Wyszperała ją dla mnie na strychu moja ciocia.
Od razu wiedziałam, że chcę ją wkomponować
w naturalności, beże i brązy...
Świeżo wydziergany miętowy motylek
nieco pokrzyżował moje plany,
ostatecznie wyszło więc tak
bazą jest tekturka ze sztyftu do twarzy
(u mnie nic się nie marnuje ;))
Użyłam sporo pasty strukturalnej,
w tym do odbijania motywu tej cudnej
Wycinankowej gałązki.
Wyszło trochę jak w zimowym ogrodzie.
Praca wędruje na Wyzwanie czerwcowe do Janet
Już od dłuższego czasu chodzi mi po głowie
chęć wykorzystania jej cudnych grafik
w moich wytworkach...
I druga praca.
Identyczny jak wyżej koronkowy kwiat,
ale w odsłonie pastelowej.
Stempelek z napisem od Joli. Dziękuję.
Zliftowałam sobie siebie :)
A dokładniej jedną z moich najpierwszych karteczek
z 2009 roku.
Wszystko dzięki wyzwaniu zaproponowanym przez
Fajna zabawa - powrócić do pierwszych stron
mojego wirtualnego pamiętnika...
Wiem, że wiele jeszcze muszę się nauczyć,
(marzy mi się mediowanie!)
ale chyba widać, że nieco rozwinęłam skrzydła :))))
A Wy co myślicie?
Dziękując za tyle ciepłych słów
pod albumem i kompletem z dzierganymi różami
częstuję Was ciasteczkami z masą krówkową
Są nieco ciemniejsze niż oryginał
(miałam do dyspozycji tylko masę o smaku kako)
i dość nieporadne w kształcie
(żeby nie powiedzieć koślawe ;))
ale pyszne.
Świetne na piknik,
a jeszcze lepsze na taką szaro-burą, ponurą,
niezdecydowaną pogodę,
jak ta dzisiaj u mnie.
Smacznego!