Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rozważania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rozważania. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 kwietnia 2022

18 kwietnia 2022 roku

 

Ostatni czas to taki czas kiedy trudno jest być szczęśliwym. Wiadomości jakie napływają do nas każdego dnia zza wschodniej granicy nie napawają optymizmem. To co dzieje się u naszych Sąsiadów nie powinno w XXI wieku mieć miejsca. Nazwijmy rzecz po imieniu - to LUDOBÓJSTWO. Nie ma na to zgody, nie powinno być przyzwolenia ...

Brak mi słów na to co się dzieje. Wojny zawsze były, ale ta może dlatego tak bardzo nas dotyka, że jest tuż za miedzą i tak naprawdę nie wiemy co będzie za moment. Coraz częściej w rozmowach ze znajomymi poruszany jest temat tego, czy nam przyjdzie też uciekać? - jeśli tak - to dokąd? 

Mieszkamy blisko wschodniej granicy. 


Jakiś czas temu w social mediach pojawiły się dyskusje na temat zachowań ludzi w tej wirtualnej przestrzeni. Hejtowani byli Ci, którzy próbowali żyć na swój sposób normalnie, którzy w obliczu tego co dzieje się na Ukrainie - raczyli nas pięknymi widokami, aranżacjami, pisali o pięknie i o swoich codziennych pozytywnych rytuałach. Według niektórych było to zachowanie "niesmaczne" bo jak można w obliczu wojny pisać o zakupach, nowym meblu w domu czy nowym outficie na wiosenny dzień.
Każdy z nas radzi sobie z pewnymi sytuacjami inaczej, każdy z nas ma różną sytuację życiową czy społeczną - i nie mi oceniać sposób radzenia sobie jednostki wobec zagrożenia jakie zaistniało.

Ile ludzi, tyle opinii i tyle skrajnych emocji. Każdy ma prawo do własnego zdania pod warunkiem, że nie narusza sfery bytu drugiej osoby, nie obraża jej i nie hejtuje.
Nie ukrywam, że w czasie kiedy wybuchła wojna ciężko mi było akurat pisać o tym jak fantastycznie jest mi w mojej pracowni, jak wiele ostatnio dla siebie robię bo dbam o swój komfort psychiczny, jak bardzo każdego dnia dbam o to by ten natłok informacji napływający zewsząd nie doprowadził mnie i mojej Rodziny do stanu odrętwienia, bezradności i smutku.
Każdy z nas ma swój sposób na przetrwanie, jedni o tym mówią, inni milczą w wielkiej ciszy z dala od ludzi. Niektórzy nie oglądają już telewizji bo nie radzą sobie z tymi informacjami. Niektórzy są też nieczuli na ludzką krzywdę - o czym przekonałam się w środowisku w jakim mieszkam i żyję od lat. 
Wtedy poznajesz prawdziwe oblicze drugiego człowieka.

Wtedy mówię: 
... "Zamknij oczy i wyobraź sobie dom Twojego Sąsiada lub Twój - właśnie jest zbombardowany przez zbrodniarzy, musisz uciekać tak jak stoisz - w kapciach lub bez. Super jak zdążyłaś założyć ciepłe buty i zabrać paszport. Jeśli już masz szczęście  uciec to trafiasz  do obcego kraju nie mając nic. Zupełnie nic. Masz grosz na chleb albo nie masz nic w portfelu - też nie było czasu aby go zabrać.
Twoje dziecko idzie do szkoły wśród dzieci, które mówią w niezrozumiałym dla niego języku - bez długopisu, zeszytu  nie mówiąc o plecaku, który został w kraju gdzie trwa wojna, w domu którego już nie ma.  Klasa do której trafia Twoje dziecko  jedzie na wycieczkę. Wyjazd Twojego dziecka  jest uzależniony od ludzi dobrej woli. Ono nawet nie marzy o tym wyjeździe teraz - nawet nie wie, że są tacy, którzy po cichu robią zbiórkę aby Ono pojechało.
Powinnaś być szczęśliwa, że do Twojego dziecka  inne dzieci (każde z osobna) napisało list  w zrozumiałym dla Was języku. Niektóre z tych dzieci spędziły cały wieczór aby napisać ten list alfabetem, którego nie znają. 
 Ty zaś musisz prosić o podstawowe rzeczy - chociaż nie chcesz, nigdy tego nie robiłaś, nie było potrzeby, tak naprawdę nawet nie umiesz - ale nie masz wyjścia. Musisz przełamać barierę.
Masz szczęście,  bo dobrzy ludzie wiedzą, (chociaż nie wiedzą co czujesz bo tego nie przeżyli) sami przynoszą rzeczy pierwszej potrzeby. Te potrzeby wcale nie są duże, ale potrzebne by przetrwać dzień, tydzień, miesiąc ... Bóg jeden wie jak długo. 
I chociaż o tym nie mówisz to jesteś wdzięczna. Oddałabyś wszystko za pomoc, ale możesz powiedzieć tylko dziękuję. Bo nic więcej nie możesz.
Chcesz aby się to skończyło. Właściwie to marzysz tylko o tym by wrócić do siebie, na swoje podwórko - chociaż tam już nic nie ma i tak naprawdę  nie wiesz kto ze znajomych jeszcze żyje.  Nie wiesz czy masz dokąd i do czego wrócić. Sam powrót może wcale nie być dobrym rozwiązaniem.  Nic kompletnie nie wiesz ...

Zadaj sobie pytanie:  Czy chciałabyś być oceniana przez pryzmat tego jak wyglądasz? Uchodźca wg. lokalnej społeczności powinien być pewnie biedny i "skromnie" wyglądać. Jak będziesz się czuć jeśli wiesz, że jesteś postrzegana w otoczeniu do którego trafiłaś, że wyglądasz zbyt dobrze, jesteś zbyt zadbana jak na osobę, która uciekła przed wojną. Bo lokalsi szepczą przez głuchy telefon i do każdego następnego przekazu dolepiany jest nowy news (kompletnie nieprawdziwy) Zabawa w głuchy teflefon wśród lokalnych kobiet  trwa w najlepsze. 
One nie chcą wiedzieć, że wcześniej prowadziłaś takie samo życie jak One teraz  ... One nie chcą słyszeć, że  miałaś dom, auto, płaciłąś rachunki, kredyt w banku, chodziłaś do pracy, żeby zapewnić byt Rodzinie, żeby Twoja córka/syn mógł mieć prywatne lekcje by mógł/ mogła grać w piłkę czy jeździć na ulubionym swoim rowerze ? 

A teraz otwórz oczy i zastanów się drugi raz zanim wypowiesz te słowa, które rzucałaś/rzucałeś jak wulgaryzmy na prawo i lewo, zanim  ocenisz kogoś z perspektywy własnych ciepłych kapci, pełnej lodówki  i swojego bezpiecznego miejsca na ziemi.
Przecież jutro to możesz być TY. Będziesz mieć wielkie szczęście kiedy te kapcie będziesz mieć na stopach. Nie pomyślałaś / nie pomyśłałeś o tym?
To pomyśl, bo ja Cię mimo tego co mówisz naprawdę nie oceniam, zaś daję do myślenia ..."



Jak łatwo nam jest oceniać drugiego człowieka :) Prawda?
Kochani moje przesłanie jest takie abyśmy pomagali, jak tylko możemy - materialnie czy też duchowo. Czasami drobny gest - zwykły uśmiech, czy umożliwienie wyjazdu jakiemuś dziecku na wycieczkę  poprzez zbiorową zbiórkę funduszy na ten cel. Dla nas to kropla w morzu - dla kogoś to wielkie serce.

Jeśli czujesz potrzebę przekazywania informacji o wojnie - rób to.
Jeśli czujesz potrzebę pokazywania piękna w social mediach - rób to.
Jeśli się boisz - masz prawo. Nikt nie powinien Cię oceniać.
Jeśli chcesz głośno pomagać - masz prawo.
Jeśli czujesz, że nie umiesz  głośno pomagać, nie musisz krzyczeć by inni wiedzieli - rób to co Tobie w duszy gra, rób po cichu.
Jeśli nie czujesz potrzeby pomocy - to ok, nie musisz.

Nie oceniaj drugiego człowieka poprzez określoną sytuację życiową czy też społeczną, nie hejtuj - w sieci czy też w obrębie lokalnej społeczności. To tylko świadczy o Tobie. Żyj w zgodzie ze sobą , ale tak abyś dnia następnego mogła/mógł spojrzeć sobie w lustro bez wstydu - przed sobą.

Bądźcie zdrowi i dbajcie o siebie. Żyjcie w zgodzie ze sobą, ale nie ignorujcie potrzeb drugiego człowieka. Jeśli komuś dzieje się krzywda - reagujcie. Nie ma nic gorszego od milczenia i udawania, że nic nie widzę. 
I nie zapominaj, że nie wiesz co Ciebie czeka jutro.

Ściskam Dorota













wtorek, 14 grudnia 2021

14 grudnia 2021 roku

            



          Dzisiaj ważny dla mnie dzień, mój dzień  i chociaż powinnam pokazać Wam jak bardzo jest wspaniały to tego nie zrobię, zaś umieszczę wpis jaki umieściłam na swoim profilu na instagramie około 2 tygodni temu. To bardzo istotna dla mnie kwestia i uznałam, że w tym miejscu powinna też się znaleźć w dużo bardziej czytelnej formie :)

            Kochani jak dobrze wiecie od lat piszę bloga, robię sobie biżuterię, czepiam się wszystkiego co mnie zainteresuje – szyję jeszcze dłużej. Tę ostatnią pasję zaszczepiła we mnie moja Mama i Babcia zanim jeszcze zaczęłam chodzić do podstawówki, potem było kilka lat zajęć z krawiectwa i wiele lat praktyki.

            Ci z Was którzy jesteście ze mną od bardzo dawna dobrze o tym wiecie, bo o tym wspominałam. Pierwszą maszynę do szycie kupiłam za własnoręcznie zarobione pieniądze i od tamtego czasu cały czas udoskonalam swoją warsztatową pracownię, która kiedyś mieściła się w kuchni w starym mieszkaniu, a potem nabrała prawdziwego wizualnego wymiaru w moim domu. Jestem z niej dumna chociaż już jest zbyt mała na te moje wszystkie krawieckie akcesoria.

            Piękne tkaniny wyszukuję w secondhandach czy sklepach internetowych. Przywiozłam kiedyś pół walizki pięknych kwiecistych Cath Kidston z zielonej wyspy od Paulinki. Ach to były zakupy Tymi grubymi bawełnami nadal wszyscy się zachwycają i wcale mnie to nie dziwi.

            Jest szereg sklepów internetowych z okuciami kaletniczymi, krawieckimi, skóry można kupić wszędzie tylko trzeba trochę poszukać tych idealnych dla siebie. Sklepy internetowe oferują nam różne też fajne tkaniny. Zgrzebny len workowaty nabyłam lata temu okazyjnie na popularnym portalu aukcyjnym zaś bawełnę woskowaną od jakiegoś czasu kupuję u dziewczyn w sklepie internetowym @tkaninykaroliny , który z całego polecam bo Dziewczyny realizują zamówienia ekspresowo (to nie jest współpraca).

            Jestem „ rękodzielnikiem - rzemieślnikiem po godzinach”, sama kupuję tkaniny, akcesoria, dotykam, kroję, mierzę, rysuję sobie wykroje i szyję.

            W tych czasach każdy dla każdego może być inspiracją. Jak dobrze wiecie internet jest prawdziwą skarbnicą różnych informacji, pomysłów, projektów, do których każdy z nas ma dostęp. Popularny Pinterest to prawdziwa kopalnia zdjęć i każdy znajdzie tam coś dla siebie, po obejrzeniu których w pewnym momencie w głowie amatora czy rękodzielnika - rzemieślnika rodzą się wizje na uszycie zabawki, kosmetyczki czy też torebki tej idealnej jaką chciałoby się mieć i nosić. To wszystko dziś jest dla każdego na wyciągnięcie dłoni.

            Wszelakie tekstylia, torebki, kosmetyczki, które szyję od lat absolutnie uwielbiam. Pierwszą uszyłam chyba w 2015 roku. Szyję w różnych rozmiarach - klasyczne i proste w formie, z zawieszką z rzemyków, ozdobą z koralików czy też z jakimś chwościkiem. Na przestrzeni jat zmienia się czasami tkanina, dochodzą różne dodatki. Szyję od zawsze intuicyjnie- nie pod linijkę. Nie zdarzyło mi się jeszcze uszyć dwóch takich samych kosmetyczek, torebek, zawieszek lawendowych czy też innych tekstyliów. Każda kosmetyczka ma inną najczęściej kwiecistą podszewkę. Każda jest wyjątkowa.

            Bo to nie moja praca. To moja PASJA. PASJA którą pielęgnuję od lat, przy której po ciężkim dniu odpoczywam i pasja, która mnie od zawsze relaksuje. Wszystko robię sama, dlatego wkładam w to co robię tyle serca, bo osoby które tymi kosmetyczkami zechcę obdarować oczekują 100% handmade, włożonego w dany przedmiot serca, pasji i pracy rąk rękodzielnika - rzemieślnika.

            Sama nigdy nikogo nie oskarżam o inspiracje – bo to cyber świat. Nie jestem pierwszą osobą na tym świecie, która szyje kosmetyczki ze skóry, tkaniny Cath Kidston, lnu czy też bawełny woskowanej. Tego jest mnóstwo i szyje mnóstwo osób.

            Żeby mówić o kimś, że „dzisiaj robi nasze wzory” lub „bardzo podobne” torby - z ogólnodostępnej na rynku tkaniny, wykorzystując dostępne materiały, z prostej krawieckiej formy to wypada mieć na ten produkt patent aby móc tak pisać i rościć sobie prawa do wzoru.

            Swoją drogą do wzoru kosmetyczek czy torebek, które ja szyję od lat i wiele innych Rękodzielniczek zanim ta Osoba wpadła na pomysł , że będzie sprzedawać torby.

            Mam prawo uszyć kosmetyczkę, którą szyję od lat z tkaniny, z której chcę – z bawełny, bawełny woskowanej czy też ze skóry. Mam prawo uszyć Przyjaciółce torbę shopperkę, bo wymyśliłam, że ma być kieszeń z patką i inspirację zaczerpnąć z Pinteresta. Jak tu odkryć Amerykę jak ona już dawno odkryta. 

            Druga sprawa jest też taka, że wypada kulturalnie zapytać autora zdjęć, na którym prezentuje uszyte przez siebie przedmioty o zgodę na ich publikacje, a nie sobie brać i robić z nimi co się chce na swoim profilu. Wrzucając jakieś na nich napisy i emotki. Taka firma i tak robi – NIEŁADNIE.

            Na koniec dodam, że tak naprawdę zanim uderzy się w kogoś, zwyczajnie wypadałoby uczciwie zadać sobie pytanie: Czy oskarżając kogoś o to, że „dzisiaj robi nasze wzory” lub „bardzo podobne” szyje torby - samemu jest się do końca takim uczciwym sprzedając jako „swój wzór” torbę, którą ktoś już kiedyś może uszył, a nawet nadal szyje- z takimi samymi kieszeniami i paskiem np. na kwiaty.

Pinterest i zagraniczne strony internetowe to prawdziwa skarbnica inspiracji :) Można wszystko znaleźć. Ja znalazłam nawet torbę tej osoby, którą sprzedaje jaką swój wzór :)

Mi zarzucono, że to ja „zrzynam od najlepszych” :) Serio?

 Słabe to było.

            Życzę tej Osobie sukcesów oraz więcej dystansu do otaczającego ją świata.


piątek, 5 marca 2021

Życie składa się z drobnych przyjemności :)

Wiele miesięcy temu piłam dużą ilość kaw dziennie, kaw które mi już nawet nie smakowały – „szłam w ilość, a nie jakość”. Kończyłam jedną i zaczynałam drugą. W ciągu 8h potrafiłam wypić 5, a nawet 6 bardzo niesmacznych i mocnych kaw, po których źle się czułam. Trwało to latami – zaś ja traktowałam to jako normalny stan :) To był odruch – włączałam czajnik, sypałam kawę, wlewałam mleko – jak zaprogramowany robot. 

Przyszedł czas kiedy sam zapach kawy zaczął mnie bardzo mocno drażnić, kawa przestała smakować i nie było w tym żadnej przyjemności. Z upływem lat, doświadczeń, napotkanych ludzi na swojej drodze zrozumiałam, że życie jest zbyt krótkie, aby tracić je na bylejakość, bezwartościowe chwile, miejsca, w których być nie chcemy, ludzi którzy wysysają z nas energię jak pijawki. Jednak co ma piernik do wiatraka, co ma kawa do życia?

 … no właśnie? 

Nigdy nie jest zbyt późno aby zatrzymać się i obiektywnie spojrzeć na siebie „z boku”, na swoje codzienne czynności, na to czy nie pędzimy ślepo przed siebie próbując dotrzymać kroku komuś/czemuś – zaś siebie i swoje potrzeby spychamy w najciemniejszy zaułek naszej egzystencji.

Bylejakość jest czymś najgorszym co możemy zafundować sobie w swoim życiu – w każdym jego aspekcie. Warto nad tym zastanowić się, aby móc zrozumieć, że w „moim” życiu liczę się „JA” i „MOJE” zadowolenie. Zdrowy egoizm – zgodny z własnymi potrzebami tylko sprawi, że jakość naszego życia bardzo wzrośnie.

Nie musimy mieć dużo, nie musimy żyć szybko, nie musimy zadowolić każdego…
Czasami mniej znaczy lepiej, czasami mniej znaczy więcej…
Najważniejsze to sobie to wszystko zdrowo poukładać w głowie :). 

 

Mój popołudniowy czas na kawę jest świętym rytuałem. Kiedyś tej chwili dla siebie nie doceniałam. 

... 

Jednak najbardziej lubię smak tej kawy, którą ktoś mi zrobi…



 

piątek, 1 stycznia 2021

Świąteczne retrospekcje - część I

Z nowym rokiem smutki wyrzucam za siebie. Nie mogę i nie chcę obciążać swojej głowy zmartwieniami ... wiadomo smutno, a cały ten rok nie był łatwy - nie tylko dla mnie ale i całej mojej domowej Rodziny. Przed nami jeszcze trochę napiętego czasu (chodzi o zdrowie) i strachu jak leczyć się w dobie pandemii, podczas gdy wszyscy wiemy, że obecnie to skomplikowane. Myślę sobie - jakoś być musi i damy radę. 

Tymczasem bardzo planuję jak to logistycznie ułożyć aby miało ręce i nogi, żeby się nic nie nałożyło i aby ewentualnie z pracą za bardzo nie kolidowało - trochę będzie ale wiadomo, walki o lepsze życie w zdrowiu nie można odkładać i przekładać innych spraw ponad to. Bo jak zdrowia nam zabraknie to kasa nas nie uratuje. Pamiętajmy wszyscy o tym.

Moje Przyjaciółki mówią, że słyszą te moje mądrości o zdrowiu od 2 lat, tylko nie widzą abym w końcu coś w tym temacie robiła. W tym roku obiecałam to już sobie !

Mam wszystko już zaplanowane na ten styczeń, bo ten zapowiada się napięty, postaram się mieć to zapięte na ostatni guzik bez zbędnych nieoczekiwanych zwrotów akcji - chociaż wiadomo, że życie potrafi zaskoczyć.

Mimo wszystko pozostaję wciąż w wielkim nastroju światecznym, odpoczywam, czytam, oglądam filmy, leniuchuję na całego i przez najbliższe dni nie zamierzam tego zmieniać :) 

To nie jest czas bezproduktywny - to jest czas dla mnie, taki w życiu trzeba znaleźć. Nie zaniedbujmy siebie!  Ostatnio jedna Przyjaciółka mnie uświadomiła : "Dorota zobacz ile nam tego życia zostało ..."

Dlatego cieszmy się każdą chwilą, celebrujmy każdy dzień i czujmy wdzięczność za to co los nam dał. Doceniajmy ludzi, nie traktujmy ich wrogo, zauważmy nowe przyjaźnie które stają na naszej drodze- nie brońmy się przed nimi i nie traktujmy ich "interesownie". Otwierajmy się na krzywdę ludzką - pomagajmy bez względu na to jakie będę tego konsekwencje  - nawet dla nas. Nie bójmy się. Nie bez powodu mówi się, że : "co nas nie zabije to nas wzmocni".

Mnie ten rok tak wiele nauczył, doświadczył w doznania  skrajnych emocji, pozwolił zejść na dno by potem się podnieść.  Dziś jestem silniejsza i bardzo bogata w nowe emocje, wiem też że w życiu nie warto rżnąć kozaka kiedy jest źle. Nie wstydźmy się i rozmawiajmy z mądrymi ludźmi.

Nowy Rok 2021 zaczynam z przytupem i wiarą, że nadchodzące JUTRO przyniesie dobry czas - z jednoczesną pokorą, że niczego nie możemy być tak naprawdę za sekundę pewni.

Trzymajcie się ciepło i nie dawajcie się złym demonom. Tak jak kiedyś Wam obiecałam wróciłam na bloga, trochę nieudolnie, trochę nieumiejętnie i kompletnie nie wpisując się w obecne trendy jakie panują choćby w instagramowym idealnym świecie. W życiu trzeba być sobą i nie warto tracić czasu na sprawy, które nas przytłaczają i ludzi, którzy niczego mądrego nie wnoszą do naszego życia.

Wrzucam Wam parę  świątecznych kadrów i obiecuję na dniach więcej, bo jak żyję - to w życiu nie zrobiłam tyle zdjęć jak podczas tego świątecznego czasu.

Ściskam Was w Nowym Roku :)

Dorota












środa, 30 grudnia 2020

30 grudnia 2020 roku

 Nigdy nie zakładałam scenariusza, że przyjdzie mi ją pożegnać [*]

Za dziewiętnaście dni skończyłaby 43 lata ...  Beata, tak miała na imię.

Ten rok przyniósł mnóstwo złego ... wiedzą o tym tylko najbliższe mi osoby ( i tak zostanie bo tylko One przyniosły wsparcie)  ale takiej końcówki nie spodziewałam się nawet w najgorszych snach.

To przykład na to jak bardzo życie jest kruche i choć byśmy chcieli to nie jesteśmy w stanie zaplanować go tak jak to sobie wymyślimy- bo często ono samo ma z góry określony na nas plan.

Dzisiaj naprawdę nie wiem jak dam radę stanąć przed Jej trumną ....



 

 

niedziela, 1 listopada 2020

Droga

Każdy z nas ma swoją drogę, którą idzie od lat ... 
te drogi są "różne"  - proste lub bardziej zawiłe.
Każdy z nas ma swoją historię ... o której mówił lub nie,  może czasami nie było odpowiednich słuchaczy.
... 
Nie każdy stracił dziecko  ...
Ten drugi tego nie rozumie, to też szanuję - nie musi rozumieć.
Tego już nigdy nie przepracujesz, nie poukładasz w głowie, tego rozdziału nie zamkniesz jak książkę - nawet jeśli bardzo się starasz.
Nigdy już nie wszystko jest takie samo. Ty nigdy nie będziesz tym samym człowiekiem jakim byłaś/byłeś wcześniej pomimo wielkich starań.
Nie każdy człowiek toczy walkę ze samym sobą o każdy kolejny dzień , niektórym żyje się prosto.
...
Ostatni (ponad ) rok to był bardzo trudny czas ... czas walki i wielkiego heroizmu. 
Udało się wiele. Nie przypisuję sobie zasług, nie chcę pochwał ... pomogłam bardzo, wielkim kosztem własnego zdrowia, czasu ... jestem dumna z niej , nie z siebie ... Cieszę się bardzo, ależ to była adrenalina ...  Nie udało się też wiele na innych płaszczyznach,  bo kiedy adrenalina opadła -  dopadły "demony", których wcześniej nie spodziewałam się nawet poznać ...
. . .
Tu i teraz to taki mój czas, czas "o się dbanie".
Powoli,
małymi krokami
idę do przodu
Ostatnie miesiące - to czas wyborów, moich wyborów i nie tylko.
To czas też kiedy prawdziwych Przyjaciół przez duże "P" poznałam po drobnych gestach, zaś Ci, których przez lata nimi mianowałam  zawiedli  ... Nie mam żalu. Mam obraz rzeczywistości.
To nie jest smutne ... To po prostu "real life".
 
TAK, nie wyszłam na ulicę, nie protestuję,  nie krzyczę, nie mam znaczka błyskawicy na żadnym profilu społecznościowym ... ale całym sercem jestem z Wami Kobietami, chcę abyśmy My Kobiety miały możliwość  wyboru.
Ja od dłuższego czasu bardzo walczę o swój ...

fot. @domilkowydomek

 

sobota, 21 marca 2020

?

Pewnie nie jestem jedyną osobą, która zastanawia się jak będą wyglądały nadchodzące święta.
Czy będzie nam dane zasiąść rodzinnie przy stole, czy też spędzimy je zaciszu domowego ogniska wyłącznie sami?
Ciężko planować,  kiedy nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień.
Obyśmy zdrowi byli - to teraz najważniejsze, reszta jakoś się poukłada.


wtorek, 15 stycznia 2019

#MuremZaOwsiakiem

Dziwny jest ten świat,
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.

Dziwny ten świat,
świat ludzkich spraw,
czasem aż wstyd przyznać się.
A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
zabija tak, jak nożem.

Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie! Nie!
Przyszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.

  

CZESŁAW NIEMEN 
                                                                      "Dziwny jest ten świat"



poniedziałek, 8 stycznia 2018

NEW 2018


Witajcie Kochani w Nowym 2018 Roku.
Trochę czasu upłynęło zanim dotarłam na bloga ale techniczne kłopoty z blogerem sprawiły, że myślałam, że z mojego bloga nic już nie będzie i tyle lat pracy dosłownie "szlak trafił" mimo, że mogłam odpisywać na komentarze. Byłaby to wielka szkoda ponieważ już jestem z Wami od 9 lat i ten 2018 będzie tym kolejnym. Tyle pracy włożyłam w jego prowadzenie i serca, że naprawdę byłoby mi żal gdybym utraciła wszystkie dane i stronę.

poniedziałek, 20 listopada 2017

Listopadowy bożonarodzeniowy szał


Pamiętam moment kiedy byłam w szkole średniej czy na studiach i przedświąteczna gorączka rozpoczynała się w okolicach 6 grudnia wraz z nadejściem Mikołajek. Wybierałyśmy się z dziewczynami na przedświąteczne zakupy,  a może bardziej na szwędanie się po mieście (nie dysponowałyśmy wielką gotówką), bo ile wtedy mogła mieć studentka w portfelu - stypendium naukowe, jakiś socjal przy dobrych układach gdy w komisji stypendialnej miało się znajomego kolegę  i inne zdobyte jakieś grosze. Z tego musiało starczyć jeszcze na kserówki książek, jakieś śniadanie i obiad, o kolacji nie wspominam - no i przede wszystkim na jakieś studenckie "wieczorne kulturalne życie".


wtorek, 31 grudnia 2013

31 grudnia 2014 roku

Nie robię żadnych podsumowań roku bo to bez sensu :) mimo że to był niezwykle udany rok  i byłoby o czym pisać. Za to w nowy wchodzę z mnóstwem planów - spisanych po raz pierwszy na kartkach w notesie :)
... a teraz szybki makijaż, ulubione perfumy i lecę , a co ....

Do szybkiego usłyszenia w nowym roku :)


poniedziałek, 30 września 2013

Pytania bez odpowiedzi ...


takie pytania też są w życiu ...
staram się nie pytać, nie szukać przyczyny i nie szukać odpowiedzi ...
ale zwyczajnie nie rozumiem, nie ogarniam i nie mam siły pytać 
... dlaczego tej drogi nie mogą przejść razem



sobota, 18 maja 2013

Z serca ... a cieszy najbardziej



... bo ważne jest mieć przyjaźnie takie prawdziwe - od serca
... bo ważne jest móc czasami wygadać się i nie być ocenionym
... bo ważne są każde przyjaźnie - te od piaskownicy, z lat szkolnych i te na odległość
... i każda z nich jest "inna"
... i każda z nich jest tak samo ważna


Czasami nie trzeba nam wiele by dobrze zacząć dzień -  wystarczy mail, sms, wirtualny uśmiech z życzeniami miłego dnia i  zwykłe ploteczki przy kawce.
I bywa też tak, że odczuwamy brak tych osób - tak na codzień, bo są na odległość.

A fajnie by było z JEDNĄ znów usiąść pogadać tak o wszystkim i na luzaka, pomilczeć gdy trzeba, zrobić szybki wypad na pchli lub urządzić sobie typowy babski shopping .
I fajnie też by było z DRUGĄ znów napić się tak beztrosko winka nad brzegiem Kortowskiego jeziorka i pogadać sobie o życiu, dzieciach, facetach - powspominać stare dobre Olsztyńskie czasy, a wieczorem skoczyć na szybkie  tańce.

Szkoda, że są tak daleko.

...
I miłym zaskoczeniem  jest  gdy listonosz wpada z rana niespodziewane - przynosi przesyłkę, a w niej niespodzianki wykonane dla mnie przez moje bratnie dusze.




 Prawdziwe HAND MADE, ręcznie i misternie wykonane ... z myślą o mnie i dla mnie :)
Takie właśnie niespodzianki lubię najbardziej, bo wiem że to z serca zrobione; bo wiem, ze komuś zależy.


Notesik od JEDNEJ z nich pełen przemyślanych inspiracji, w  klimatach które są mi bardzo bliskie, wertuję i myślę czym go dalej zapełnić - zwłaszcza że teraz mam oczy szeroko otwarte na wnętrza, dekoracje, tkaniny itd ... Intensywnie chłonę wszelkie inspiracje  więc notesik zapełni się szybko - tak po mojemu :)  Podsunęłaś mi też wspaniały albumowy pomysł :) wiesz jaki ;)

A druga Przyjaciółka  mieszkająca równie daleko wciąż nie daje  się namówić na założenie bloga, a ma tak cudny ogród, dom, pięknie odnawia i maluje meble - odkryła swój talent właśnie na wyspie. Chyba musimy jeszcze pogadać moja Droga  ;)
Dzięki Kochana za szydełkową podstawkę pod kubasek. Przyznaję się że zaskoczyłaś mnie szydełkowymi umiejętnościami.  Używam ... używam  i ją bardzo lubię - bo w sumie mam tylko tą jedną i  jedyną.

Buziaki wyspiarskie Przyjaciółki - takie od serca ;)
dla jednej Mili / dla drugiej Danka ;)












Miłego weekendu  życzę Wam wszystkim
Zapowiada się cudowny dzień !!!


Mili

niedziela, 6 stycznia 2013

Mój 2013 rok


Witajcie w Nowym 2013 Roku  :)
Jestem, żyję, mam się dobrze - noooo prawie  ;)
W rok 2013 wkroczyliśmy rodzinnie z chorobami -  każdemu co innego dolega :)
Ja już od Sylwestra leczę przeziębienie domowymi sposobami, ale z marnym skutkiem. Jeśli herbata z prawdziwym soczkiem z malinek mi nie pomoże to jutro będzie to oznaka, by w końcu wybrać się do doktora po jakieś medykamenty.

Dla mnie ten rok będzie rokiem pełnym nowych wyzwań i realizacji pewnego planu. To będzie rok, w którym też będę musiała portfel zamknąć na kłódkę i nie ulegać pokusom zakupowym - czyli koniec z rzeczami zbędnymi i niepotrzebnymi. Zapewne ciężko będzie czasami przejść obojętnie obok jakiejś witryny sklepowej, która swoim wystrojem będzie zachęcać bardzo. Będę nad tym pracować  - oooo :)

To bedzie rok pod hasłem pracy, dobrej organizacji i robienia kroku w kierunku realizacji marzeń. A już niedługo, bo jeszcze w  pierwszym kwartale czekać mnie też będzie zaplanowana od bardzo dawna podróż. Naprawdę już nie mogę sie doczekać kiedy zacznę pakować walizkę :) 

Ściskam Was kochani mocno i zmykam pod kołderkę z kubeczkiem pysznej "herbatki na zdrówko", a gdy wyzdrowieję wracam już do Was na dobre.

Dobrej nocy

Mili



poniedziałek, 17 grudnia 2012

"Miłe" komentarze :)




Drodzy Czytelnicy mojego bloga
od kilku dni jestem zasypywana komentarzami anonimowymi odnośnie mojego wyglądu typu: …  że powinnam zainwestować w krem przeciwzmarszczkowy, że nie mam w domu lustra (z wielkim wykrzyknikiem), itp …  itd. …
Komentarze te pisane były anonimowo, jak również pisane przez osobę pod nickiem „ Koko” –- która  profil ma oczywiście zablokowany  - więc  czuje się pewnie  rozliczając mnie z mojego wieku i na siłę chce zajrzeć w moją metrykę :)
Kochani - mój blog jest miejscem, które jest ogólnie dostępne dla każdego Czytelnika. Celowo nie blokowałam wcześniej możliwość dodawania anonimowo komentarzy, ponieważ zaglądali znajomi i inne przyjazne osoby, które nie posiadały kont oraz nie wprowadzałam opcji ich moderowania. Przykro mi kochani, że to robię, ale od dzisiaj na moim blogu komentarze będą pojawiały się po ich zatwierdzeniu.
Blog ten jest moim osobistym blogiem i nie pozwolę na to by mnie obrażano.  Ja tego nie robię w codziennym życiu i również nie życzę tego sobie w stosunku do mojej osoby.
Wszelkie komentarze złośliwe które pojawiły się ostatnio zwyczajnie usunęłam. Komentarze wczorajsze  Koko również, ale ta nie dała za wygraną i dzisiaj znów pisała - pisze zupełnie bez sensu, bo już nie ma co pisać, byle by pisać.
Mnie to nie rusza wogóle, ale wiecie nad czym się zastanawiam - dlaczego ludzie są tak złośliwi?  Czy naprawdę  nie maja ciekawszych zajęć jak ubliżanie innym. Nie chodzi mi tu tylko o  mój urodzinowy post ( w którym jestem rozliczana z mojego wieku , itp.)   , ale jak również o inne sytuacje z jakimi spotykały się inne blogerki na przełomie ostatnich kilkunastu miesięcy. 
Powiem uczciwie, że mnie takie zachowania ludzi śmieszą i ukazują ludzkie chamstwo i ich  słabości. Bo co innego jest wyrażenie swojej opinii, a co innego próba ośmieszenia i zadrwienia z kogoś.
Skąd nas w ludziach jest tyle nienawiści?; co chcemy osiągnąć będąc złośliwym w stosunku do drugiego człowieka?; czym się kierujemy – może jakąś zazdrością, a jeśli nawet tak -to o co?
Internet jest miejscem gdzie robiąc „LOG OFF” nagle jesteśmy pozornie bezkarni i anonimowi – ale czy na pewno możemy wszystko ? Czyżby tu, w tym wirtualnym świecie kultura osobista i dobre wychowanie nie obowiązywało?
Kochani raz jeszcze Was przepraszam za te zmiany na blogu - ale  nie mam ochoty na „śmieci” w moim domilkowym domku. To jest mój „dom”, moje miejsce w sieci i moje życie.

Ściskam Was mocno w tą śnieżną zawieruchę
Mili



czwartek, 22 listopada 2012

Czas


Ostatnio żyję w ciągłym poczuciu, że czegoś nie zrobiłam, że wciąż nie zdążyłam, że zbyt dużą ilością spraw obarczam swoja głowę. 
Chyba czas odpuścić pewnym rzeczom i skupić się na tym co naprawdę istotne ...
zadbać o dom ... rodzinę  ... przyjaźnie ...
ostatnio na nic nie mam czasu, a może mam -  tylko żyję w jakimś matrixie

niedługo przybędzie mi w metryce kolejny roczek ...
niedługo ubiorę naszą wspólną ósma choinkę ...
niedługo zacznę realizować swoje marzenie ...

dlaczego ten czas tak nam ucieka ...
chcę mieć świadomość, że dobrze go wykorzystuję 


środa, 26 września 2012


Nie Kochani - ja nigdzie nie uciekam.
Depresja też to nie jest, ani żadne  wczesno -  jesienne przesilenie.
Zwykła codziennośc sprawiła, że w mojej głowie zaszufladkowały się róznorakie myśli - niektóre zupełnie niepotrzebnie.
Do tego jest koniec września i jak co roku odzywają się przeżycia sprzed prawie czterech lat.
 ... różowo wciąż nie jest - niestety ...
Domilkowy Domek miał być blogiem o moich Maluchach, ale bieg wydarzeń sprawił, że "ewaluował" w  innym kierunku.
Za kilka dni  Miłoszek zdmuchnie cztery świeczki na torcie, a Milence zapalimy świeczuszkę i jak codziennie pomachamy w górę do chmurek i jeszcze dalej ... dalej ... dalej ...

Dziękuję Wam że jesteście. Dziękuję Wam za wszelkie budujące i dające kopniaka słowa. I chociaż w tym roku naprawdę bardzo rzadko bywam na innych blogach - uczciwe przyznaję się, że prawie wcale, to bardzo ciepło o Was myślę i podglądam co tworzycie.
Dziękuję Wam ze wszystkie maile , Wasze radości - czasami smutki dnia codziennego, którymi dzielicie się ze mną -  naprawdę cieszę się, że miałam możliwość Was poznać.

Rok ten przyniósł mi wiele zmian i różnych "nadprogramowych" obowiązków, zapadła też kropka nad "i" nad dość ważną dla mojej Rodziny decyzją, początkowo zdawałoby się , że z lekka  spontaniczną, szaloną, może nawet nierealną.
Po raz pierwszy w życiu powiem też  "jestem zmęczona - potrzebuję urlopu". W tym roku tak naprawdę nie miałam go jeszcze.
Ale za kilka dni  (jupi) - tylko tydzień i aż tydzień - dla mnie AŻ :)


Domilkowy Domek wciąż będzie istniał i mam nadzieję bardziej aktywnie niż dotychczas, bo przecież mam Wam jeszcze tyle do pokazania.

A tymczasem ściskam Was serdecznie  życząc dobrej nocy

Mili - Dorota





środa, 19 września 2012



czy ten blog ma sens ... ?

wtorek, 31 lipca 2012

Gdy w jednym domu światło gaśnie  i drzwi już nigdy tak charakterystycznie nie zaskrzypią, w drugim rodzi się nowe życie.
Ot  - takie odwieczne prawo matki natury.
Wszystko co było pozostaje w naszej pamięci, a cały dorobek życia danej osoby można by zamknąć zaledwie w kilka kartonowych pudeł.
Pozostaje tylko garść wspomnień i fotografii ...

Coś się kończy  - coś zaczyna.



Miłego dnia Kochani