Ostatnio
Paulinka obdarowała mnie
takimi oto urodzinowo - światecznymi drobiazgami. Śliczna karteczka, drewniany aniołek – dziewczynka, od dziś na imię jej ZOSIA . Ano i fajniusią girlandę z kory
obsypaną
błyszczącym brokatem na sznurku
znalazłam w liściku :) Wędruje ona
z miejsca na miejsce i docelowym jej
miejscem będzie sypialnia -
bo tam jej najlepiej było :)
Paulinko dziękuję ślicznie za życzenia urodzinowo –świąteczne i za te przemiłe niespodzianki.
Więc przy okazji
Dagmarko i Tobie
śle
buziaki za pamięć o urodzinach- masz Ty oko Kobieto ;)
Jakoś tak się złożyło, że w połowie listopada miałam tyle planów związanych ze świętami, z dekorowaniem domu , nastał grudzień a zamiast wprowadzać w życie to ja wziąłem się zupełnie za coś innego. No cóż. Prawda jest taka, że jeśli ma się codziennie do dyspozycji tylko czas po 22 to i niewiele można zrobić. Smutne ale prawdziwe.
Jednak wciąż nowe dekoracje pojawiające się na znajomych mi blogach- zmotywowały i mnie do wykrzesania z siebie chwilki czasu. Po raz pierwszy zrobiłam ozdoby z masy solnej, z przeznaczeniem na choinkę. Była próba podejścia i do aniołków jednak tu poległam. Więc powstały tylko reniferki, serduszka , niedźwiadki, ślimaczki jeden lisek chytrusek oraz jeżyk z jabłuszkiem. Leśne zwierzaczki „pomalowałam” biała farbą i wyglądają jakby były opruszone mąką. Wyszły troszkę za grube – ale przecież to moja pierwsza zabawa z masą więc i tak jestem zadowolona.
Czuję, że idą święta . . . że już są blisko . . .
Powstała tez wisząca girlanda z reniferów , sznurka
i gałązkowych kul.
Reniferki
na girlandzie
opruszyłam białym brokatowym sypkim cieniem do powiek – więc tyko możecie mi na słowo uwierzyć, że cudnie mienią się w sztucznym świetle.
Ususzyłam pomarańcze by w rezultacie zawisły na Bożonarodzeniowym drzewku.
Kryształkowe ozdoby zakupione w przypływie chwili
(ale z myślą o świętach)
znalazły swoje miejsce na świeczniku, który znacznie wcześniej wygrzebałam gdzieś
na
pchlim targu już dawno . Świecznik tylko pomazałam biała akrylówką
(celowo nie jest biały- bo przecież musi wpasować się w moje wnętrza )
i wisi sobie – zdobiąc
okienko w pokoju.
Karteczki świąteczne w tym roku zakupiłam sobie u
Grażynki bo już na robienie nie starczyłoby mi czasu – ale wielka szkoda bo świetną miałabym przy tym zabawę. No nic straconego – a Boże narodzenie i inne święta są przecież co roku
J Te poszły w świat i nawet zabrakło bo generalnie mnóstwo kartek zawsze wysyłałam – zaś w tym roku bardzo mizernie wyszło.
Prezenty gwiazdkowe w tym roku będą również handmadowe - niektórym może się to nie podobać, bo do mojej twórczości podchodzą raczej z przymrużeniem oka. A ja dumna jestem mimo wszystko bo przynajmniej mam w życiu pasje. Więc mała zjawka tego co tworzyłam. W całej okazałości pokażę po świętach. :)
Właściwie żaden to świąteczny wytworek
ale w końcu dało mi się popełnić
lampki, które zakupiłam już dość dawno dzięki namiarom od
Agi z Oazy . Stały sobie grzecznie na strychu i czekały na właściwy moment, którego za to nigdy nie było.
W sobotę wyciągnęłam i pomalowałam.
Ale
umiejętności malarskich nie
posiadam – niestety - a szkoda wielka.
Miały być brązowe i delikatnie pobielone. Wyszły
w odcieniu szaro- wrzosowym z przecierkami na kantach.
No i nie pasują mi koszmarnie do niczego
J Wiec teraz to mi już chyba nic innego nie pozostanie jak pomalować metoda suchego pędzla – tylko nie na biało, tylko może na jakiś zbliżony do bieli kolor. Ale za nim metodę suchego pędzla zastosuję – to może wczesnej na jakiejś zwykłej desce wypróbuję. Ale to już po świętach albo po nowym roku. Ale korci mnie by już
i w tej chwili. A może jak domownicy pogrążą się we
śnie to ja cichaczem
. . .
Miałam dylemat z abażurami- podobały mi się takie jedne ;) ale wyszukałam sobie w sklepie z oświetleniem abażury ( w koszmarkowym kolorku) – owe koszmarki zrzucą swoje sukienki a założą nowe- uszyte przeze mnie i takie jakie chcę . Już mi się łapki pala do szycia :)
i taca też dostała taki sam niewdzięczny kolor - również do poprawy ;)
A na koniec wczorajszego dzionka ubrałam choineczkę – Wam pokazuje jeszcze w niekompletnym ubranku. Więc tylko fragmencik choineczki bo to nie koniec jescze jej ubierania . . . :)
A późnym wieczorem wskoczę do Was by powzdychać i poczuć zapachy Waszych przygotowań świątecznych.
Takimi delikatnymi akcentami i nie tylko zaczynam czuć święta . . . powoli ale juz intensywnie ;)
Pozdrawiam wszystkie osoby zaglądające na mojego bloga
Dorota