Dziękuję Wam serdecznie za życzenia zdrowia pod poprzednim postem. Dzisiaj już troszkę lepiej sie czuję, ale nosa z domu póki co nie wychylam. Starszy syn już teoretycznie mógłby pójsć do przedszkola, ale postanowiłam go jeszcze parę dni pretrzymać w domu. Niech sie chłopak porządnie zregeneruje. A młodszy u babci - uff, ten to daje czadu. Nie ma jak zdrowieć, kiedy od samego rana mama jest do czegoś potrzebna. I to koniecznie! A nie daj Boże, gdyby chciała poleżeć i się wykurować. No jak to! Mama?
Szczerze mówiąc, to mam już tej zimy dość. Może i za oknem ładnie, ale nie ma to jak pójść z dzieciakami na plac zabaw, gdzie się wyszaleja do granic mozliwości, wytarzają po trawie, wysmarują w błocie. Jakie one potem grzeczne, jakie zmęczone :)
I tak na przekór zimie, dalej robię dekoracje w morskich, letnich kolorach.
Aż trzy komplety.
Buziaki
:***
Marta