W dniu wczorajszym odwiedziliśmy targi sztuki i rękodzieła w Poznaniu. Dopiero, kiedy zobaczyłam to miasto, odetchnęłam powietrzem (i spalinami), uzmysłowiłam sobie, jak bardzo za nim tęskniłam. Studiowałam tam trzy lata i okres ten wspominam jako najlepszy w życiu – cudowni ludzie, fantastyczna atmosfera, imprezy u Asmo (kumpel z roku), spacery nad Wartą, wspólne zamieszkanie z Mężem... Eh, bo się znowu rozczulę :) Tymczasem kilka wczorajszych fotek, głównie z kamienicy, w której mieszka moja kuzynka Anita. Światło było cudowne, więc nie mogłam się powstrzymać:
W każdym razie na targach było super - wystawcy i w ogóle wszystko na plus. Tylko mój Mąż co chwila zbierał szczękę z podłogi, bo był wprost zachwycony większością pokazywanych rzeczy. Mnie najbardziej urzekły skarpetkowe króliki, nocnik (i całe stanowisko Wolsztyńskiego Domu Kultury), a także oprawione w skórę albumy, kalendarze, notatniki, skrzynie (!). No i przemiły młody człowiek, który mnie troszkę podpuszczał, że a to chce być na zdjęciu, a to nie. Jak ja lubię takich wesołych flirciarzy! (hihi, mój Mąż już mniej, ale wyrozumiały jest, prawdziwy Skarb!) Poza tym naoglądałam się pięknych dekupażowych różności, frywolitek, biżuterii... Oj, czego tam nie było! Po prostu pochłaniałam wszystko oczami!
Oto bardzo subiektywna fotorelacja z targów (zdjęcia konkretnych stanowisk zrobiłam po uzgodnieniu z wystawcami).
A to już kilka drobiazgów, w które się zaopatrzyłam:
A teraz troszkę z innej beczki. Ostatnio, no w sumie to już ponad tydzień temu stuknął mi na blogu setny komentarz. Jeszcze zanim się pojawił postanowiłam, że uhonoruję autorkę tegoż jakimś miłym drobiazgiem. Każdego dnia sprawdzałam, czy to już i wreszcie się doczekałam! A szczęśliwą Autorką okazała się Qrka!
Musiała troszkę poczekać za paczuszką ode mnie, ale dziś dostałam informację, że już ją ma. Pochwalę się więc, co owa malutka paczuszka w części zawierała. A były to: zawieszka, kolczyki i dwie zakładki zrobione specjalnie dla Qrki. Wiem już, że przypadły jej do gustu, więc teraz mam nadzieję, że posłużą długo w wielu przeczytanych książkach. Oj, jak ja lubię robić niespodziewajki i prezencioszki :)
No i jeszcze nie mogę nie wspomnieć o naszych super znajomych, Kasi i Tomku, których przy okazji wizyty w Poznaniu odwiedziliśmy. Są po prostu niesamowici! No bo co innego można powiedzieć o ludziach, którzy specjalnie z myślą o mnie zostawiają ciekawe butelki, żebym później miała co ozdabiać? A ja to wiecie, taki zbieracz jestem. Ostatnio jak kupuję winko, to najpierw patrzę na potencjał opakowania, a dopiero później na resztę :) Podejrzewam, że już niedługo pokarzę Wam rzeczone butelki po fejsliftingu. Niech no się skończy to świąteczne szaleństwo.
Pozdrawiam cieplutko i serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze!