Odliczam dni ... tak zupełnie bez planu urlopowego, nie zawsze on musi
być, czasami tak lepiej. Chcę gdzieś wyjechać chociaż na chwilę,
nieważne gdzie i dokąd - ważne z kim.
Właściwie to mogłabym nawet
te dwa tygodnie przeleżeć nad basenem z książką w rodzinnym gronie,
wieczorem palić ognisko, jeść kiełbaski z patyka, słuchać świergotu ptaków i rechotania żab ze
stawu zza płota :) Tak zwyczaj jestem zmęczona, że miejsce wypoczynku
nie gra większej roli.
Chociaż te morze mi się trochę marzy ...
hmmm, jednak jak pomyślę o tych zatłoczonych plażach to chyba
zdecydowanie wolę ciszę. Ciszy mi brakuje.
Jednak te fala ... echhhh ... więc może chociaż trochę rzucę okiem na tą wielką wodę :)