Sroka zobaczyła i nie mogła nie kupić ;)
Bardzo wiosenno - letnie wzory, kwiatki kratki i łączki ;) większość to róże w naj-róż-niejszym wydaniu, duże, małe, kolorowe, w grupach i osobno. Do tych największych mam też i większe plany, niż tylko sukienki dla dyniek. Co mi wyjdzie nie wiem, obym tylko miała czas na to wszystko, co mi po głowie chodzi i umiejętności do zrobienia tego, co mi się marzy. Z niektórych już coś powstało, część jeszcze czeka na swoje 5 minut :)
Idę dłubać dalej, kilka sukienek jest bez zatrzasków a same się nie przyszyją :)
piątek, 22 maja 2015
wtorek, 19 maja 2015
Pierwszy custom odebrany :)
Gorset z dodatkami (bufiaste coś na biodrach i tren), wiązany z tyłu oraz plisowana spódniczka.
Tak wyglądał projekt, który dostałam plus reszta szczegółów ustalona pisemnie i w trakcie szycia:
A tak wygląda moja wersja live:
I taki mały myk - dół trenu da się dowolnie drapować :)
Mam co robić nadal, mam też coś nowego do pokazania, brakuje tylko czasu, jak zawsze i chyba każdemu :)
I dziękuję za wszystkie komentarze pod marynarską sukienką :) spodobała się na tyle, że już za parę dni, za dni paaaaaręęęę ;) będzie cieszyć inną dyńkę. Z czego i ja zacieszam :)
wtorek, 12 maja 2015
Marynarska, letnia sukienka
Ależ mi się udała! (jeden szczegół jest nie do końca taki jak chciałabym, ale że wszywałam kołnierz pierwszy raz to nie wiedziałam jak ładnie zakończyć go na plecach, ale ciiiii....)
Dokładałam, zmieniałam, bez planu właściwie, bo jedno co chciałam to połączyć granatowo-białe paski z bordową wstążką. I łooo. Jest. Dlaczego tak mi nie wychodzą te planowane sukienki?
Sherry wygląda przecudnie, obłędnie, no zakochana jestem na zabój w jej wyglądzie i w niej samej. Moja ulubiona zabawka :D
Do teraz ;) bo nowe boobsy już w domu, już się szykują powoli na swój bal debiutantek :) ale koronę będą dzielić po równo, nie umiem wybrać tej lepszej, ładniejszej i fajniejszej :)
Nie przeciągając już chwalę się bezczelnie, a co ;) Ostrzegam spam zdjęciowy.
I nie wytrzymałam, wzięłam ją jak stała na dwór, na pierwszy nasz wspólny plener asasasasaaaa :)
A i klimaty nam sprzyjały
I taką cudną ławeczkę mini znalazłam nad zalewem, no prosto dla nas. Nikt normalnych rozmiarów tam nie usiądzie , no chyba że półdupkiem, nie mam pojęcia kto i komu ją zrobił, ale jest świetna :)
Prawie jak na falochronie
Wybrałam po jednym zdjęciu, napstrykałam pół karty ale nie będę powtarzać podobnych ujęć, to co najlepiej wyszło wystarczy :)
I byłam na zakupach. Torba jestem
Ale były takie piękne, że nie mogłam nie wziąć
Dokładałam, zmieniałam, bez planu właściwie, bo jedno co chciałam to połączyć granatowo-białe paski z bordową wstążką. I łooo. Jest. Dlaczego tak mi nie wychodzą te planowane sukienki?
Sherry wygląda przecudnie, obłędnie, no zakochana jestem na zabój w jej wyglądzie i w niej samej. Moja ulubiona zabawka :D
Do teraz ;) bo nowe boobsy już w domu, już się szykują powoli na swój bal debiutantek :) ale koronę będą dzielić po równo, nie umiem wybrać tej lepszej, ładniejszej i fajniejszej :)
Nie przeciągając już chwalę się bezczelnie, a co ;) Ostrzegam spam zdjęciowy.
I nie wytrzymałam, wzięłam ją jak stała na dwór, na pierwszy nasz wspólny plener asasasasaaaa :)
A i klimaty nam sprzyjały
I taką cudną ławeczkę mini znalazłam nad zalewem, no prosto dla nas. Nikt normalnych rozmiarów tam nie usiądzie , no chyba że półdupkiem, nie mam pojęcia kto i komu ją zrobił, ale jest świetna :)
Prawie jak na falochronie
Wybrałam po jednym zdjęciu, napstrykałam pół karty ale nie będę powtarzać podobnych ujęć, to co najlepiej wyszło wystarczy :)
I byłam na zakupach. Torba jestem
Ale były takie piękne, że nie mogłam nie wziąć
czwartek, 7 maja 2015
DIY - opaska plastikowa dla lalki
Znalezione w czeluściach internetu :) zdjęcie pożyczone z podlinkowanego bloga.
Starzy Indianie powiadajo, że nie trzeba gotować tego we garze, że wystarczy zalać wrzątkiem i dać im trochę czasu. Cóż. Można sprawdzić obie wersje, pewnie tym cieńszym opaskom wystarczy zalanie, tym grubszym jednak gotowanie ale któż to wie. Trzeba testować, majątku się nie straci :)
Może komuś się przyda, mi na pewno, bo w tym celu kupiłam wcześniej opaski w pepco ;) asasasasaaaa!
poniedziałek, 4 maja 2015
Pomocnik i reszta sukienek :)
Dziękuję zbiorowo wszystkim za komentarze pod poprzednim postem :)
Nie wiem, czy zacząć dobrze i źle skończyć, czy źle zacząć a dobrze skończyć.
Może lepiej zacząć lepiej ;) zwłaszcza, że z 20-kilku zdjęć do pokazania nadają się te trzy.
Jedna z ostatnich sukienek, standardowo, szyję hurtem, yep do koszyka pt. "do wykończenia" i tak sobie leżą i czekają na zmiłowanie pańskie. Ta się doczekała. Śliczny ciemnogranatowy materiał, a wychodził jak czarny albo szary :( i tak cieniutki, że ledwo dało się go szyć, mgiełka dosłownie. Niewiele go, jeszcze jedna sukienka czeka na chowanie nitek, jeszcze jedna, może dwie wyjdą z reszty. Ale podoba mi się ten wzorek, kolory, ma jakiś urok na żywca :)
Tyle dobrego, teraz to gorsze czyli sukienka, które mi nie wyszła :)
Zamysł był z rozmachem. Odszyta pięknie, z podszewką, równiutko, nawet zapięcie jest zrobione na 5+. Co z tego, skoro nie sprał się ołówek, którym odrysowałam wykrój :( Próbowałam wszystkiego, na białej sukience (też do wywalenia) również wybielacza, odplamiacza i domestosa, wody z octem, acetonu, słowem - czym chata bogata i co radzi sieciunia. Mam chyba pancerny ołówek, bo kontury ani drgnęły. Muszę ją teraz rozpruć, odzyskać szermezę i koraliki a górę wywalić. Kupa roboty i czasu poszła i kolejne zmarnuję na rozmontowanie tego pancerniaka :(
Porażkę, jedną z wielu, bo jak się okazało jeszcze 4 sukienki muszę wywalić przez ten ołówek, prezentuje mój nowy pomocnik :)
Szkoda mi było molestować ciągle Sherry, przez to przymierzanie, dopasowywanie i szycie wiecznie leżała goła i rozczochrana, jakakolwiek fryzura by nie była, po dwóch dniach wyglądała jak kupka siana. Na zdjęcia na dwór też nie zabiorę, bo zanim znajdę jakąś sukienkę i dynię uczeszę to mija godzina, a ja wyjść muszę już teraz zaraz. Znalazłam więc sobie pomocną dłoń ( i jeszcze trochę ciałka), która się nie martwi ani o fryzurę ani o dobry wygląd ani na spacer chodzić nie chce ;)
Teraz zadowolone jesteśmy wszystkie trzy.
Bardzo potrzebuję dioramy. Nie lubię robić zdjęć na kanapie :( Nie podobają mi się zdjęcia na papierze do pakowania prezentów. Nie mam ładniejszego miejsca w mieszkaniu niż to co próbuję skombinować.
Kolejny temat do ogarnięcia obok szycia. Diorama i mebelki. Matko kochana a miałam tylko mieć ładną lalkę, kto by pomyślał, że przy niej jest tyle roboty i tyle uczenia się różnych dziwnych rzeczy ;)
Nie wiem, czy zacząć dobrze i źle skończyć, czy źle zacząć a dobrze skończyć.
Może lepiej zacząć lepiej ;) zwłaszcza, że z 20-kilku zdjęć do pokazania nadają się te trzy.
Jedna z ostatnich sukienek, standardowo, szyję hurtem, yep do koszyka pt. "do wykończenia" i tak sobie leżą i czekają na zmiłowanie pańskie. Ta się doczekała. Śliczny ciemnogranatowy materiał, a wychodził jak czarny albo szary :( i tak cieniutki, że ledwo dało się go szyć, mgiełka dosłownie. Niewiele go, jeszcze jedna sukienka czeka na chowanie nitek, jeszcze jedna, może dwie wyjdą z reszty. Ale podoba mi się ten wzorek, kolory, ma jakiś urok na żywca :)
Tyle dobrego, teraz to gorsze czyli sukienka, które mi nie wyszła :)
Zamysł był z rozmachem. Odszyta pięknie, z podszewką, równiutko, nawet zapięcie jest zrobione na 5+. Co z tego, skoro nie sprał się ołówek, którym odrysowałam wykrój :( Próbowałam wszystkiego, na białej sukience (też do wywalenia) również wybielacza, odplamiacza i domestosa, wody z octem, acetonu, słowem - czym chata bogata i co radzi sieciunia. Mam chyba pancerny ołówek, bo kontury ani drgnęły. Muszę ją teraz rozpruć, odzyskać szermezę i koraliki a górę wywalić. Kupa roboty i czasu poszła i kolejne zmarnuję na rozmontowanie tego pancerniaka :(
Porażkę, jedną z wielu, bo jak się okazało jeszcze 4 sukienki muszę wywalić przez ten ołówek, prezentuje mój nowy pomocnik :)
Szkoda mi było molestować ciągle Sherry, przez to przymierzanie, dopasowywanie i szycie wiecznie leżała goła i rozczochrana, jakakolwiek fryzura by nie była, po dwóch dniach wyglądała jak kupka siana. Na zdjęcia na dwór też nie zabiorę, bo zanim znajdę jakąś sukienkę i dynię uczeszę to mija godzina, a ja wyjść muszę już teraz zaraz. Znalazłam więc sobie pomocną dłoń ( i jeszcze trochę ciałka), która się nie martwi ani o fryzurę ani o dobry wygląd ani na spacer chodzić nie chce ;)
Teraz zadowolone jesteśmy wszystkie trzy.
Bardzo potrzebuję dioramy. Nie lubię robić zdjęć na kanapie :( Nie podobają mi się zdjęcia na papierze do pakowania prezentów. Nie mam ładniejszego miejsca w mieszkaniu niż to co próbuję skombinować.
Kolejny temat do ogarnięcia obok szycia. Diorama i mebelki. Matko kochana a miałam tylko mieć ładną lalkę, kto by pomyślał, że przy niej jest tyle roboty i tyle uczenia się różnych dziwnych rzeczy ;)
sobota, 2 maja 2015
Custom order no 3 :)
Biała sukienka + granatowa marynarka.
Jak umiałam tak zrobiłam, a ponieważ zamawiająca nie podała żadnych szczegółów poza "koronka na dole sukienki", więc zestaw jest prosty i niezbyt udziwniony. Można szaleć z dodatkami albo przerabianiem samemu.
Od siebie dodałam torebkę i spinki, bo sam set kolorystycznie bardzo kojarzy mi się z marynarskimi klimatami, a jak marynarze to i lato, a jak lato to i torebka w paski :) ofc z podszewką, działająca, spinki w środku jako surprise ;)
Czekam na decyzję zamawiającej a tu już mogę się pochwalić dziełem swoim :)
Może nie będę skromna ale co tam. Sukienka na żywo jest przecudna, koronka z tych ostatnio kupionych i pasuje idealnie a i znalazłam patent na wszywanie rękawków, i zaszewek w pasie , i mankiety są porządne, ukrywające brzeg w środku, i odszycie pod szyją równiutkie wyszło, no same plusy ma, a ja zaliczyłam kolejny level we własnym szyciu :) i zrobienie takiej zajmuje mi - BA! - tylko 3 godziny :lol:
Marynarka to inna inszość, ale też pierwszy raz szyłam i jak na pierwszy raz wyszła całkiem dobrze. Wiem, co poprawię w następnej ale to takie muskanie już, nie konkretne poprawki więc chyba też jest ok. Ma podszewkę.
Dość gadania. Focie time :)
Gapa jestem, zapomniałam obcykać torebkę na Sherry :(
I mam nowego pomocnika i też zapomniałam obcykać. Ech. SKS.
Jak umiałam tak zrobiłam, a ponieważ zamawiająca nie podała żadnych szczegółów poza "koronka na dole sukienki", więc zestaw jest prosty i niezbyt udziwniony. Można szaleć z dodatkami albo przerabianiem samemu.
Od siebie dodałam torebkę i spinki, bo sam set kolorystycznie bardzo kojarzy mi się z marynarskimi klimatami, a jak marynarze to i lato, a jak lato to i torebka w paski :) ofc z podszewką, działająca, spinki w środku jako surprise ;)
Czekam na decyzję zamawiającej a tu już mogę się pochwalić dziełem swoim :)
Może nie będę skromna ale co tam. Sukienka na żywo jest przecudna, koronka z tych ostatnio kupionych i pasuje idealnie a i znalazłam patent na wszywanie rękawków, i zaszewek w pasie , i mankiety są porządne, ukrywające brzeg w środku, i odszycie pod szyją równiutkie wyszło, no same plusy ma, a ja zaliczyłam kolejny level we własnym szyciu :) i zrobienie takiej zajmuje mi - BA! - tylko 3 godziny :lol:
Marynarka to inna inszość, ale też pierwszy raz szyłam i jak na pierwszy raz wyszła całkiem dobrze. Wiem, co poprawię w następnej ale to takie muskanie już, nie konkretne poprawki więc chyba też jest ok. Ma podszewkę.
Dość gadania. Focie time :)
Gapa jestem, zapomniałam obcykać torebkę na Sherry :(
I mam nowego pomocnika i też zapomniałam obcykać. Ech. SKS.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Popular Posts
-
Mija czas, płynie czas, czas pogania stale nas... sianananana tralalalalaaaaaa jak śpiewają Bolek i Lolek :) Kolejny przerywnik w szyciow...
-
Pisane dnia 10 czerwca roku pańskiego 2015. Żeby było na świeżo po całej tej imprezie :) Przecież to proste. Chcesz się czegoś dowiedzi...
-
Szyję, żyję, choruję, udzielam się rodzinnie i towarzysko, ale o tym innym razem. Mam masę roboty przy wykańczaniu zrobionych sukienek. T...
-
Ostatki czyli ostatnie już sztuki zrobionych sukienek. Więcej nie mam, słowo ;) Ale znów - jeśli teraz ich nie wrzucę, to już raczej ...
-
A co. Zaciesz mam to się dzielę, podobno radość to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli ;) Szyło się... Rudzielec mój b...
-
Wczoraj... Był pięknie bury, cudownie zimny i absolutnie obłędnie ponury poranek, a właściwie to późny poranek tak przed lunchem. Tarzała...
-
Trwało to cały weekend, tempo miałam zabójcze, ale w końcu jest. Spam tego, co uszyłam, czyli 9 bluz + 4 wcześniejsze :) powtarzają się, ale...
-
bo zachciało mi się, a właściwie zapotrzebowało - poduszki na szpilki. Szybki look w sieciunię i oto spośród wielu zwierzątek, owoców i zwyk...
-
Jak to jest, cokolwiek dobrego powiem głośno, zaraz się odwraca. Cokolwiek pochwalę, zaraz się psuje, cokolwiek zaplanuję - w 24 godziny sta...