"Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik
i ta jesień rozpostarła melancholii mglisty woal.
Nie żałuję letnich dzionków, róż, poziomek i skowronków.
Lecz jednego, jedynego jest mi żal... "
Autor: Jeremi Przybora, kompozytor: Jerzy Wasowski
Wiesław Michnikowski śpiewał,
że żal mu pomidorów, a ja troszkę żałuję i letnich dzionków i róż... Może
dlatego, że te 3 letnie miesiące były u mnie bardzo gorące. Takie temperatury nie należały do rzadkości...
Brakowało deszczu, w ogrodzie wszystko
przekwitało, zanim na dobre rozkwitło i nie pomógł nawet wysoki rachunek za
wodę. Nie bardzo było co pokazywać, stąd i moja tak długa nieobecność na blogu.
Dopiero pod koniec września swój pierwszy kwiatek
zaczęła rozwijać Brugmasia, czyli bieluń drzewiasty.
Malutką sadzonkę posadziłam wiosną, „zimna
zośka"
zmroziła jej listki i nie sądziłam, że coś
jeszcze z tej roślinki
będzie, ale ku mojemu zdziwieniu wypuściła nowe
listki i
rosła... rosła... i rosła..., ale zawiązków pączków
kwiatowych
nie było widać. I dopiero końcówka września przyniosła
zmiany.
Zaczęły rozkwitać
kolejne kwiatki i pojawiło się jeszcze więcej pączków...
Jeszcze wczoraj przy pięknej słonecznej pogodzie krzaczek
wyglądał tak…
A to już dzisiejszy widok….
Smutno… tym bardziej, że jeszcze będzie ciepło…
Cóż, pozostaje cieszyć się żółtym kolorem liści
na drzewach…
Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze coś pokazać, żeby na tak długo nie znikać.
Dziękuję, że nie zapomnieliście o mnie :)