Puk, puk...
jest tam ktoś?
Jak samopoczucie po Świętach?
Przygotowani na kolejne biesiadowanie?
Zakładamy zatem coś wyjątkowego,
szczyptę błyskotek tudzież piórka (niekoniecznie fioletowe ;))
i odliczanie czas zacząć
Na deser coś niecoś dla łasuchów lubiących kawę i chałwę.
Moje nowe
muffinkowe odkrycie, wklejone już do przepiśnika.
Ciekawa, mocno aromatyczna kompozycja smakowa.
Kawy nie piję (chyba że jest z syropem czekoladowym i sporą porcją bitej śmietany),
ale bardzo lubię jej aromat,
więc jak dla mnie babeczki są idealne.
Podzielę się z Wami jeszcze jedną recepturą,
znalezioną dawno temu w sieci.
Niestety nie znam autora.
RECEPTA NA CAŁY ROK
Bierzemy 12 miesięcy,
oczyszczamy je dokładnie z goryczy,
chciwości, małostkowości i lęku,
po czym rozkrajamy każdy miesiąc
na 30 lub 31 części tak, aby zapasu
wystarczyło dokładnie na cały rok.
Każdy dzień przyrządzamy osobno
z jednego kawałka pracy
i dwóch kawałków pogody i humoru.
Do tego dodajemy trzy duże łyżki
nagromadzonego optymizmu,
łyżeczkę tolerancji,
ziarenko ironii i odrobinę taktu.
Następnie całą masę polewamy dokładnie
dużą ilością miłości.
Gotową potrawę
przyozdabiamy bukietem uprzejmości
i podajemy codziennie z radością
i filiżanką dobrej, orzeźwiającej herbatki.
DO SIEGO ROKU!