Jestesmy juz w Polsce...Oj ciezko,ciezko przywyknac do tutejszej rzeczywistosci po 5,5 letnim pobycie na obczyznie....Ledwo sie czlowiek tam przyzywczail i ''wgryzl'', to trzeba wracac :)Ale nie ma tego zlego co na dobre nie wyszloby!
Remont trwa...mam nadzieje,ze w przeciagu najblizszych 2 tyg wprowadzimy sie do Siebie :) Chocby nie wiem co... :)
Rozstanie z moja szkola bylo pelne lez....W ostatni dzien,w czwartek bylo bardzo milo,nie liczac obojetnosci Tracy - mojej szefowej...Dostalam piekny prezent - torebke Radley London w kolorze aqua/turkusu :) cudna jest...i...bardzo droga byla,hehhe :)i do tego jeszcze bransolete w kolorze fioletow (moich ulubionych ostatnio)
I kochany Ciaran z FD, mojej wczesniejszej pracy - wyslal mi poczta z UK jakis podarunek zwiazany z fotografika :)