Wczoraj tuż przed zamknięciem sklepu wtargnęła klientka w poszukiwaniu ręcznie robionych kartek. Na cito! Chętnie mogłabym je dla niej zamówić, ale potrzebne na już. A więc zapaliła się do stworzenia czegoś samodzielnie, wybrała parę ozdób z mojej wielkanocnej oferty, ale szkoda, że nie ma ładnego papieru. To ja oczywiście go wyciągam, specjalny do scrabek. Ale jeden jest przycięty i go odkładam na bok, na to klientka:
-To robi pani kartki i nic nie mówi?
-W sumie to mogę spróbować (robiłam dwa tygodnie temu zakładki do książek dla dziewczynek z klasy syna na ich święto).
I są . Chyba się spodobają? Bo ja się z nich bardzo cieszę:) Może więc i będą kartki po raz kolejny?
Pozdrawiam
Pinezka