Witajcie Kochani!!!
Nie za bardzo lubię się chwalić ale ten post to takie trochę będzie.
Od kilku dni jestem bowiem posiadaczką przepięknej
lalki Tonner Peggy Harcourt Lunch On Park Redhead Doll.
Lalka jest tak piękna, że nie mogłam dłużej jej ukrywać.
Musiałam ją Wam pokazać. Jak to niektórzy mówią:
"muszę, bo się uduszę":):):)!!!! Więc wyszło troszeczkę
jak chwalenie się albo inaczej. Przyjmijmy, że chciałam
podzielić się z Wami jej urodą;)
Skoro tę kwestię mamy już wyjaśnioną, wrócę do początku,
czyli do dnia, kiedy ujrzałam tę pannę na grupie sprzedażowej Fb.
Moje serce zabiło gwałtowniej i już wiedziałam, że muszę ją mieć.
Poprosiłam o hold, żeby sprawdzić, czy za kilka godzin moje
emocje przypadkiem nie opadną, bo jednak wolę kupować na spokojnie.
Kiedy jednak po jakimś czasie okazało się, że moje uczucia względem panny
nie ostygły, postanowiłam sfinalizować kupno.
I tak oto, piękna ale nagusieńka panna zamieszkała w moim lalkowym świecie.
Żeby ją Wam zaprezentować, musiałam Peggy jakoś odziać.
A, że moja tonnerka wzrostem dorównuje Chloe i Rhei,
dostała od nich sukienkę, którą wydziergałam
na drutach już dawno.
Sukienka jednak to było za mało. Do takiej piękności pasuje
wspaniała biżuteria. Zrobiłam jej więc naszyjnik i kolczyki
z naturalnych (!!!) granatów.
W pudełku moja panna wyglądała tak:
Zdjęcie pochodzi ze strony
klik
Jak widzicie, moja lalka wygląda nieco inaczej. Jak dowiedziałam się
od poprzedniej właścicielki, została ona przemalowana. Niestety nie
dowiedziałam się przez kogo. Ale może po moim poście się tego dowiem.
Jedno jest pewne. Lalka jest piękna i chyba nikt z Was nie dziwi się,
że mogłam się w niej zakochać?
P.S. Miałam kiedyś taki kolor włosów:):):)
P.S.2 Nadałam jej imię - Oksana.