Najpierw największa, taka 100%patchworkowa, bo każdy element z innej tkaniny;)
Chyba dobrze jej z oczy patrzy...
Myszka ma być prezentem dla małej, 2-miesięcznej dziewczynki:)
Zamawiająca zostawiła mi wolną rękę odnośnie kolorystyki. Postawiłam na "dziewczyński" róż w przeróżnych odcieniach, ale raczej takich ostrzejszych, aby przyciągały wzrok dziecka.
Dodatkowo uszy myszy szeleszczą wszytą folią, a brzuszek grzechocze;)
Z boku naszyta jest metryczka, aby było wiadomo czyją własnością będzie myszka:)
Wykroju nie robiłam sama. Przypomniałam sobie, że niedawno Joanna szyła portfeliki w tym kształcie, skorzystałam więc z tutka, który podała w linku, oczywiście odpowiednio powiększając i przerabiając go na użytek własny:)
Jak już jestem w temacie myszy to na koniec jeszcze pokażę całe mysie stado, które zamieszkało na pewnej kosmetyczce...
I to byłoby tyle "mysich" wieści na dzisiaj:)
Wracam do szycia, a szyję wciąż jeszcze worki dla przedszkolaków. Z wiadomych powodów już ich nawet nie pokazuję (szyję jedne i te same wzory)...