Właściwie nie obchodzę Halloween. Kupowałam słodycze
i robiłam stroje dzieciom tylko ze względu na nie.
Jako człowiek starej daty, świętem był dla mnie pierwszy
i drugi listopada. Dni zadumy, wspominania już nieobecnych
bliskich a nie zabawa, śmiechy, chodzenie od domu
do domu z prośbą o cukierki. Może dlatego, że nie lubię słodyczy?...
Dzisiaj postanowiłam zrobić kilka zdjęć Rhei, może nie
w klimacie halloween ale trochę mroczniejszych.
Jako dynie posłużyły mandarynki:) Wszak kształt i kolor
mają podobny, za to proporcje bardziej pasujące do Rhei.
Zapraszam.
Blog o lalkach i ciuszkach dla lalek, robionych przeze mnie na szydełku i na drutach. W blogu wykorzystuję moje lalki oraz czasami lalki mojej córki. Wszystkie zdjęcia użyte w blogu są mojego autorstwa. Nie zgadzam się na ich kopiowanie ani rozpowszechnianie, bez mojej wiedzy i zgody.
Translate
wtorek, 31 października 2017
Rok bloga !!!
Witajcie Kochani!
Nawet nie zauważyłam, kiedy minął rok od założenia
mojego lalkowego bloga Allelale. Pamiętałam, że było
to w październiku ale dokładna data jakoś mi umknęła.
Wszystko przez chorobę oraz zawirowania w życiu.
Trzeba umieć oddzielić sprawy ważne od ważniejszych,
co w moim przypadku poskutkowało tym, że kiedy
uświadomiłam sobie sobie, iż jestem z Wami już rok,
drugi rok trwał w najlepsze.
Ale jak to mówią: "Co się odwlecze, to nie uciecze."
Nadrabiam zaległości. Dlatego dziś - rocznicowy post.
Historia mojego lalkowania zaczęła się dużo wcześniej
niż zaczęłam prowadzić bloga. Właściwie wtedy, kiedy
zaczęłam kupować lalki córce. To ona wciągnęła mnie w ten
lalkowy, zaczarowany świat ale też zbytnio się przed tym
wciągnięciem nie opierałam:):):)
Początkowo kupowałam córce lalki barbie, potem Monster
High, Ewer After High aż doszła do kolekcjonowania
przeróżnych dyniek. Pomagałam jej przy szyciu strojów
oraz fotografowaniu lalek. Kiedy już całkowicie usamodzielniła się
w swoim hobby, pomyślałam: Czemu by nie założyć własnego
bloga?
I tak 18.10.2016r. zamieściłam dwa pierwsze posty.
Bohaterką jednego z nich została Pullip Brand new Purreza,
którą dostałam od córki i nazwałam ją Fergie.
Następne lalki, które również dostałam od córki to były dwie piękne
barbie fashionistas o moldzie Mbili: Rita i Miriam.
Potem mój świat wypełnił się najróżniejszymi lalkami. Przybyły barbie,
potem kolejna pullip Miranda i dal Aurelia.
Świętowanie roku, zbiegło się w czasie z przyjazdem do mnie
kolejnej lalki. Tym razem to panna Minifee Rheia.
Rheia jest recastem. Trudno. Naprawdę wolałabym mieć oryginalną ale moje
możliwości finansowe wykluczają tak drogi zakup.
Kupiłam ją z tzw. "drugiej ręki", wraz z wigiem, oczami, rzęsami
i makijażem. Początkowo miałam zamiar zostawić jej tego wiga,
w którym przyjechała ale po przebraniu jej w bardziej dziewczęce
ciuszki, stwierdziłam, że wygląda trochę jak po tyfusie:):):)
Wybór był taki, że albo ten wig, który ma zostaje ale ciuchy dobieram jej
w stylu Rebel albo ciuchy dziewczęce i nowy wig.
Wygrała druga opcja i teraz moja Rheia, wygląda tak:
Sukienkę, którą na niej widzicie, udziergałam w ciągu jednego wieczoru.
Tak bardzo chciałam zrobić jej coś ładnego. Myślę, że wyszła nieźle.
Na razie uczę się nowej lalki. Idzie powoli, bo do tej pory nie miałam
styczności z takimi pannami. Ale myślę, że za jakiś czas i ją"ogarnę".
Podsumowując: pierwsze moje barbie dostałam od córki. Obie z moldem
Mbili. I przez ten rok upewniłam się, że moim ulubionym "barbiowym"
moldem jest właśnie Mbili. Bardzo żałowałam, że nie kupiłam sobie
fashionistki z numerem 56,tzw. Lodzi. Ale moja córcia pamiętała!!!
i na rok bloga dostałam od niej jaką barbie? Oczywiście - Lodzię:):)
Kochana córeczka. Wiedziała jak sprawić mamie przyjemność.
Minął już rok. Chciałam więc podziękować za ten wspólny rok mojej córce,
dzięki której wszystko się zaczęło, mojemu mężowi, który wspiera mnie w moim
hobby, nie śmieje się ze mnie, pozwala kupować lalki a nawet kupił mi nowy aparat,
żebym mogła robić lepsze zdjęcia oraz Wam moi kochani czytelnicy bloga.
Dziękuję, że jesteście ze mną, zaglądacie do bloga i komentujecie posty.
Szczególnie dziękuję Ince http://szydeleczkowo3.blogspot.com/
oraz Ayi http://aya-w-swiecie-lalek.blogspot.com/, które kibicują mi od początku
bloga lalkowego ale także innym odwiedzającym. Niestety za dużo miejsca
zajęło by wymienienie wszystkich ale Wy i tak wiecie:):):)
Dziękuję i do zobaczenia w kolejnym poście.
P.s. Inko, Ayu - chciałabym podziękować Wam trochę bardziej,
przesyłając małe upominki - niespodzianki. Poproszę o Wasze adresy
w korespondencji prywatnej.
Nawet nie zauważyłam, kiedy minął rok od założenia
mojego lalkowego bloga Allelale. Pamiętałam, że było
to w październiku ale dokładna data jakoś mi umknęła.
Wszystko przez chorobę oraz zawirowania w życiu.
Trzeba umieć oddzielić sprawy ważne od ważniejszych,
co w moim przypadku poskutkowało tym, że kiedy
uświadomiłam sobie sobie, iż jestem z Wami już rok,
drugi rok trwał w najlepsze.
Ale jak to mówią: "Co się odwlecze, to nie uciecze."
Nadrabiam zaległości. Dlatego dziś - rocznicowy post.
Historia mojego lalkowania zaczęła się dużo wcześniej
niż zaczęłam prowadzić bloga. Właściwie wtedy, kiedy
zaczęłam kupować lalki córce. To ona wciągnęła mnie w ten
lalkowy, zaczarowany świat ale też zbytnio się przed tym
wciągnięciem nie opierałam:):):)
Początkowo kupowałam córce lalki barbie, potem Monster
High, Ewer After High aż doszła do kolekcjonowania
przeróżnych dyniek. Pomagałam jej przy szyciu strojów
oraz fotografowaniu lalek. Kiedy już całkowicie usamodzielniła się
w swoim hobby, pomyślałam: Czemu by nie założyć własnego
bloga?
I tak 18.10.2016r. zamieściłam dwa pierwsze posty.
Bohaterką jednego z nich została Pullip Brand new Purreza,
którą dostałam od córki i nazwałam ją Fergie.
Następne lalki, które również dostałam od córki to były dwie piękne
barbie fashionistas o moldzie Mbili: Rita i Miriam.
Potem mój świat wypełnił się najróżniejszymi lalkami. Przybyły barbie,
potem kolejna pullip Miranda i dal Aurelia.
Świętowanie roku, zbiegło się w czasie z przyjazdem do mnie
kolejnej lalki. Tym razem to panna Minifee Rheia.
Rheia jest recastem. Trudno. Naprawdę wolałabym mieć oryginalną ale moje
możliwości finansowe wykluczają tak drogi zakup.
Kupiłam ją z tzw. "drugiej ręki", wraz z wigiem, oczami, rzęsami
i makijażem. Początkowo miałam zamiar zostawić jej tego wiga,
w którym przyjechała ale po przebraniu jej w bardziej dziewczęce
ciuszki, stwierdziłam, że wygląda trochę jak po tyfusie:):):)
Wybór był taki, że albo ten wig, który ma zostaje ale ciuchy dobieram jej
w stylu Rebel albo ciuchy dziewczęce i nowy wig.
Wygrała druga opcja i teraz moja Rheia, wygląda tak:
Sukienkę, którą na niej widzicie, udziergałam w ciągu jednego wieczoru.
Tak bardzo chciałam zrobić jej coś ładnego. Myślę, że wyszła nieźle.
Na razie uczę się nowej lalki. Idzie powoli, bo do tej pory nie miałam
styczności z takimi pannami. Ale myślę, że za jakiś czas i ją"ogarnę".
Podsumowując: pierwsze moje barbie dostałam od córki. Obie z moldem
Mbili. I przez ten rok upewniłam się, że moim ulubionym "barbiowym"
moldem jest właśnie Mbili. Bardzo żałowałam, że nie kupiłam sobie
fashionistki z numerem 56,tzw. Lodzi. Ale moja córcia pamiętała!!!
i na rok bloga dostałam od niej jaką barbie? Oczywiście - Lodzię:):)
Kochana córeczka. Wiedziała jak sprawić mamie przyjemność.
Minął już rok. Chciałam więc podziękować za ten wspólny rok mojej córce,
dzięki której wszystko się zaczęło, mojemu mężowi, który wspiera mnie w moim
hobby, nie śmieje się ze mnie, pozwala kupować lalki a nawet kupił mi nowy aparat,
żebym mogła robić lepsze zdjęcia oraz Wam moi kochani czytelnicy bloga.
Dziękuję, że jesteście ze mną, zaglądacie do bloga i komentujecie posty.
Szczególnie dziękuję Ince http://szydeleczkowo3.blogspot.com/
oraz Ayi http://aya-w-swiecie-lalek.blogspot.com/, które kibicują mi od początku
bloga lalkowego ale także innym odwiedzającym. Niestety za dużo miejsca
zajęło by wymienienie wszystkich ale Wy i tak wiecie:):):)
Dziękuję i do zobaczenia w kolejnym poście.
P.s. Inko, Ayu - chciałabym podziękować Wam trochę bardziej,
przesyłając małe upominki - niespodzianki. Poproszę o Wasze adresy
w korespondencji prywatnej.
piątek, 20 października 2017
Nowa Mbili
Muszę się Wam pochwalić. Właśnie rozpakowałam paczuszkę z nową (dla mnie) barbie.
To lalka z serii The Look o moldzie Mbili. Przez ponad rok mojego lalkowania,
z całą pewnością mogę stwierdzić, że to mój ulubiony mold barbie.
Poznajcie moją nową Mbili. Jeszcze nie ma imienia.
Zdjęcia robione na szybko telefonem i post pisany na telefonie,
więc jakość nienajlepsza, za co przepraszam.
To lalka z serii The Look o moldzie Mbili. Przez ponad rok mojego lalkowania,
z całą pewnością mogę stwierdzić, że to mój ulubiony mold barbie.
Poznajcie moją nową Mbili. Jeszcze nie ma imienia.
Zdjęcia robione na szybko telefonem i post pisany na telefonie,
więc jakość nienajlepsza, za co przepraszam.
wtorek, 17 października 2017
niedziela, 8 października 2017
Hana
Nie wiem jak to się stało ale wiosną zrobiłam
kilka zdjęć mojej pięknej Hanie, przygotowałam
je do posta i... zapomniałam. A szkoda, bo panna
na zdjęciach prezentuje się całkiem fajnie.
Zresztą, sami zobaczcie.
kilka zdjęć mojej pięknej Hanie, przygotowałam
je do posta i... zapomniałam. A szkoda, bo panna
na zdjęciach prezentuje się całkiem fajnie.
Zresztą, sami zobaczcie.
środa, 4 października 2017
Zupełnie inna bajka czyli Madeline Hatter.
Przedstawiam Wam pannę Madeline Hatter, córkę Szalonego
Kapelusznika, postaci z książki "Alicja w Krainie Czarów".
Panna Hatter, to pierwsza lalka z serii Ever After High, którą
kupiłam sobie sama, jako nowiutką panienkę w pudełku.
Stałam się jej posiadaczką wiosną tego roku, kiedy te właśnie
lalki hurtowo trafiły do sklepów Pepco w cenie 39,99 zł.
I chociaż tych panien nie zbieram, to córka oraz cena
skutecznie przekonały mnie do jej nabycia.
Pudełko, w którym kupiłam lalkę wyprodukowane zostało
do sprzedaży w Niemczech dlatego opisy są w języku niemieckim.
Lalka posiada dużo pięknych dodatków, jak : pierścionek, naszyjnik,
kryzy na nadgarstkach, kolczyki, kapelusik w kształcie filiżanki
czy imbryk do herbaty.
Ma także piękne, bogato zdobione ubranie.
Włosy w pudełku prezentowały się całkiem nieźle. Czar prysł po wyjęciu
lalki ze środka. Włosy mimo, że pięknie kręcone, są matowe i mocno
sklejone klejoglutem. Aż proszą się o oczyszczenie z kleju i ponowne
zakręcenie.
Nawet nie wiem ile czasu lalka mogłaby tak spędzić zamknięta w pudełku,
gdyby nie temat na jednej z grup na Fb, na wykonanie fotografii
pt.: "Zaczarowana niedziela".
Szczerze mówiąc nie miałam żadnej lalki pasującej do tematu
oprócz Madeline. Tak więc panna trafiła na wolność i to od razu
do zaczarowanego ogrodu.
W krainie czarów, w moim ogrodzie, Madeline spotkała różne postaci,
min. Białego Królika.
Jak to w Krainie Czarów, wszystko ulega zmianie - Królik urósł
albo Madeline zmniejszyła się. Poza tym, Królik z białego zmienił się
w szarego.....Zająca:):):)
Subskrybuj:
Posty (Atom)