Dzisiaj pierwszy raz unboxing. Pierwszy raz nie zapomniałam zrobić zdjęć. Wczoraj dotarła moja jakże niesłychanie nieoryginalna blythe. No, mówię Wam, całkiem nieoryginalna. Ni chu chu, nie ma na niej żadnego znaczka, żadnego podpisu z fabryki, nic. Kupiłam ją ja allegro, i na taką okazję czekałam. Za jakieś 120 zł chyba, bo już nie pamiętam, dostałam prosto z Chin, lalkę na ruchomym ciałku, zestaw rączek i buciki oraz bluzkę. No mówię Wam, zakup stulecia. Jeśli ktoś chce kupić blythe po to, by sprawdzić, czy ją pokocha, to ta lalka się nada idealnie. Kasy nie szkoda, gdyby coś nie spasowało między nami.
Były do wyboru lalki z dawnym, świecącym moldem i nowe, z innymi ustami, już matowe. Kilka kolorów z każdego rodzaju. Trochę żałuję, że nie wzięłam różowowłosej, ale może kiedy indziej. Włosów ci ma ta lalka na skalpie tyle, że dwoje ludzi by obdzieliła spokojnie. Serio. Masakryczna ilość ciężkich, pięknych włosów. Moja córka ma połowę włosów albo i mniej, w kucyku. Nie wiem jeszcze, jaki ma rodzaj ciałka, poszukam potem w google.
Tak więc, pokazuję Wam moją lalkę, bez zwłoki.
PUDEŁKO
MUMIA
ZOMBIE
GOLAS ale wstydliwy
I OTO JEST
Proszę pań i panów, oto LAURA
Jako, że dołączyła do moich kwiatowoimiennych dyniogłowych, dostała imię pochodzące od lauru, tego od liścia laurowego 🙂 A z drugiej strony, zawsze chciałam dać tak na imię córce, ale potem mi się odmieniło i nie dałam. To teraz dam lalce 😉
Jako, że zaraz po wypaczkowaniu lalki wybierałam się na działkę, to ją zabrałam. Udało się znaleźć Laurce w barbiowych szmatkach getry i buty.
Laura ma matową buzię, łatwiej takiej lalce zrobić zdjęcie, nie odbija się brzydko światło. Ciężko ją usadzić, ogrom włosów przeważa ją do tyłu.
Laura zaraz obiegła cały ogródek
Nawet znalazła poziomkę
Tyle atrakcji już pierwszego dnia. A dzisiaj pojechała ze mną do pracy. Tu działamy i szyjemy. Teraz "robi się" Alice ze Zmierzchu. Ale to pokażę dopiero jak skończę. Chyba Rosalie też nie pokazałam tu? Hmmm, muszę to nadrobić.
Laura w pracy dotrzymuje mi towarzystwa.
Niestety, muszę ją schować, chociaż protestuje. Boję się, że mi zjedzie ze stołu i rozbije głowę. Mam dylemat, czy jej nie skrócić trochę te włosy. Strasznie są ciężkie. Laura nie chce do pudełka...
Na razie tyle zdjęć. Usiłuję dodać wszystko i przy okazji zjeść śniadanie, nie babrając siebie i telefonu. Jeszcze dziś wycieczka z synem do okulistki, do kontroli. Głupio byłoby iść brudnym 😉 Dodawanie zdjęć na telefonie to mordęga, wiecznie klikam nie to, co trzeba. Te mikroprzyciski mnie wykończą przy moim astygmatyźmie.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich. Napiszcie, co myślicie o Laurze