Nowa lalka XD
Brzydka fotka z procesu tworzenia, ale nic nie poradzę na to, że tak to wygląda u mnie.
Wiem, rudasek jeszcze goły i bez zdjęć ale no co poradzić, kiedy coś drąży, wierci, rozprasza i ogólnie nie daje żyć ;) a teraz jakby trochę spokojniej gdzieś tam w środku...
Taki tam spam. Następnym razem będą jednorożce, słowo ;)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą custom. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą custom. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 5 stycznia 2020
piątek, 26 kwietnia 2019
Robin, czyli Rudzik
Pulipanna made by me :)
(Nie uparłam sie na te kłody, po prostu dalej już nie doszłam :( )
Urodziła się wczoraj przed północą. Nareszcie, można by rzec, bo sam łebek gotowy był w styczniu. Jakośtakmizeszło.... Nic to, jak mawia pan Wołodyjowski, dobra pora jest zawsze i nigdy
Zrobiłam również outfit, poza butkami. Czapeczkę dziubałam wczoraj wieczorem, nie widać ale jest bąbelkowa masochizm w czystym wydaniu, ciemna włóczka i bąbelki i wieczór. I ja.
Makeup z bliska, niestety screen z insta, bo czyszcząc telefon wywaliłam oryginalne zdjęcia
W kolejce do urodzenia czeka jeszcze jedna dziewczynka, pewnie się doczeka z racji długiego weekendu, który dla mnie oznacza dużo czasu na.... w zasadzie wszystko. Obym zmieściła w tym wszystkim też lalki, bo np. maleńki stosik książek, który czeka niecierpliwie na mój wolny czas, wygląda tak, pozycja na samej górze to "Wygnana Królowa" - jedyne 658 stron
a te na dole to wyczekana Cherezińska, uch, już czuję to czytanie
Najprędzej jednak od poniedziałku będę na intensywnej rekonwalescencji, znów rozwaliłam plecy, a że dziś nie miałam możliwości pójść do lekarza po zastrzyki, czego niezmiernie żałuję, bo będę 3 dni w plecy z leczeniem, to muszę iść w poniedziałek. A pokłuta i połamana pewnie w ogóle niewiele zrobię
Nic to Baśka, nic to...
No naprawdę bardzo wiało... Wywaliłam prawie wszystkie zdjęcia, bo wyglądały mniej więcej tak
Do następnego :)
(Nie uparłam sie na te kłody, po prostu dalej już nie doszłam :( )
Urodziła się wczoraj przed północą. Nareszcie, można by rzec, bo sam łebek gotowy był w styczniu. Jakośtakmizeszło.... Nic to, jak mawia pan Wołodyjowski, dobra pora jest zawsze i nigdy
Zrobiłam również outfit, poza butkami. Czapeczkę dziubałam wczoraj wieczorem, nie widać ale jest bąbelkowa masochizm w czystym wydaniu, ciemna włóczka i bąbelki i wieczór. I ja.
Makeup z bliska, niestety screen z insta, bo czyszcząc telefon wywaliłam oryginalne zdjęcia
W kolejce do urodzenia czeka jeszcze jedna dziewczynka, pewnie się doczeka z racji długiego weekendu, który dla mnie oznacza dużo czasu na.... w zasadzie wszystko. Obym zmieściła w tym wszystkim też lalki, bo np. maleńki stosik książek, który czeka niecierpliwie na mój wolny czas, wygląda tak, pozycja na samej górze to "Wygnana Królowa" - jedyne 658 stron
a te na dole to wyczekana Cherezińska, uch, już czuję to czytanie
Najprędzej jednak od poniedziałku będę na intensywnej rekonwalescencji, znów rozwaliłam plecy, a że dziś nie miałam możliwości pójść do lekarza po zastrzyki, czego niezmiernie żałuję, bo będę 3 dni w plecy z leczeniem, to muszę iść w poniedziałek. A pokłuta i połamana pewnie w ogóle niewiele zrobię
Nic to Baśka, nic to...
No naprawdę bardzo wiało... Wywaliłam prawie wszystkie zdjęcia, bo wyglądały mniej więcej tak
Do następnego :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Popular Posts
-
Mija czas, płynie czas, czas pogania stale nas... sianananana tralalalalaaaaaa jak śpiewają Bolek i Lolek :) Kolejny przerywnik w szyciow...
-
Pisane dnia 10 czerwca roku pańskiego 2015. Żeby było na świeżo po całej tej imprezie :) Przecież to proste. Chcesz się czegoś dowiedzi...
-
Szyję, żyję, choruję, udzielam się rodzinnie i towarzysko, ale o tym innym razem. Mam masę roboty przy wykańczaniu zrobionych sukienek. T...
-
Ostatki czyli ostatnie już sztuki zrobionych sukienek. Więcej nie mam, słowo ;) Ale znów - jeśli teraz ich nie wrzucę, to już raczej ...
-
A co. Zaciesz mam to się dzielę, podobno radość to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli ;) Szyło się... Rudzielec mój b...
-
Wczoraj... Był pięknie bury, cudownie zimny i absolutnie obłędnie ponury poranek, a właściwie to późny poranek tak przed lunchem. Tarzała...
-
Trwało to cały weekend, tempo miałam zabójcze, ale w końcu jest. Spam tego, co uszyłam, czyli 9 bluz + 4 wcześniejsze :) powtarzają się, ale...
-
bo zachciało mi się, a właściwie zapotrzebowało - poduszki na szpilki. Szybki look w sieciunię i oto spośród wielu zwierzątek, owoców i zwyk...
-
Jak to jest, cokolwiek dobrego powiem głośno, zaraz się odwraca. Cokolwiek pochwalę, zaraz się psuje, cokolwiek zaplanuję - w 24 godziny sta...