Odkąd od wielu miesięcy zaczytuję się w literaturze obozowej, żadna inna pozycja, która jest odmienną od tej obozowej nie jest w stanie zwrócić aż tak bardzo mojej uwagi. Książki te chłonę w tempie ekspresowym i nie jestem w stanie się oderwać aż skończę. Zanim skończę jedna już wiem jaka bezie kolejna , która MUSZĘ przeczytać. Obiecywałam sobie od dawna, że muszę odpocząć bo ilekroć czytam, myślami przenoszę się w tamte czasy i w wyobraźni wchodzę w tamten tragiczny dla wielu ludzi czas i miejsce, które pozornie zapowiadało "raj" lub tylko zwykły obóz pracy.
I pisząc tego posta właśnie zakończyłam swoja wyprawę w przeszłość - ale wiem, że tylko chwilowo, bo wiem, że do tematu powrócę, zwłaszcza iż w zanadrzu czeka na mnie kolejna książka o życiu w Auschwitz, transportach, eksperymentach na ludziach i nadziei na lepsze jutro. A dwie kolejne czekają tylko na kliknięcie w sieci "kup teraz"
Książki kocham, kupuje namiętnie i czasami bez zastanowienia, kupuje nowe i używane. Często niektóre po zakupie muszą swoje "odleżeć" ( to tak jak w przypadku gazetek
o TYCH) i tak było w przypadku tych poniższych dwóch pozycji. Wyciągnęłam z półki, odkurzyłam i zamierzam oddać się ich lekturze w zbliżającym się tygodniu. Zobaczymy czy się uda bo niechcący wraz z nimi na półeczce przy łóżku pojawiła się TA trzecia
(obozowa).
W piątkowe popołudnie w ramach odpoczynku z Panem Miłoszem buszowałam w sąsiadowym zbożu i wspólne rwaliśmy chabry i rumianki. Mama skrupulatnie tłumaczyła Synkowi jak ciężka jest praca Rolnika. Po tych wykładach mały Smyk oznajmił w domu tacie, że będzie ROLNIKIEM bo to fajna praca :)
A ja w pewien leniwy dzionek obłożyłam tapetą do ścian książki , zaś zeszyty z poezją znanych poetów (pozostałość z czasów szkoły średniej) w kartki ze stron z muzyką BACHA. Dobrze że Lemania tego nie wie, by by mi się zdrowo dostało za nieposzanowanie tak wykwintnej muzyki.
Ale za to jaki efekt - od razu nudne z okładek zeszyty zyskały na wyglądzie :)
Za mną pracowity i leniwy weekend = dwa w jednym. Pranie, prasowanie, a w sobotnie popołudnie spotkanie z Przyjaciółmi. Dzisiaj zaś miłe spotkanie i szybkie pieczone kiełbaski na działce u ulubionej przez Miłka Cioci Iwonki i Wujka Adama. Nie ma jak to Towarzystwo, które się lubi.
Nieważne gdzie - ważne z kim.
A Wam jak Minął weekend?
A w tej chwili życzę Wam mile spędzonej reszty niedzieli
Mili