zgodnie z życzeniem: prosto, z jak najmniejszą ilością komunijnych akcentów.
Zmalowałam więc takie (ascetyczne wręcz) drewniane pudełko,
rozbielone tu i tam.
We wnętrzu miejsce na pieniądze i życzenia.
Zupełne przeciwieństwo poprzedniej, bogato zdobionej pracy, prawda?
Różnorodność Waszych oczekiwań (piszę o Zamawiających)
nie pozwala mi się nudzić ;)))
Raz na bogato, innym razem zupełnie subtelnie...
a najwspanialsze jest to, że obdarzacie mnie zaufaniem,
bo przecież każda praca jest zupełnie inna.
Może powtórzą się jakieś motywy,
kolory, no kształty to już na pewno ;)
ale tak na prawdę nie znacie efektu końcowego...
i ja też...
każdorazowo jest to dla mnie zupełnie nowa przygoda,
w którą wkładam 100% siebie,
nowy kawałek materii, który nabiera wyjątkowego kształtu,
dzięki Waszym informacjom i mojej interpretacji...
bezcenne!
El i Arleta,
bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa pod poprzednim wpisem ;)