Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zestaw. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zestaw. Pokaż wszystkie posty

piątek, 20 listopada 2015

Fotospam :)

Zdjęciowy spam, ale znów jak nie wrzucę ich teraz, to nigdy, albo nie wrzucę innych zdjęć.
Dużo się dzieje, nawet powiedziałabym bardzo dużo :) ale o wszystkim we właściwym temu czasie opowiem. Na dziś część druga ubranek i uciekam do craftowania, to co teraz robię jest takie, jak lubią sroczki (czyli ja :D) - błyszczy się, migocze i zmienia kolorki jak zorza... Relacje wkrótce :)














A do tych, co dotrwali do końca mam pytanie - ponieważ zaraz już stuknie mi roczek na blogu, chciałabym to jakoś uczcić. Rozdawajka losowana to dobry pomysł?  Byłby ktoś chętny a jeśli tak to na co? :)

piątek, 13 listopada 2015

Nareszcie gotowe!

Ufff. Pracowite dni za mną. Spinałam się żeby dziś, w piątek 13-go, zrobić update na etsiaczku. Data przyjemna, a jak już konkretnie było to i konkretnie się do wykańczania wzięłam. I są, i nareszcie jakieś lepsze fotki niż na kolanie wykańczanie.
Proszę Pań i Panów - moje śliczne (tak wiem słodzę sobie ;)) sukienki i słodkie bluzy. Dziś część pierwsza, bo ciuszków za dużo jak na jeden post.












Cieszę się i tą mobilizacją, bo jednak dałam radę, a w zawalaniu terminów mam czarny pas, i samymi ciuszkami, zwłaszcza pasiakami, bo wyszły bosko. Trochę szkoda mi je puszczać w świat, ale z drugiej strony materiał mam, w sumie mogę sobie zrobić takie jeszcze raz :)

Teoretycznie należy mi się odpoczynek, ale mam tyle projektów w głowie oraz zaczętych a czekających na dokończenie, że nie mogę sobie pozwolić na leserstwo. Poza tym stosik słitaśnych materiałów jakoś dziwnie urósł od ostatniej prezentacji na blogu... Siakoś tak sam. Tak jakby. Także ten.
No.

;) 

środa, 4 listopada 2015

Coś ładnego, coś czarnego

Są!!!!!!!!! Sąsąsąsąsąąąąąsąąąąąąąąąąą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!            

Owoc mojej męki weekendowej. Dwa miesiące zabrało mi zdecydowanie się na i zabranie konkretnie do roboty, dwa dni zabrało mi zaprojektowanie i zamówienie. Z czego półtora dnia zmarnowałam na kreatory online i przeglądanie co też tam one mają ładnego i w ogóle. W sumie jednak zrobiłam po swojemu w gimpie, i najwięcej czasu zabrała mi decyzja  - które tło wybrać :D  takie czy takie czy takie może czy takie... Ómieram na grypsko czy cokolwiek to jest, ale te najgorsze choróbskowe dni chyba dość dobrze spożytkowałam :)  przynajmniej ja jestem zadowolona. Szkoda tylko, że nie mogłam zamówić a dwudziestu takich, dwudziestu taaakich i taaaaakich, żeby mieć wszystkie naraz a nie tak - łooo - jednakowe sto ;)




Dzięki temu, (m.in. ;),  nareszcie moje ubranka mogą jakoś ludzko wyglądać...






Zestaw "Mała czarna z płaszczem" na modelce :) 






Uciekam do łóżka, chorowanie mnie wykańcza bardziej niż myślałam, jeszcze 23 nie ma a ja śpię na siedząco :(

piątek, 11 września 2015

Nowe ciuszki pullipowe

Krótko dziś i chyba treściwie. Działam ostatnio, jako że urlop się już skończył to wreszcie jest trochę wolnego czasu :)
Szkolno - jesienny prościutki zestaw w kolorze, który jest ostatnio moim ulubionym i tak mi pięknie leży na Sherry.


Oraz trochę sukienek a właściwie całych zestawów, bo bez nich szycie się nie liczy :) - w każdym zestawie sukienka, halka, pończochy i opaska na głowę:






Do wykończenia mam jeszcze kilka i ciągle coś nowego zaczynam, tylko czasu, czasu więcej...
Musze nadrobić zaległości, jeszcze tyle rzeczy do pokazania jest. A kto spostrzegawczy zauważy że mam podłogę, ścianę i coś a'la boazerię - prawie dioramka :)  wszystko moja ręczna robota. Nie jest idealna, ale zawsze to lepsze niż kanapa :)  Zdjęcia z procesu tFUrczego też mam, jeśli ktoś by chciał mogę zrobić osobnego posta tutorialka, ale uprzedzam, że to kompletnie nieprofesjonalna robota :)

Pa kurczaczki, wybywamy na weekend do środkowej Polski :)

czwartek, 27 sierpnia 2015

Moja mała leśna dziewczynka czyli mori style w moim wydaniu

Chyba mogę to podpiąć pod #mori dress, #mori style, #mori pullip i inne tagi, na których znam się tyle co na lotach na księżyc ale ojtam ;) 

 




Zestaw znów robiony na spokojnie, a to sobie dodam, a to sobie przyłożę eeee nie pasuje, a to sobie przypadkiem położyłam obok i o  jak ślicznie ;)  itp. Historii wzruszającej może nie ma, ale siedziała mi też na niego ochota gdzieś tam w głowie i też pretekstem do zrobienia całości był odpowiedni materiał. Zobaczyłam go i już wiedziałam, że te metry niby brzydkiej gipiurki w burobeżowym ciemnym odcieniu będą idealnie mi tu grać. I o dziwo jaśniejsza koronka nie pasowała w ogóle chociaż przymierzałam pisiont razy. Nie i już.

  Sama sukienka to mało było. Dopasowałam pasiastą halkę, szyfon to chyba czy cuuuś, cienizna, ślizga się między palcami i pod maszyną okropnie, ale dodaje + 10 do wyglądu :) 
Mało nadal.





Chciałam dorobić na szydełku chustę. Nie wyszło. Chciałam sweter taki długi, kardigan, nie wyszło. 
W międzyczasie dorobiłam opaskę na głowę i nadal mi czegoś brakowało.
 Listek na łańcuszku też się sam zrobił.  



I też przypadkiem obok tegoż materiału sukienkowego znalazł się był zielonkawy dzianinkowy, a znalazł się był jak w tFUrczym amoku wywaliłam wszystkie materiały z jednego kartonu na podłogę i szukałam czegoś kremowego. Nie wiem po co mi był kremowy materiał ale jak zielony się spotkał z tymi dzwoneczkami na sukience to był koniec szukania :) Dokompletowałam szalochustę oraz grube skarpety.


Tak wygląda całość. Moja mała leśna dziewczynka <3 


I strasznie mi się podoba na żywo :)  i tak wiem, okropna chwalipięta jestem ;)  

Do następnego postu :)


sobota, 15 sierpnia 2015

Komu koronę komu...

pink lolita dress for pullip dal blythe dolls


Wracam do blogowania, przerwa przerwą ale to wyłącznie od pisania, bo od szycia ooo nienienienienie. Nie próżnowałam, mam masę rzeczy do pokazania, i to nie tylko dla pullipów (ha! tego się nawet ja nie spodziewałam ale jednak)  ale zacząć chcę od mojego specjalnego projektu dla Sherry.

Chciało mi się już dawno zrobić konkretną sukienkę, tak na spokojnie, bez ciśnienia, dopracowaną chociaż jednym detalem, trochę lolicią (jakżeby inaczej, przecież mam kota na punkcie takich sukienek), z falbankami, z koronkami, z koralikami, i bransoletki mi się chciało, i żeby jakoś wmontować w to koniecznie gorsetową górę. I koniecznie również koronę.
Przede wszystkim koronę, taką minipici.



Tylko skąd taką malutką wziąć?  Można było poszukać jakiejś zawieszki, ale wszystkie, które znalazłam były płaskie; przestrzennej, okrągłej, nie znalazłam. Możliwe, że nie szukałam dość dokładnie, ani dość długo, ale nie ma tego złego.

Przy okazji którychś z kolei zakupów, bodajże autka dla syna, dojrzałam coś na sklepowej półce. Coś, co po malutkiej modyfikacji może służyć za taką właśnie maniunią koronę dla Sherry.
Kupiłam. 


 


 

Skoro korona już jest, reszta poszła piorunem. Kolor był oczywisty. Jedyny słuszny dla księżniczki przecież :)  I troszkę marszczone rękawki. I gorset nawet się udał, chociaż zeżarł mi dwa dni z szycia.


 Dziś z okazji święta chciałam też przetestować moją prawie dioramę, bo od jakiegoś czasu już żadna ściana w mieszkaniu nie nadaje się jako tło. Ktoś się dorwał do markera...
Prawie bo jest w kawałkach i jeszcze w stanie surowym ale chyba nie wyszła tak całkiem źle?













Oraz backstage z focenia :) z zestawem pierwszej pomocy obok. 




Nad dioramą, nową, lżejszą, myślę, składowe podstawowe już mam, kto ciekawy może wyżej na zdjęciu dojrzeć kawałek ale to i tak kiedyś będzie tematem posta, więc szczegółów już nie zdradzę. I nie chodzi o te dechy wykorzystane dziś :) Cudo to może nie będzie ale szycie też na początku wychodziło mi co najmniej marnie ;)  Ta jest za ciężka, o mały włos nie rozbiłabym sobie nią nogi. Zdecydowanie wymaga miejsca stałego do przechowywania, nie noszenia. A takiego miejsca to ja nie posiadam.

Dni takich jak dziś przydałoby się więcej. Odgórny zakaz robót codziennych ciężkich pozwolił mi zrobić rzeczy lżejsze, na które na co dzień szkoda mi czasu. Na zdjęcia do dzisiejszego posta, bo wyciągnięcie i ustawienie dioramki, przygotowanie Sherry, ubranie jej, uczesanie, ustawienie i obfocenie zeszło mi od 15.30 do 18.30. a od 18.30 do teraz obrabiam zdjęcia i piszę.
MA-SA-KRA.


Uff. Mam nadzieję, że bardzo Was nie wymęczyłam :) ale ostrzegam, następny post będzie miał przynajmniej tyle zdjęć jak nie więcej :D


wtorek, 19 maja 2015

Pierwszy custom odebrany :)

 Jest już u właścicielki, mogę więc spokojnie zaprezentować go na mojej dyńce :) 
Gorset z dodatkami (bufiaste coś na biodrach i tren), wiązany z tyłu oraz plisowana spódniczka.
 Tak wyglądał projekt, który dostałam plus reszta szczegółów ustalona pisemnie i w trakcie szycia:



A tak wygląda moja wersja live:





I taki mały myk - dół trenu da się dowolnie drapować :)



Mam co robić nadal, mam też coś nowego do pokazania, brakuje tylko czasu, jak zawsze i chyba każdemu :) 
I dziękuję za wszystkie komentarze pod marynarską sukienką :)  spodobała się na tyle, że już za parę dni, za dni paaaaaręęęę ;)  będzie cieszyć inną dyńkę. Z czego i ja zacieszam :)

sobota, 2 maja 2015

Custom order no 3 :)

Biała sukienka + granatowa marynarka.

Jak umiałam tak zrobiłam, a ponieważ zamawiająca nie podała żadnych szczegółów poza "koronka na dole sukienki", więc zestaw jest prosty i niezbyt udziwniony. Można szaleć z dodatkami albo przerabianiem samemu.
Od siebie dodałam torebkę i spinki, bo sam set kolorystycznie bardzo kojarzy mi się z marynarskimi klimatami, a jak marynarze to i lato, a jak lato to i torebka w paski :)  ofc z podszewką, działająca, spinki w środku jako surprise ;)
Czekam na decyzję zamawiającej a tu już mogę się pochwalić dziełem swoim :)
Może nie będę skromna ale co tam. Sukienka na żywo jest przecudna, koronka z tych ostatnio kupionych i pasuje idealnie a i znalazłam patent na wszywanie rękawków, i zaszewek w pasie , i mankiety są porządne, ukrywające brzeg w środku, i odszycie pod szyją równiutkie wyszło, no same plusy ma, a ja zaliczyłam kolejny level we własnym szyciu :) i zrobienie takiej zajmuje mi - BA! - tylko 3 godziny :lol:
Marynarka to inna inszość, ale też pierwszy raz szyłam i jak na pierwszy raz wyszła całkiem dobrze. Wiem, co poprawię w następnej ale to takie muskanie już, nie konkretne poprawki więc chyba też jest ok. Ma podszewkę.

Dość gadania. Focie time :)





Gapa jestem, zapomniałam obcykać torebkę na Sherry :(  




I mam nowego pomocnika i też zapomniałam obcykać. Ech. SKS.

niedziela, 19 kwietnia 2015

Bez zbędnego wstępu ;)


Poznajcie Sherry  :)
 miało nie być skojarzeniowo ale dostałam wręcz w gębę tym imieniem i żadne inne już księżniczce nie pasuje, więc jest tak. Moja ślicznota :)








Wróciłam z wyjazdowego weekendu, ledwo żywa jestem, ale chciałam się chociaż pochwalić skończonym przed wyjazdem setem :)   jakoś mi kororystycznie podszedł i zabrałam się za niego pierwszego :) 
Od jutra spinam cztery litery bo mam masę roboty i sama nie wiem kiedy i jak to wszystko zrobię, zawsze jestem do tyłu :(  no ale tak to jest, jak czasem jest godzina na szycie a częściej, ostatnio bardzo często, nawet nie ściągam maszyny z okna :( 

Popular Posts

recent posts

Blogroll