Jakbym miała mało na głowie to zgodziłam się być też prezesem naszego KGW. Bo jak nie ja to by nie było komu i wcale by u nas koło nie powstało, a przecież szły za tym pieniądze....
Oczywiście próbowałam coś tam działać, chociaż znając moich ludzi wiedziałam jak to będzie wyglądać. Ale mimo wszystko miałam nadzieję. No i niestety po zorganizowaniu 2 warsztatów dałam sobie spokój. Jedyne co zostało, bo cieszy się zainteresowaniem to Dzień Kobiet. Na ostatni- tuż przed pandemią przygotowałam dla każdej pani kolczyki.
Raz wystawiłyśmy też stoisko na dożynkach. Ale przygotowaniem razem ze mną zajęło się może ze 3 dziewczyny. Więc był to pierwszy i ostatni raz:
Mogłabym tyle zrobić.... Ale nie ma z kim...
Mogłabym tyle zrobić.... Ale nie ma z kim...
Na wyjazdy zapisuje się około 15 osób - w porywach 20. I nie mam komu tego przekazać. A zamknąć sprawę nie jest tak łatwo, więc na razie to ciągnę... Tak się wyżaliłam więc do napisania :)