Robótkowa posucha. Nic na razie nie dłubię, chwilowy brak zapału chyba. Zrobiłam chustę bardzo podobną do ostatnio przedstawionej, ale nie mam jeszcze zdjęć - zrobię, to pzaprezentuję.
Dzisiaj wróciłam wspomnieniami do czerwcowego wyjazdu nad morze. Pierwszy raz byłam w Ustce i od razu zdobyła moje serce. Przepiękne, kompaktowe i mega urokliwe miasteczko. Ależ było cudownie! Stosunkowo maławo jescze turystów, pogoda taka jak lubię - bez deszczu i specjalnych upałów, widoki przepiękne. Pomieszany morski zapach z milionami róż i kwitnących również wtedy lip wprowadzał mnie w stan eufori :)
Parę wspomnieniowych zdjęć na pamiątkę zamieszczam także i tutaj.