poniedziałek, 25 lutego 2013

Kuchennie...

bo w końcu sól i mąka to składniki spożywcze. Ale ja tu nie o jedzeniu zamierzam traktować, tylko o masie solnej, jako, że wymyśliłam sobie taką jedną akcję szkolną pt. "Udekoruj sobie Wielkanoc"
I na tą akcję powstały zastępy jaj i motyli 
baranów stada (kurs na wykonanie dwóch pierwszych rogatych stworzeń stąd - dziękuję Natalio za tak przejrzyste podzielenie się wiedzą :-) 




Zakochałam się jeszcze w takim jednym "Nataliowym" baranku do koszyczka, więc pewnie i jego wykonam przy nadarzającej się okazji.
A na chwilę obecną dekoracje wysuszone, pomalowane farbami wodnymi, pociągnięte lakierem i volia - jest czym dekorować domostwo :-)

W połowie marca planuję przeprowadzić akcję w szkole, z czego zdać relacji nie zapomnę ;-)

niedziela, 24 lutego 2013

Wciąż w eleganckiej odsłonie...

bo niedosyt czuję w tej formie. Dodatkowo czasu wciąż niewiele, więc powstają te moje prace etapami, powolutku - coś zrobię, odejdę, wracam, zmieniam koncepcję i tak parę razy.
Ale wczoraj, szczęśliwie w spokoju nocnej ciszy odnalazłam wenę, która pociągnęła mnie (jak zapowiadałam w poprzednim wpisie) w okolice fioletów.
Fiolet Cansona stanowi bazę w moje kolejnej kartce. Przykryty został kropeczkami w odcieniach około-liliowych, przeszytymi i lekko przetartymi na brzegach (Kropeczki made in Galeria Papieru "Fioletowe Fiołki 5").
Na to owal z falbanką fiolet raz, perłowa biel w mniejszym rozmiarze dwa, do tego do ozdoby kwiaty z koła z perełkami w środku, listki (Świerszcz za Kominem z Galerii Papieru) i wywijasy wykrojnikowe z mojego cudnego Big Shota.


I tak prezentuje się całość.

Efekt końcowy satysfakcjonuje mnie i cieszy, mimo, że w scrapowaniu długa droga przede mną. Jestem właśnie po dogłębnym przestudiowaniu tego bloga i swą małość zobaczyłam w całej krasie, obdarta ze złudzeń - nie powieszę się, o nie. Ino za robotę trza się brać ;-)

Wyróżnienie...

dostałam po raz pierwszy, od Wioli

więc odpowiadam grzecznie na pytania:

1. Który okres w swoim życiu uważasz za lepszy - obecny, czy czasy młodości.
Obecny - żyję bardziej świadomie, dojrzalej, ciesząc się tym co mam, bo wiem, jak łatwo utracić to co ważne.


2. Jedna miłość na całe życie, czy też "każda miłość jest pierwsza"?

Chciałoby się jedną na całe życie  ;-)


3. Morze, czy góry - gdzie lubisz wyjeżdżać na wypoczynek?

I jedno i drugie - morze uspokaja mnie i wycisza, a góry ładują pozytywnie energią, jednocześnie uświadamiając małość człowieka, budząc szacunek do natury :-)


4. Domatorka czy globtroterka - czyli relaks we własnym ogrodzie czy podróże sprawiają Ci więcej radości.

Podróże, podróże, podróże - po stokroć podróże.


5. Nowinki techniczne czy przywiązanie do tradycji - gonisz za gadżetami, masz najnowszego notebooka, jesteś przyssana do FB, czy też wystarcza Ci stary model komórki, sprawdzony wysłużony aparat fotograficzny i nie lubisz uczyć się obsługi coraz to nowszych programów komputerowych?

Hm, chyba coś po środku - nie muszę mieć najnowszych, najbardziej odjechanych, ale też nie przepadam za starociami, lubię się uczyć, rozwijać, również jeśli chodzi o nowinki techniczne


6. Kawa na mieście z przyjaciółką czy spotkanie w domu przy ciachu i w fotelu?

W sumie i tu i tu - domowo zaciszniej, ale lubię też czasami gdzieś wyjść na babskie spotkanie.


7. Politykę omijasz z daleka, czy też lubisz wiedzieć, co w trawie piszczy?

Brak czasu, brak chęci słuchania tej giełdy pustosłowia, chyba, że czasami mam potrzebę podniesienia sobie ciśnienia ;-)


8. Powieść czy poezja - co lubisz bardziej czytać?
Powieść najczęściej, choć jest kilku poetów, po których wiersze czasami sięgam, choć zdarza się to dosyć rzadko.


9. Rock czy poezja śpiewana - czyli jaka jest Twoja ulubiona muzyka?
Poezja śpiewana - wyrosłam na SDM, Wolna Grupa Bukowina i wiele innych - kocham ten rodzaj muzyki miłością wielką

10. Grzeczna i poukładana, czy szalona i nieprzewidywalna? Jaka jesteś?
Zdecydowanie szalona, nieprzewidywalna - ku rozpaczy rodziny ;-)


11. Praca na etacie, czy sama wolisz być sobie szefem?

Etat zdecydowanie - zbyt wiele we mnie niepoukładania, żebym zapanowała nad księgowością, sprawami kadrowymi itp. Poza tym mam wrażenie, że na własnym trzeba mieć ogrom samodyscypliny, żeby nie być ciągle w pracy.

Dziękuję Wioli za wyróżnienie, a ponieważ znam podejście wielu z Was do tego typu gier, dlatego zapraszam do częstowania się przez wszystkich chętnych banerkiem i pytaniami, nie wyznaczając konkretnych osób. Wszystkie blogi, które czytam i komentuję zasługują na wyróżnienie w mojej opinii :-)

sobota, 23 lutego 2013

Trochę inaczej...

bo zatęskniłam za elegancją i stonowaniem w temacie, albowiem kobietą elegancką i stonowaną bywam (czasami ;-)
Tęsknota ma ujście swe znalazła, gdy w ręce wpadł mi papier z Galerii Papieru nazwany "Lekcja miłości" - 2. Papier elegancki, wzór w delikatne różyczki. 
Do kompletu dołożyłam Cansonowe bordo i doprawiłam szczyptą oliwkowej zieleni z Galerii Papieru (z serii "Świerszcz za Kominem"- 1). Potraktowałam papierowe towarzystwo podstawowymi wykrojnikami kwiatka i zawijasa z Big Shota i dołożyłam owale z falbanką

Kropeczki to szklana półperełka i odrobina Perlen Pena.
I tak oto udało mi się stworzyć coś innego, niż poprzednie szaleństwa jajeczno-szczypiorkowe. 
Podobają się Wam ? Bo teraz ciągnie mnie w stronę fioletów.
Dziękuję za komentarze i uwagi :-)

wtorek, 19 lutego 2013

Rivoli w kolejnej odsłonie...

bo tak, jak mówiłam (pisałam ;-) miałam jeszcze dwie pary kryształków do oplecenia.
No i udało się czynu dokonać. Chwalę się, uwaga !

1. Rivoli 12mm w kolorze Foiled Crystal Vitrail Medium, oplecione koralikami Toho15 Frosted Gold Lined Crystal, Toho11 Silver Lined Green Emerald i Toho8 Inside Color Crystal Gold Lined. Wzór na bazie kursu Weraph.

2. Rivoli 12mm w moim ukochanym kolorze Tanzanite (w rzeczywistości bardziej fioletowy), opleciony Toho 15 Silver Lined Purple i Toho 11 Silver Lined Frosted Gray. Tutaj również bazowałam na kursie Weraph :-)

Wyplatanie to świetne zajęcie, szczególnie, że mogę je robić przy Szymku, który sobie spokojnie hasa po salonie, a mnie ma na oku i wyciągnięcie ręki. Na szczęście koraliki przestały Go interesować, więc na ten czas są bezpieczne na stole ;-)

Jak Wam się podobają moje kolejne próby koralikowe ?
Dziękuję za komentarze i uwagi :-)

niedziela, 17 lutego 2013

Szał rwania...

bo wciąż scrapowo, czyli z odzysku, po recycklingu, z materiałów uratowanych przed czeluściami kosza na śmieci ;-)
Idunia zostawiła przy ostatniej wizycie stertę cudnych papierków, co to na składzie w sklepie ma - takie, co to resztką nazwała i w sumie do kosza się nadawały - tia, duży kosz masz Koleżanko. Toć my to obrabiać będziemy z rok.
Ja już się wzięłam za zużywanie zapasów, bo mnie Koleżanka Magda natchnęła, się zainspirowałam Jej pracami no i se zerżnęłam pomysł za zgodą autorki.
I tak powstała baaaardzo scrapowa, poszarpana kartka - co więcej wspomogłam się przy jej tworzeniu maszyną do szycia. Zasiadłam i własnoręcznie poobszywałam każdy wydarty paseczek - niektórzy zapewne mi nie uwierzą, a zdjęć na poparcie mych słów nie mam. W każdym bądź razie zaprzyjaźniam się z maszyną i nawet mnie jej widok nie odrzuca (co to się z ludźmi dzieje na starość;-)
Jajca jajeczne, kwiatki do kompletu nabyte u Middi, a paseczki z papierów różnych (w identyfikacji może pomóc tylko Idunia lub Sasilla) - poleci niedługo do jakiejś skoligaconej rodzinki. Paseczki po obszyciu lekko potapowałam żółtym tuszem, co by na bardziej wyświechtane wyglądały. Całość dopełniają kropeczki Liquid Perals. 

Druga kartka, to kolejne wersja Wielkanocnej życzeniowej - prościzna, ale znów z przeszyciem (oj długo duma będzie mnie trzymała, bo toć ja w życiu, a nigdy i w ogóle, gorzej, niż żaba błota). Jajca wycięte własnoręcznie, obydwa lekko potuszowane, wierzchnie w maszynce wytłoczone.
No i trzecia - szczyt szału rwania i szarpania - i paseczki w tle (oczywiście obszyte), i jajca, a nawet biedny Króliś został wydłubane palcami memi. Kwiatki wykrojnikowe, wykonane na bazie filtrów do kawy. Listki to również praca z wykrojnikami. Jajca sama usechłałam. Króliś to mój wczorajszy nabytek - stempel-cudo z targów w Manufabricum. Na kwiatkach i stemplu pobawiłam się z kolorowaniem kredkami akwarelowymi - świetna zabawa, tylko wprawy jeszcze brak, ale zanim zacznę kupować bardziej profesjonalne pisaki, muszę sprawdzić na ile to barwienie mi się podoba.  
I jak Wam się podobają moje próby ze scrapkami ? Bo ja, poza efektem, zachwycam się możliwościami tej techniki i aż dziw, że tak długo musiała czekać, żebym ją odkryła. Ale tak może smakuje bardziej.

W planach na niedługo znów prace Wielkanocne, ale chcę tym razem pójść w stronę kartek bardziej poukładanych, stonowanych, może ciut bardziej eleganckich od tego, co powyżej zaprezentowałam (no i może się te zielenie i żółtości ode mnie odczepią) - zobaczymy, gdzie mnie wena poniesie ;-)

Dziękuję za komentarze i uwagi :-)

czwartek, 14 lutego 2013

Walentynkowo...

co by miłość i bliskość ukochanych osób zawsze Wam towarzyszyła, bez względu na datę w kalendarzu :-)


Serduszka to mój własny wkład w działalność Św. Walentego ;-) 
Wzór zaczerpnięty z tego bloga :-) 

poniedziałek, 11 lutego 2013

Porwałam się...

choć jakiś czas zbierałam się w sobie, bo wydawało mi się to bardzo trudne. Małe, delikatne Rivoli i do tego jeszcze mniejsze koraliki. Jednak kurs Weraph jest na tyle czytelny, że praktycznie nie miałam problemu z wypleceniem tych gwiazdek.
Wyszły bardzo ładne, Rivoli w tej oprawie zyskał na uroku, pięknie się skrząc.
Dobrze, że mam w zapasie jeszcze dwie pary Rivoli i Toho do kompletu - będę się bawić dalej :-)
Tak więc tadam ! 
Pierwsza odsłona: Rivoli 12 mm w kolorze Light Siam i koraliki Toho15 Transparent Siam Ruby i Toho11 Opaque Jet. Tak wyglądają na leżąco:
Na wisząco z boku:
Na wisząco en face
I jak Wam się widzą te moje kolejne "pierwsze razy" ? 
Dziękuję za komentarze i uwagi.

A tak na marginesie - dzięki Koroneczko za wskazówki odnośnie robienia zdjęć - odkąd zobaczyłam je na Twoim blogu, moje zdjęcia zdecydowanie zyskały na jakości :-)

niedziela, 10 lutego 2013

Leniwie i spokojnie...

bo wczorajszy wieczór był wybitnie rodzinny, spędzony przy stole z grami - były karty, "Farmer", "Rummikub". Cudne zakończenie ferii. 
Szymon zrobił swoją pierwszą wylepiankę plastelinową 

i odkrył urok masy solnej. 

Ubaw po pachy, a pod paznokciami tony materiału plastycznego - radocha bezcenna...

A ja między jednym wyłożeniem kart czy kostek plotłam se (nie tylko trzy po trzy) i wreszcie wyplotłam kolczyki do bransoletki, którą zrobiłam jakiś czas temu, a pokazywałam ją tutaj.

Kolczyki wykonane według wzoru z czyjegoś blogu - jestem właśnie po poszukiwaniach i jak kamień w wodę. Nie potrafię znaleźć, a zdjęcia wzoru nie zachowałam i na jego podstawie nie mogę podać autorki wzoru i tutka. Jeśli któraś z Was kojarzy, kto wstawiał taki wzór (tam były dwa rozmiary farfalli), to proszę o linka, bo głupio się czuję, nie podając autorki.
No dobra, wytłumaczyłam się, to czas na prezentację :-)
Kolczyki wyglądają tak:
Wykonane z koralików Toho15 w kolorze Higher Metallic Grape, Toho11 Silver Lined Frosted Crystal, Toho8 Silver Lined Lt Amethyst, Toho6 Silver Lined Mauve i Farfalle Eurocalss w kolorze Lila Matt, rozmiar 6,5mm.
Jak Wam się podobają ? Bo mi bardzo :-)
Tak wyglądają w komplecie z bransoletką
A wczoraj na mojej uczelni taki prosiek powstał - przygotowałam na bazie butelki plastikowej, wytłaczanki po jajkach i opakowaniu po jogurcie. Do tego trochę pociętych gazet i klej na bazie mąki. 
Teraz wyschnięty, czeka na obłożenie właściwą papier mache, lekki makijaż i będzie gotów. W obecnej postaci niesamowicie zaintrygował Szymona, więc pewnie gotowy trafi do Jego pokoju :-)

Dziś czeka mnie dokończenie oplatania Rivoli wg kursu Weraph no i wisienka na torcie - napisanie sprawozdania na jutrzejszą radę podsumowaującą I semestr ;-)

sobota, 9 lutego 2013

Nie moje...

ale się chwalę, bo Magda nie ma bloga, a działamy i wspieramy się wspólnie w różnych dziedzinach rękodzielniczych. Miałam nawet okazję uczyć Magdę tego i owego, ale scrapków to ona mnie uczy i inspiruje.
Tak na marginesie, to Magda po zajęciach u mnie, po zaledwie liźnięciu jakiegoś zagadnienia, na następne zajęcia przynosiła takie próbki swoich prac, stworzonych na bazie tego, czego nauczyła się w poprzednim tygodniu, że normalnie człowiek z kapci wyskakiwał ;-)
A teraz kilka odsłon kartek autorstwa Magdy:

  

Te trzy i jedna babeczkowa ze zdjęcia powyżej powstały w czasie spotkania z Idunią - tempo rodzenia się pomysłu i powstawania gotowych prac powaliło tak mnie, jak i pozostałe uczestniczki spotkania.
Prace i zdjęcia wykonane przez Magdę, są Jej własnością - wykorzystałam je za Jej zgodą.
No to teraz zapraszam do komentowania :-)
Może Wasze opinie skłonią Magdę do założenia własnego bloga, bo warto pooglądać, to co tworzy.

piątek, 8 lutego 2013

Powtórka z rozrywki...

bo już drugi raz udało nam się spotkać w czasie ferii na grupowym scrapowaniu. Spotkanie w Tłusty Czwartek, więc było i pyszne jedzonko i pączki i Gość-Niespodzianka.
Otóż udało mi się ściągnąć na to spotkanie Idunię, która zachwyciła nas swym zasobnym pudełeczkiem - cudne wykroiniki, płytki do embossingu, no i zdolne rączki, i pomysłowa głowa.
Achom i ochom nie było końca, praca wrzała, maszynka furczała, kartony fruwały, a my w samym centrum tego szaleństwa.
Ja poszłam w kierunku Wielkanocy, a Magda poszalała z ciastkowymi wykrojnikami i stworzyła kilka okładek do swego przepiśnika - na zdjęcia od Magdy oczekuję. Mam nadzieję, że udostępni mi również swoje pomysły na prace Walentynkowe - Magda stworzyła coś ciekawego, co bardzo chciałabym pokazać.
Warcając do moich poczynań, to w czwartkowy wieczór powstała taka oto karteczka:


Tło jajka i najmniejsze jajko wytłoczone na maszynce, jajko spodnie potapowane tuszem:
Motylek podwójny z wykrojnika, lekko wytłoczony na obrzeżach, wierzchni motylek lekko potapowany tuszem na brzegu, a środek pokryty Perlen Penem i posypany brokatem.
Napis ze stempla, dodatkowo kokardka z rafii i już - tak oto powstała moja pierwsza kartka scrapowa, prościutka, niewymyślna, ale cieszy moje oczy :-)
A jak Wam się podoba - podzielicie się ze mną swoimi opiniami ?
Dziękuję za wszelkie uwagi i komentarze :-)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Ratunku...

dopominam się pomocy, kopa, nie wiem czego.
Niemoc mnie dopadła i zniechęcenie. Połowa ferii minęła, a ja nadal w czarnej d***e.
Dziś byłam w cudnym sklepie z papierami i innymi cudeńkami - plany były wspaniałe, wieczorne tworzenie i frajda po pachy, a tu ledwie usechłana różyczka z miękkiego papieru, która wygląda, jakby czołg ją przejechał.
Koraliki do uplecenia wokół rivoli leżą od paru dni, tunika smętnie na drutach wisi, drobne przedsięwzięcia walnetynkowe odłożone do szuflady. Ki ciort ?
Plany zawodowo-szkolne zrealizowane w małej części, lista spraw do załatwienia jak stąd na księżyc, a ja bym się najchętniej zakopała pod kocykiem z książką i tyle by mnie było widać.
Co robić Kochane, jak żyć - może to ta pogoda, sama nie wiem. Macie jakiś pomysł, co by się jakoś zebrać do kupy i podziałać z widocznym efektem ?


Różanie...

bo wczoraj zasiadłam do kolejnych prób scrapbookowych - tym na razem na blacie wylądował karton pośledniej jakości, puncher, nożyczki, klej i rączki chętne do pracy.
Oczu nie odrywając (niemalże) od monitora z widniejącym tam kursem Sasilli próbowałam, krok po kroku stworzyć coś na wzór i podobieństwo jej pięknych róż.
Mi wyszło coś takiego
Jedno maleństwo w kolorze ecru - mocno sklejona, z 6 kółek, brzegi pokryłam Perlen Pen'em i posypałam delikatnie brokatem.

Druga, mocno czerwona, większa, z 8 kółek. Brzegi przetarłam pastą woskową do decoupage w kolorze miedzi.

Brak mi trochę wprawy, ale mam nadzieję poprawiać technikę. A róże planuję wykorzystać w Wielkanocnych poczynaniach. Doszłam jeszcze do wniosku,  że muszę spróbować takiego sposobu tworzenia róż na cieńszym papierze, bo techniczny dosyć ciężko się kształtuje.
A dziś zamierzam skorzystać z kolejnego kursu Sasilli i wykonać różyczki z filtra do kawy - jak tylko mi się uda takowy nabyć :-)
No i ostrzę sobie pazurki na stemple - to ich kolorowanie mnie zachwyca - na razie w teorii, i oczywiście też na bazie tutka Sasilli :-)