Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szycie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szycie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 25 stycznia 2020

Lamorożce w tęczowych chmurkach

Poszyły mi się w weekend natchnienia całkiem niezimowe bluzy. Winę zwalam na pogodę, brakuje mi kolorów i ciepła i chęci do życia przez to przedzimo-przedwiośnie.
 Enyłej - oto są. Lamorożce. I jednorożce. I sukieneczki w łączkę i tęczowe chmurki :D












Życie zabiera zdecydowanie za dużo wolnego czasu. Tzn no powinien być jakiś czas wolny, od tego normalnego codziennego życia, prawda? Taki, żeby sobie odpocząć, żeby pomyśleć trochę o czymś innym a nie tylko - która to godzina ożesz już szósta trzeba wstawać do roboty, która to godzina o matko dopiero ósma jaka ósma jak ja już tu jestem chyba ze dwanaście godzin, ooooo trzecia! nareszcie koniec trzeba lecieć po małego, szybko obiad, która to godzina szlaaaaag siódma już kolację robić małego myć kłaść spać, która juz - JAK TO PÓŁNOC?!?!?!?! przsz jeszcze nic nie odpoczęłam ledwo gary pomyłam pranie poskładałam uszykowałam coś na rano i już!?!? aaaaaa w nosie idę spać :/ 
I tak co dzień.
Tak wię, wszyscy tak mają.
Ale to mi akurat humoru nie poprawia ani osobistej sytuacji mojej też nie więc...
Tak że ten. Humorowy Rów Mariański zaliczam.
Tęczowe chmurki i lamy tak się właśnie w tym skisłym humorze urodziły i po prostu MUSIAŁAM je zrobić.
Za modelkę robi Elisabeth aka Lizzie. Panienka szuka domu, prezentuje się jak widać przepięknie we wszelkich ciuszkach ;) 
Lapek się wścieka, właściwie to klawiatura, wymieniałam już dawno temu, i jednak od początku jest jakaś do d... zamiennik, a teraz mam za swoje, ostatnio łapie co piąte - co dziesiąte kliknięcie. Wyobrażacie sobie pisanie posta na czymś takim? :/
Uciekam. bo zanim się obejrzę znów wybije północ. Niby jutro niedziela ale jak nie przypilnuję, to obudzę się pewnie od razu w poniedziałek o szóstej znów ;)







niedziela, 24 listopada 2019

Niedzielnie

Pierwsza pracująca niedziela prawdziwie wolna, weekend w sumie, bo wczoraj też posiedziałam przy maszynie. Całkiem możliwe, że przez choróbsko. Jaki by jednak powód nie był, było całkiem pracowicie:





Zamówienia...



 Fajna bluza wyszła



I trochę starsze zdjęcie crop top + legginsy pseudoskórzane. Ja nie wiem, każda partia materiału inna, jeden był matowy, drugi błyszczący, trzeci z fakturą inną chociaż nadal niby ekoskóra pseudo wet look, i każdy się inaczej szyje. Przy tych dostałam wściku, igła do jerseju nie daje rady, przepuszcza co chwilę, zwykła absolutnie już, igła do skóry też nie, muszę przeszywać po kilka razy w tym miejscu, gdzie się przepuści szew, jak jest stabilniejszy to jakoś idzie, a z podklejaniem i papierem nie chce mi się już bawić, prędzej nie będę z tego szyć. Skaranie...
A szkoda bo tak ładnie wyglądają.

Nikt nie widzi bałaganu ;P


Powinnam już spać, ale jakoś tak...  Jak zawsze XD

Nana - dziękuję :) za wszystko :)

sobota, 23 listopada 2019

Gorzkie żale

1. Mam pracę.
2. Nie mam czasu.
3. Nie mam już babci.
4. Mam jakiegoś paskudnego wirusa, który drugi tydzień zatruwa mi życie, mi i chłopakom na tyle, że małż jest od tygodnia na l4, pierwszy raz od 10 lat, synal też w domu od tygodnia, a ja się właśnie rozłożyłam po długiej walce. Lekarze olewają, każą brać naproxen i do roboty... a ja umieram z gorączką 39,5 i nie mam jak oddychać. W poniedziałek chyba zmienię lekarza, albo zamorduję starego, co w sumie i tak wymusi zmianę.
5. Mam nowe materiałki i dziką ochotę na szycie.
6. Nie mam nowej lalki ;D jeszcze, ale szykuje się preorder na chibi Poulpy i tak mnie kusi, tak kusi... chociaż w sumie połowa z tych, które już mam, jeszcze nigdy się na blogasku nie pokazała...
7. Mam lalki na sprzedaż, główki i całe. Minifkowe główki wszystkie do sprzedania, lalki dal Chenille du Jardin, DeLorean i Galla, lati yellow Joy. szczegóły na pmkę, mailem albo na fejsie :)
8. Nie mam sweterków dla dziewczynek na zimę, a chciałabym mieć. Robione na drutach, nie szyte. We wzorki albo w warkoczyki. Ktoś coś? skala barbie/blythe oraz minifee.

Fotki z archiwum etsowego, chyba ich nie było jeszcze. I idę szyć ;)





czwartek, 31 października 2019

Jesiennie

 Krótko i treściwie dziś - jesiennie się zrobiło, June zażyczyła sobie sweterków we wszystkich kolorach jednorożca i jakichś sukienek, bo się okazało że no nieeeeeee maaaaa sieeeeeeee w coooooo ubraaaaaać... Na upartego można powiedzieć, że się wyrobiłam w temacie, chociaż sweterkowy szał jeszcze się nie skończył, a sukienki i spódniczki i bluzeczki do kompletu już się zaczęły a skończą pewnie latem XD Wstępnie prezentujemy ukończone i częściowo sprzedane już sztuki :)  mój faworyt jako pierwszy, no przepiękny jest na żywo...











Nikt mi na słowo pewnie nie uwierzy jak powiem, że nie mam czasu? Nie mam czasu :( na nic. Ostatnie 3 tygodnie mnie znów przemieliły, biegałam załatwiałam przygotowywałam się i teraz od etatu dzieli mnie tylko dziś - albo będzie albo nie. Idę się dowiedzieć co wypadło, jak tylko dopiję moją ostatnią "wolną" kawę ;)
A tyle sobie planowałam, tyle chciałam zrobić, jak tylko się zacznie przedszkole, jak już będę miała te pół dnia dla siebie, nareszcie, na co tylko chcę, i zamiast tego miałam wściekły wrzesień i wściekły październik i co dalej zależy od dziś, ale spodziewam się, że od poniedziałku się zaprzęgnę do kieratu etatu i o spełnianiu marzeń i planów dalej będę mogła sobie tylko marzyć. Już nawet nie planować, bo wątpię, żebym wygryzła więcej niż godzinę wolnego, gdzieś między północą a pierwszą... XD chociaż ten etat to fajny i to takie moje zawodowe marzenie, w sumie się spełni, o ile, więc też się cieszę (tak, trochę na zapas, ale to raczej kwestia godziny na potwierdzenie ;)) ... Ech. Nie dogodzisz ;)
W każdym razie idą kolejne zmiany, chciałam napisać, że od 6 lat nie było spokoju, ale jak dobrze pomyśleć to od 8, a jak sięgnąć pamięcią dalej to w sumie trzebaby przywołać studenckie czasy, kiedy może i było ciekawie, ale nie aż tak, żeby trzeba było co rok życie od nowa układać bo "coś". 
I ten brak stabilności trochę mnie męczy. Niby wszystko jest ok, niby jak powinno, ale co chwilę wyskakuje to coś, co każe się zastanawiać na serio - co dalej i dlaczego nie tak jak sobie umyśliłam i do czego się szykowałam.
No. Ulało mi się, dopiję kawę i idę po wyrok ;)

piątek, 20 września 2019

Gdzie to lato?

Nie mam pojęcia kiedy minęło, dlaczego tak szybko i dlaczego w ogóle już po, ale chyba co roku się z tym pogodzić nie mogę. Nie lubię zimna i już. Moje plecy też nie, od tygodnia mi mówią, że przyszło zimno i one nie. Nie i już . I jeszcze bardziej nie. I chyba przydałyby sie znów zastrzyki :( 

A w międzyczasie, kiedy mnie nie było, trochę szyłam, może nadrobię później, ale ostatnio ostatnio takie legginsy dla minifee zrobiłam.

O.




















Jak również zaczęłam sweterki wszelkiej maści:



Pozatymco.
Lato było wyjątkowo łaskawe, że ja cokolwiek wtedy szyłam to cud jakiś, bo w domu byłam zdecydowanie tylko zjeść umyć się i spać, no czasem jeszcze ugotować coś na szybko. Fajnie było :) nawet upały +38,5 mi się podobały, natomiast to co teraz jest za oknem, czyli +6,4 zdecydowanie jest wybrakowane, o co najmniej 20 stopni :/  humoru mi nie poprawia też to, że zostałam sama, mąż w pracy poza domem, synuś mamusi poszedł do zerówki i już się zadomowił na tyle, że żąda, żeby go zaprowadzać wcześniej, bo "nie ma czasu się z dziećmi pobawić" XD a ja do teraz sprzątałam powakacyjnie i przedjesiennie i naprodukowałam milionpińcet słoików słoiczków i kanek dżemów śliwkowo-czekoladowych oraz cukiniowo-pomarańczowych. Mówię Wam, nie zna Ziemia lepszego dżemu niż pomarańczowy z cukinii... oraz nutella śliwkowa ;) Coś tam jeszcze na działce rośnie, może jeszcze jeden rzut pomarańczowego uda mi się zrobić :) 
Oraz co.
Oraz próbuję zredukować lalki. Wystawiłam posta sprzedażowego, długiego, zaczepiło mnie multum osób i mimo że każdej wysyłałam więcej fotek, więcej opisów, więcej czegośtam, to z tych wszystkich osób jedna przygarnęła laleczkę, reszta umilkła i nie odpisuje nawet na moje pmki :( smutne to, myślałam, że chociaż na tyle kultury netowej można liczyć, na "wiesz co jednak nie kupuję" a nie milczenie i zlewanie pmek. A przecież łatwiej napisać niż zadzwonić czy odmówić prosto w oczy, ale no nieważne. A lalki przecież mam zadbane, niebawione bo ofc kupiłam i natentychmiast straciłam zainteresowanie, to się chyba nazywa kupowanie kompulsywne XD a druga sprawa to taka, że potrzebuję ich mieć mniej, no bo nie mam czasu na wszystkie oraz trzecia po prostu potrzebuję gotówki. Na kolejne XD ;) Tak że ten, niedługo się pojawią i tu posty sprzedażowe, jako że chyba i ja wracam do blogowania z racji beznadziei na dworze oraz odzyskania jakiegoś tam kawałka dnia dla siebie. O ile nie zeżre mnie etat, bo czekam na decyzję również ;)  
To do później ;)

piątek, 10 maja 2019

Setowy szał

Przyznam się, że to drugi raz w ż(sz)yciu, kiedy robię sety. Pierwsze były z króliczkiem "SomeBunny to love", pamiętam je jeszcze, a teraz kolejne. Jakoś zawsze wszystko szybko szybko i zamiast setów machałam pojedyncze sztuki, co mnie natchnęło teraz do zestawów to nie wiem, ale są, i to ekspresowo zrobione i równie ekspresowo (chyba pierwszy raz w ogóle w szyciowym życiu) obfocone i wystawione. To mi się jeszcze nie zdarzyło...

Proszę Państwa oto miś   :












Tak fajnie mi się je szyło, że dla uzupełnienia zrobiłam kolejne, trochę słodsze tym razem   ale to w następnym poście, rwie mi połączenie z netem, same te zdjęcia wrzucam już chyba piąty raz

A tak fogle to mamy nową koleżankę     czekamy na kolejną    w sensie czy sprzedająca się zdecyduje, bo milczy od środy a ja nie wiem, czy naciskać czy zostawić wszystko życiu, bo w sumie lalek mam chyba już za dużo      oraz robię małą rewolucję w prywatnym życiu, ale wszystko po kolei i jak już będzie załatwione, bo jak to mówi moja siostrunia - "pochwalone - sp... zepsute"           


Popular Posts

recent posts

Blogroll