Właśnie mi się przypomniało, że zdjęcia od dwóch dni gotowe do wstawienia.
No to wrzucam ,,za pięć dwunasta,, to co zrobiłam w temacie.
Właściwie to dokończyłam choć jeszcze nie jest gotowe.
,,Zdekupażowany,, garnuszek będzie stroikiem w kuchni ... na razie tylko orzechy, w odpowiednim czasie dodam gałązki, może jakąś wstążeczkę i coś tam jeszcze.
Obok garnuszka młynek, który liczy sobie ponad 40 lat. Zepsuty, swoje już zrobił ale żal było go wyrzucić bo ładny.
(tu szczegóły ... klik)
Jak już jestem przy głosie to pochwalę się prezentem, który dostałam od Tereski - woreczki lawendowe (do szafy) i przepiękne serwetki frywolitkowe.
Takie wyjątkowe, delikatne serwetki potrzebują ładnego opakowania. Dostaną takowe ... pudełko lekko odświeżę ale to już będzie inna historia :)
Oprócz garnuszka i młynka nic więcej nie udało mi się zrobić. Październik był wyjątkowo trudnym miesiącem ...
Przykra wiadomość ... nie ma już Piotrusia. W daleką podróż się wybrał. Jest już po drugiej stronie tęczy u św. Franciszka.