Tradycyjnie już, tuż przed świętami zapraszam do naszego skromnego mieszkania. Nie poczujecie tu pierników, nie pachną mandarynki, a piekarnik jest zimny. Wszędzie walają się za to bagaże, a atmosfera jest różna. Wyjeżdżamy. Już za chwilkę. Lecimy do mojej Rodziny do Anglii. To będzie pierwsza od 10 lat wigilia z Mamą. Już nie mogę się doczekać! Przepraszam, że nie od razu wszystkim odpiszę, że pewnie nie napiszę już zbyt wielu komentarzy na Waszych blogach, ale wiedzcie, że...
...zarówno Wam, jak i sobie, życzę, by te święta były wyjątkowe i niepowtarzalne, pełne radości i miłości, ciężkie nie od prezentów i nie od jedzenia, a od ciepłych słów trafiających wprost do serc. Obyśmy spotkali się za kilka dni bogatsi w doświadczenia i emocje. Obyśmy pielęgnowali w sobie tylko te najlepsze uczucia. Zapomnijmy o sporach, wybaczmy sobie i innym. Do niedawna wydawało mi się to niemożliwe, ale spotkałam anioła. Kilka przeczytanych słów było jak ładunek wybuchowy pod lodową tamą, kamiennym murem wokół serca. Wam również życzę, abyście - może w te święta, a może w nadchodzącym Nowym Roku spotykali takich ludzi - anioły.