Allelale
Blog o lalkach i ciuszkach dla lalek, robionych przeze mnie na szydełku i na drutach. W blogu wykorzystuję moje lalki oraz czasami lalki mojej córki. Wszystkie zdjęcia użyte w blogu są mojego autorstwa. Nie zgadzam się na ich kopiowanie ani rozpowszechnianie, bez mojej wiedzy i zgody.
Translate
czwartek, 23 lutego 2023
niedziela, 31 stycznia 2021
Barbie Fashionistas 025 zimą na plaży
Wybrałam się z córką na zimowy spacer po nadmorskiej plaży.
Pogoda była słoneczna ale mróz dokuczał bardzo.
Długo nie wytrzymałyśmy.
Na szczęście udało się nam zrobić
kilka fotek pięknej Mbili Fashionistas nr 025.
To jest ta Mbili, której zrobiłam repaint. Można go zobaczyć TU
Futerko i sweterek z pandą to też moja robota.
Przy okazji sesji okazało się, że w czasie
kiedy ja ustawiałam lalkę,
moja córuś robiła
mi zdjęcia. Potem pozwoliłam jej robić zdjęcia
także lalce.
I wiecie co?
Rośnie mi zdolna
fotografka. Jej zdjęcia są lepsze od moich!
Chyba czas oddalić się na lalkową emeryturę.
piątek, 11 grudnia 2020
Barbie Extra czy Fashionistas 147?
Witajcie KochaniTo, że mnie nie widać na blogu, nie znaczy, że nie robię niczego lalkowego.Kilka dni temu stałam się dumna właścicielką lalki Barbie Fashionistas nr 147.
Zauroczyła mnie jej nietypowa buzia, na tyle intrygująca i niepopularna,
że postanowiłam obdarzyć ją zupełnie nowym, wykonanym specjalnie dla niej
outfitem. Uszyłam jej komplet, składający się z bokserek i bluzki bez pleców
oraz wydziergałam na szydełku, puszysty sweterek a'la futerko.
Myślę, że nietrudno Wam odgadnąć jaka lalka była dla mnie inspiracją.
Wystarczyło jeszcze dobrać odpowiednie dodatki i uwiecznić to co zrobiłam.
Niestety dni mamy lodowate i pochmurne, więc sesja na dworze nie wchodziła w grę.
musiałam wykonać ją w domu. Trochę szkoda ale cóż.
Zapraszam do oglądania i komentowania.
Buziaki
czwartek, 13 sierpnia 2020
Pszczółka.
Do mojego ogrodu przyleciała dziś pszczółka. Latała od kwiatka
do kwiatka, zbierając nektar.
Czy Wy także uważacie, że wygląda dziwnie znajomo? ;)
sobota, 8 sierpnia 2020
Groszek ;)
Witajcie Kochani!
Dziś był pierwszy, prawdziwie upalny, letni dzień.
Jeszcze teraz, mimo, że jest już wieczór, temperatura powietrza
nie spadła poniżej 30 stopni.
To spowodowało, że odważyłam się wyjść do mojego,
pełnego komarów ogródka. Liczyłam na to, że temperatura
i niczym nie zakryte słońce, choć odrobię powstrzyma
komary przed atakiem na mnie. Nie było najgorzej ale kilka
ukąszeń zaliczyłam. A wszystko po to, żeby Wam, kochani,
pokazać Gremlinka w nowym ubranku, które dla niego zrobiłam
na szydełku. Nie chciałam kolejnej domowej sesji mając za drzwiami
morze kwiatów.
A teraz wyjaśnię Wam tytuł posta.
Kiedy moja córka zobaczyła Gremlinka w tym ubranku, prawie
zawołała: Mamuś! Przecież to Groszek!
Groszek był bohaterem ulubionej książeczki moich dzieci z dzieciństwa.
Bardzo go lubiły.
Może nie do końca tak wyglądał ale tak zapamiętała go moja córka.
sobota, 1 sierpnia 2020
Millie ze snu
Obiecałam pokazać Wam ubranko, jakie kilka dni temu mi się przyśniło.
Udało mi się mniej więcej je odwzorować. Na drutach zrobiłam czarną
bluzeczkę z dekoltem carmen a na szydełku spódnicę, z cienkiego kordonka
z dodatkiem, złotej, metalizowanej nitki.
Kiedy ubrałam w te ciuszki Millie, od razu skojarzyła mi się
z Paryżanką. Sesja miała powstać na dworze ale niestety moje
miasto nawiedziła plaga komarzyc. Są małe, są zjadliwe, są wszędzie
i jest ich tysiące. Wyjście do ogrodu to wyzwanie dla ludzi o mocnych
nerwach. W tej sytuacji musiałam się zadowolić tym co mam
i sesja powstała w domu. Mam nadzieję, że choć trochę wygląda to
jakby Millie była w stolicy Francji ;) Jeśli nie, to od czego
jest wyobraźnia.
P.S. Czy Was też tak wkurza ten nowy interfejs bloggera? Dla mnie jest fatalny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)