Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą curvy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą curvy. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 4 lipca 2019

Barbie kariera: farmerka

Obiecują nam zdjęciem promocyjnym to:


A dostajemy to...


Czy Wy to widzicie? Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy, to jej oczy. Jedno duże, drugie nieduże.
MASAKRA

I od razu mi się jej odechciało. Szczerze powiem, trafił mnie szlag. Na miejscu. I mina ma zrzedła. No cholera... Na zdjęciach nawet włosy ma inne, ładne, rudawe. A w rzeczywistości ich kolor jest taki wypłowiały. Nie wiem, mam wrażenie, że oprócz czerwonej koszuli i niebieskich dżinsów, ta lalka jest taka niewyraźna, bez koloru, blada i smutna. Nawet jej uśmiech jest taki smutny, jakby za karę. Ale wszystko bym zniosła, tylko nie te oczy. Już mam taką z gitarą, co ma krzywe oczy. Ehhh, no i miała siedzieć w pudełku, ale pudełko pęknięte. No i włosy ma poczorchane. A najlepsze, że dopiero jak przyszła, to zauważyłam, że ona jest wyższa.  No i czemu to za duże oko, nie jest z tej strony co grzywka, jakoś by się włosami zakryło... 
Dzisiaj kupa żalu... 
Muszę myśleć pozytywnie, ewentualnie trafi do rąk córki 🙂
Kurde, miała stać z kurnikową barbie na półce. Ale ona straszy 😁
Żebym choć jaki łeb miała na zbyciu. Hmmm
Hmmmm

Na pocieszenie dzisiaj wzięłam moją Madzię. Styrana życiem, po operacji łokcia i kolana, nadal piękna i młoda


Madzia przyjechała na wczasy pod gruszą 🙂 
Trafiła na piękną pogodę, nie za gorąco, w sam raz 🙂


Właśnie zobaczyła w oddali przyjaciółki z dzieciństwa. Wyszła na ogród, by poczekać na nie. Dawno się nie widziały.


Słońce razi w oczy. Dobrze, że ma swój wakacyjny kapelusz


O! Dziewczyny już są! Chodźmy do pokoju, tam jest chłodno. Musimy sobie tyle rzeczy opowiedzieć!


Wakacje na wsi są SUPER!


Pozdrawiam wszystkich. Nie wiem, do kiedy będzie wena, więc piszę szybko, póki mam ochotę 🙂 

Edit. Madzia postanowiła na dłużej zostać na wsi. Teraz jest farmerką 


Będzie mi pasować do Hani i Kasi, tych od weterynarii i kurnika. Też ruda i piegowata. Kuzynka z miasta 😉 

A chuda i wysoka może zostanie kimś innym. Tylko głowę dorwę właściwą. To zrobię z niej Pretty Woman. Nogi ma długie, jak stąd do nieba, nada się 😁



niedziela, 30 czerwca 2019

Porządki

Miałam ''wolną'' sobotę, więc wzięłam się za porządki. Najpierw ogarnęłam 3 prania i mieszkanie a potem postanowiłam odkurzyć moje wolnostojące dziewczyny i chłopaków. Stoją więc bidoki, omiecione z kurzu, w pudełku i czekają na pomysł, co dalej. Wiele i wielu z nich nie doczekało się jeszcze pokazówki na blogu. Ale pomału. Bo u mnie czasu brak na cokolwiek 😔 Rodzinka Sunshine powiększyła się od ostatniego o niej wpisu dosyć pokaźnie. Będzie o nich osobny wpis. Z tyłu też stare-nowe barbie. O nich też innym razem.


Szafkowe dalej stoją i plotkują za szybką, one mają dobrze, kurz im nie szkodzi. 


A na szafkę wywędrowały postacie ze Zmierzchu


Strasznie brakuje mi witryny, w której wszystkie mogłyby stać i nie kurzyć się. 
Są jeszcze inne dziewczyny, schowane w pudełkach, z braku miejsca na półce. Czasem myślałam, czy części z nich nie sprzedać. Ale wszystkie lubię. I zostaną ze mną. 
Najlepsze na koniec. 
To nie jest jeszcze koniec 😁
Jeszcze dwie barbie mam kupione i czekam. I blajtka, która musi dopłynąć z Chin. A jeszcze mam chrapkę na kilka innych. 
# szukam sponsora , hahaha 😁
Pozdrawiam wszystkich razem z Dorotką i Chelseą, które chcą pokazać kilka nowych ubranek. 










poniedziałek, 11 marca 2019

Stare starocie, czyli wiosna idzie, pora na porządki :)

Dzień dobry bardzo :) Korzystając z ostatnich dwóch tygodni chorobowego, mam nadzieję odgrzebać się z blogiem i tymi wszystkimi zdjęciami, których jeszcze nie dodałam lub nawet nie zrobiłam :) Dzisiaj dodam zdjęcia z ostatnich ciepłych dni lato-jesieni, z zeszłego roku. Mam sporo zdjęć na telefonie, ale za mało czasu, by wszystko ogarnąć na laptopie. Siedzę na chorobowym już miesiąc, po wycięciu pęcherzyka żółciowego, ale musiałam zająć się ekspresowym szyciem ubranek i pościeli oraz klejeniem mebelków dla lalek, ponieważ obiecałam mężowej i swojej chrześnicy, czyli sztuk dwie, że im takowe zestawy poczynię na urodziny. Jedną już jest po urodzinach ale druga ma za dwa tygodnie a ja jeszcze jestem trochę w lesie z robotą. Jak wszystko skończę to postaram się Wam pokazać, co tak pracowicie działam. No i sami powiedzcie, jak tu się wyrobić z wszystkim, a czas z gumy nie jest. Na dodatek wszystko szyję po trzy razy, bo moja córka oczywiście musi mieć identyczne, co pozostałe dziewczynki... Więc końca tej syzyfowej pracy nie widzę... Okej, nie będę przedłużać, ostatnie promienie ubiegłorocznego słońca wchodzą na start. Gosia już zawiesiła hamak:

Pierwszy test hamaka, made by me, oczywiście :D
Wszystko w porządku, można się zrelaksować.


A kto to idzie? Rebeko, chodź odpocząć na hamaku :) 
(Oczywista oczywistość, sesja z udziałem mojej gwiazdeczki, nie obędzie się bez fotki z kotkiem)
Rebeka też lubi poleżeć w hamaku, jednak słonka unika.
 Nie to, co Gosia, która uwielbia się opalać 💛


Jutro może też uda mi się coś ogarnąć. Tak mi się już ciepłej wiosny chce...
Odpocząć po zimie, na huśtawce w ogrodzie. 
Narcyzy wystawiły listki, tylko patrzeć, jak się zrobi zielono i kolorowo na polu :D
Pozdrawiam serdecznie :)


czwartek, 28 czerwca 2018

Wiosenna Gosia część 2

Dzisiaj Gosia ma tylko kilka zdjęć do prezentacji. Jeszcze wiosenne klimaty się tam przewijają, kwiaty kwitnące i spadające płatki kwiecia jabłoni :)






    Gosia w sukience zrecyklingowanej ze starego bodziaka mej córki, jeszcze kilka takich szmatek mam odłożone na eksperymentalne szycie dla lalek. No dobra, nie kilka szmatek a całe pudło po odkurzaczu... Co ja na to poradzę, że tak zbieram przydasie. I tak się naprawdę bardzo ograniczam w tym szaleństwie :D  A, że w każdym kącie jakieś pudełeczko stoi? Ha ha ha, dopóki ogarniam to jeszcze nie ma tragedii :) No przecież szkoda wyrzucić, bo się przyda  ;P 
   Gosia biegała po działce, zbierała kwiaty i wypoczywała na kocyku. Słonko kwietniowe grzało pięknie, chyba na zapas, bo teraz zimno i plucha. Tak mi się miło w tym słonku siedziało, że nawet torebeczkę na zakupy Gosi wydziergałam. Więc Gosia szybko do sklepu skoczyła i przyniosła nam bagietki na przekąskę. Tak było nam miło. W międzyczasie dziergałam Gosience strój na upalne lato, ale nie wiem, kiedy go zaprezentuje, bo upalnego lata ni widu, ni słychu na razie. 
     Przed świętami kwietniowymi miałam krótki epizod z pracą w naszej firmie, a że nie było to zbyt absorbujące zajęcie to nadziergałam ubranek dla laleczek córki. Wzorowałam się ciut na dziergankach Inki z bloga Misz-Masz , bo Inka takie piękności dzierga, że oczy wypadają z orbity. I takie cuda na kiju (szydełku) zrobiłam:


      A takie przygotowania do letniej laby nastąpiły u naszych lalek - hamaki się tworzyły. Zaprezentuję hamaczek dla lalek córki, bo duży hamak będzie rekwizytem do zdjęć letnich, więc jeszcze będzie okazja go obejrzeć. Hamaki wykonane według tutorialu od MyFroggiStuff, który można znaleźć na jej blogu i youtubie. W ogóle wiele ciekawych rzeczy tam dziewczyny pokazują, więc polecam serdecznie :) 


     Ten hamaczek jest dla lalek Evi i podobnych rozmiarowo, niedużych, laleczek. Drugi zrobiłam większy, typowo pod Gosi ciałko :) I tyle na dzisiaj, bo już muszę lecieć po córę do przedszkola. Jeszcze jutro i wakacje dla wszystkich. Czyli nie dla mnie, bo z trójką szalonych dzieciaków to raczej nie poodpoczywam :) A to całe dwa miesiące... Nie wiem, jak ja to przeżyję :D 
     
                                                            Pozdrawiam serdecznie wszystkich, Danka

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Wiosenna Gosia część 1

    Ja jak zwykle spóźniona i to ogromnie. Zdjęcia mam z kwietnia, przepraszam za tak straszną zwłokę w pisaniu postów. Normalnie nie wiem co napisać. Dzisiaj też na szybko. Chwilę pracowałam, teraz jest tak pięknie, że w domu mnie nie ma prawie wcale. A dzieci okupują na zmianę laptop i nie mam kiedy obrobić zdjęć. Bo zdjęcia mam. Tylko oczekują :) Więc bez zbędnego gadania, Gosia w wiosennej odsłonie :)








     I już pędzę dalej. Dzieciaki muszę odebrać z przedszkola, swoją córę i chrześnicę moją kochaną. Postaram się szybko zabrać za resztę zdjęć, bo też chyba wiosenne jeszcze :) Tak mi głupio, muszę nadrobić wszystkie zaległości na waszych blogach, bo się opuściłam ostatnio. A poza tym szykuję akcesorium do zdjęć letnich dla Gosi, ale to innym razem :D 
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, Danka

piątek, 15 września 2017

Apetyczne krągłości i niespodzianka :)

Dzisiaj będzie wpis troszkę chaotyczny. Okazało się, że dzisiaj wolnej chwili nie będzie, ponieważ córa dostała w nocy 37stopni i coś nam się kluje, w związku z tym nie poszła dzisiaj do przedszkola. Ale prawie dwa tygodnie przechodziliśmy i już nam całkiem miło szło :) Za to dzielnie pomaga mi przy wszystkich pracach domowych i wolnoczasowych. Nawet zrobiła mi kilka zdjęć w czasie prób dioramy. Dzisiejszymi bohaterkami wpisu zostały dwie cudnie zaokrąglone dziewczyny, jedna z nich dotarła do mnie wczoraj, jako hybryda ciałka curvy i główki MTM a druga jest moją najpierwsiejszą curvy w domu i już była pokazana na moim poprzednim blogu.

Zdjęcia mojej córeczki i moje:









A tu Córa bawi się mamy domkiem i chwilka spokoju jest. 
A kuku!


Powiem wam, że pierwotnie miałam kupić blondynkę curvy jak ją Mattel stworzył, ale jak trafiła mi się ta hybrydka to skradła moje serce tymi pięknymi oczkami. Ta blondynka jest śliczniejsza niż oryginalna blondi Mattelowska. I tym sposobem mam już 6 krągłobiodrych lal :D A poluję na następne. 

A tu z innej beczki, pokażę wam, co cieszyło nasze oczy niedawno. Pierwszy raz, w swoim niekrótkim już życiu, mogłam zobaczyć na żywo takiego cudaka :)

Modliszka




Nawet nie wiedziałąm, że w naszym pięknym kraju takie cudaki mieszkają :)
Śliczna modliszka. Moje dzieci były nią zachwycone, a córa najpierw ją wypuściła na łąkę a potem płakała, bo chciała spowrotem :) Pooglądaliśmy ją dobrze, bo może to jedyna modliszka jaką udało się nam zobaczyć na żywo :D

A na spacerku w lesie spotkaliśmy równie piękne i mordercze stworzenia, obeszliśmy z daleka i zdjęcia ciut niewyraźne, ale nie chciałam niepokoić zdenerwowanych gadzinek, bo i w jakim celu.

Żmija zygzakowata miedzianka


i druga

Żmija zygzakowata w kolorze czarno szarym


Na razie ograniczyliśmy spacerowanie z dzieciakami, bo tą rudą to córka prawie nadepnęła na ścieżce, ( dobrze, że mąż ma dobry refleks ) a szara była na drodze, którą wracaliśmy pod dom. Niestety, trzeba uważać, bo zmije podpełzają nawet pod dom, takie uroki posiadania domu wśród łąk i lasu.

A poza tymi rewelacjami to znaleźliśmy w lesie jeszcze grzyby:


A na działce dalej rosną nam truskawki, jak szalone :)


Nie wiem, czy to normalne w połowie września ale są i smakują odlotowo. Swoje własne, w tym roku sadzone :)  I tylko ślimaki chcą je nam pozjadać szybciej niż my :D Diabelskie stworzenia, hahah :D 
Pozdrowienia dla wszystkich 💞 Danka

PS. Dzięki wpisowi Marsbarbie dowiedziałam się, że moja krągła blondynka skradła głowę Barbie MTM martial artist 2016 ☺