, koralowy, miętowy , pistacjowy, żółty, ecru, błękit, turkus,  itp ... itd ... Piękne, ale co z tego jak szuka się konkretnej rzeczy, a tejże nie ma, a to za krótka, a to za długa, a to za ciepła, a to fason nie ten, a to ... a to ... tysiąc wymówek by nie kupić różowej sukienki, bo  toż to też hit.

No sami popatrzcie ...








A ja szukałam MAŁEJ CZARNEJ, przecież taka ponadczasowa, zawsze modna, na każdą okazję  i zawsze seksi  -
i co?  NIE BYŁO.

 ... i w małym butiku wisiała jakby czekając własnie na mnie ...


Miłej soboty Wam życzę

Mili







piątek, 4 maja 2012

Black & White

I kto by pomyślał, że ja pałająca uwielbieniem do klimatów w stylu COUNTRY dam się skusić na  wariację kolorów BLACK & WHITE.
A wszystko za sprawą uroczej tablicy, która jak zwykle dzięki Paulince przyleciała do mnie z Zielonej Wyspy. Dziękuję Kochana za ten prezencik  i nie tylko za ten ;)  
A ponieważ mam ikeowskie czarne kanciaki ( tak nazywam komodę i swoje regały na książki) które urodziwe raczej nie są , jednak pojemne, funkcjonalne i w rozsądnej cenie - to niewielkim wysiłkiem i nakładem pracy pokój przeszedł urlopową metamorfozę.
Przypadkiem nabyłam poszewki na poduchy w tychże kolorkach, wygrzebałam z dna szafy stareńkie po Prababci chusty i narzuty. Może nie  uwierzycie, ale ta z frędzlami przyleciała ponad 100 lat temu zza oceanu i do dzisiaj jest w fantastycznym stanie - baaaa , jak nówka. Jest wielka i kiedyś nawet służyła mi za zasłonę w pokoju w czasach kiedy moje zainteresowania skłaniały sie ku czarnej magii - tak , tak !!!
W sumie metamorfoza - fajna  - nie fajna - ale zawsze jest chwilowo inaczej.





Bransoletki to jeszcze studenckie nabytki z indyjskiego SHOPU i od dzisiaj je noszę bo są w świetnym stanie. Kiedyś uwielbiałam buszować w tych indyjskich sklepikach.


A to te wspomniane chusty po Prababci.


I mała zjawka torebki, którą podarowała mi Paula na imprezkę, która się niebawem kroi. W środku był jeszcze piękny naszyjnik również w czarnym kolorku, ale zapomniałam ojjjjj go sfotografować, jednak będzie jeszcze okazja by o nim wspomnieć.  Niebawem planuję kolejny wpis w kolorze BLACK


A ten splot frędzli .... achhhh.  ... niczym misterna ręczna robótka



Pozdrawiam Was piątkowo

Mili


środa, 2 maja 2012

Pastelowa zdobycz




Zupełnie przypadkiem natknęłam się dzisiaj na nią u Babci.
TACA  - bo o niej tu mowa, stała sobie zakurzona w kąciku za szafą.
Już kiedyś zwróciłam na nią uwagę, ale nie była mi chyba potrzebna aż tak bardzo.
Dzisiaj w końcu wzięłam, umyłam i od razu pomyślałam , że sprawdzi się na balkonie (nie mam stolika) na nasiadówki przy kawce i gazetce..
Jest fantastyczna bo w pastelowych kolorkach, a do tego ma składane metalowe nóżki.
hmmm ... od razu zamarzyło mi się śniadanie do łóżka

A jak Wam mija majówka? U mnie wyszytko przebiega zgodnie z planem :)