środa, 23 grudnia 2015

Wesołych Świąt!

Tradycyjnie już, tuż przed świętami zapraszam do naszego skromnego mieszkania. Nie poczujecie tu pierników, nie pachną mandarynki, a piekarnik jest zimny. Wszędzie walają się za to bagaże, a atmosfera jest różna. Wyjeżdżamy. Już za chwilkę. Lecimy do mojej Rodziny do Anglii. To będzie pierwsza od 10 lat wigilia z Mamą. Już nie mogę się doczekać! Przepraszam, że nie od razu wszystkim odpiszę, że pewnie nie napiszę już zbyt wielu komentarzy na Waszych blogach, ale wiedzcie, że...

...zarówno Wam, jak i sobie, życzę, by te święta były wyjątkowe i niepowtarzalne, pełne radości i miłości, ciężkie nie od prezentów i nie od jedzenia, a od ciepłych słów trafiających wprost do serc. Obyśmy spotkali się za kilka dni bogatsi w doświadczenia i emocje. Obyśmy pielęgnowali w sobie tylko te najlepsze uczucia. Zapomnijmy o sporach, wybaczmy sobie i innym. Do niedawna wydawało mi się to niemożliwe, ale spotkałam anioła. Kilka przeczytanych słów było jak ładunek wybuchowy pod lodową tamą, kamiennym murem wokół serca. Wam również życzę, abyście - może w te święta, a może w nadchodzącym Nowym Roku spotykali takich ludzi - anioły. 











poniedziałek, 21 grudnia 2015

Bombki, cz. 3

Witam Was serdecznie po raz ostatni w odsłonie bombkowej. Dziś zupełnie inne zawieszki, które były prezentami dla naszych najbliższych. W bombkach z pleksy zamknęłam zdjęcia naszych kochanych pociech - Łucji, Jagódki, Tomka i Franka. Kolory dobrałam zgodnie z wystrojem mieszkań, do których trafiły.  Buźki dzieciaczków rozmazane celowo. Wiecie, że mam awersję do zamieszczania fotek dzieci na blogu.










W środę zaproszę Was jeszcze tradycyjnie do naszego mieszkanka. Zobaczycie, jak udekorowaliśmy dom na święta. Potem znikam na kilka dni, bo Boże Narodzenie chcemy spędzić bez komputera. Zobaczymy, czy powiedzie mi się ten detoks.  Dobrej nocy!

piątek, 18 grudnia 2015

Bombki, cz. 2

Witajcie w ten cudowny, piątkowy wieczór! Chciałam Wam dziś pokazać kolejną partię bombek ozdobionych dekupażem. Trzy z nich wręczyliśmy Paniom z przedszkola Łucji. Reszta to także świąteczne prezenty. O ile do bombek można zaliczyć dzwoneczki i gwiazdkę. Generalnie to takie świąteczne przywieszki. Zdjęcia robiło się okropnie. Nie wiem, czy to brak światła, czy umiejętności. Trochę amatorskiej obróbki w programie do zdjęć sprawiło, że ich jakość jest lepsza, ale to i tak nie to. Przepraszam Was za te fotki. Sama wiem, jak mnie denerwują niewyraźne zdjęcia na blogach. Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali w ten świąteczny czas. Jakość nadrabiam ilością. To mam nadzieję też mi wybaczycie :)


















A oto już najpiękniejsza, najokrąglejsza, najwspanialsza, najcudowniejsza i najbardziej magiczna bombka pod słońcem! Zrobiła ją Łucja na warsztatach w przedszkolu. To nie to, co moje ubogie, styropianowe... Ta jest najprawdziwsza, szklana! Moja Córeczka to prawdziwa artystka! 




Pozdrawiam Was cieplutko i serdecznie i życzę Wam miłego przedświątecznego weekendu!

środa, 16 grudnia 2015

Bombki, cz.1

Wstyd i hańba! Do świąt pozostał tydzień, a ja nie pokazałam Wam jeszcze ani jednej ze swoich bombek! 
Te zmalowałam jako pierwsze. Tradycyjnie ozdobiłam je dekupażem, który ostatnio na nowo dla siebie odkrywam. Wykorzystałam pomysł z ubiegłego roku - z przodu renifer lub choinka, z tyłu sznurek. Bardzo spodobały się Siostrze na mojej choince, więc zrobiłam jej komplet podobnych. Nie zepsuję jej niespodzianki, bo wie o nich już od dawna.



Powyższą bombkę zgłaszam do wyzwania Zuzy. 





Kolejna bombka, to ta, którą robiłam z dziewczynami na początku grudnia. Podrasowałam ją trochę konturówkami.



I ostatnia dziś, bardzo śnieżna bombka ozdobiona pastą strukturalną. Jest większa od pozostałych i zawitała na Mikołajki w przedszkolu Łucji. 




Swoją drogą moja Kruszyna miała dziś wigilię. Były tańce, śpiewy i recytacje. Było cudownie! Jestem z niej bardzo dumna. Na dodatek rodzice dostali szklane bombki, które dzieci zrobiły na warsztatach. Łucji bombka jest oczywiście najpiękniejsza na świecie! Już wisi na choince. Pokażę Wam następnym razem.
Tymczasem lecimy na pocztę, bo przecież etat elfa św. Mikołaja zobowiązuje. 
Buziaki dla wszystkich!

niedziela, 13 grudnia 2015

Zima, zima, zima...

...a tu zimy ni ma... 

A jak się nie ma, co się lubi, to się lubi. co się ma! Świąteczny klimat bez śniegu? Nie ma mowy! Kiedy zobaczyłam pomysł na zimowe ozdobienie okna u Anity z bloga Anita się nudzi, postanowiłam zrobić coś podobnego w pokoju Łucji. Nie ma tam miejsca na choinkę, czy inne takie. Przyprószone śniegiem domki na szkle były więc strzałem w dziesiątkę. Zajęło mi to może pół godziny. Efekt jest świetny! Że tak skromnie powiem. Najważniejsze, że Łucji się podoba.






Do stworzenia zimowego krajobrazu posłużył mi też kartonik po zestawie kosmetyków. Od razu pomyślałam, że zrobię w nim coś podobnego. Efekt zawdzięczam w dużej mierze szczęściu. Wykorzystałam kartki starej książki, kawałki koronek, konturówkę, zakupiony dawno temu szablon i sztuczny śnieg. Czy Wy też macie tak nieraz, że uda się Wam coś zrobić zupełnie przypadkiem i rezultat jest jeszcze lepszy od zamierzonego? 





Miłego niedzielnego popołudnia Wam życzę!