piątek, 24 grudnia 2010
Zamiast pierniczków ciastka
Moje dzieci je uwielbiają i co roku pieczemy je razem na święta. Może w przyszłym roku dadzą się namówi na pierniczki, cudnie je można dekorować. I jeszcze balkon w odwilży i ostatnie poprawki przed północą. Pewnie wiele z Was jeszcze nie śpi. Maluchy w łóżeczkach, a my do pracy ( i na blogi). Szkoda ,że śnieg nam topnieje. Uwielbiam świąteczne oświetlenia , puszysty śnieg, zapach kompotu z suszonych owoców.
czwartek, 23 grudnia 2010
Wesołych Świąt
Życzę wszystkim ciepła i radości, spełnienia marzeń, realizacji pomysłów drzemiących gdzieś w zakamarkach. Niech te święta zaszczepią w każdym z nas motywację na cały rok. Niech światło nadziei zawsze świeci w naszych sercach.
Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia.
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Królestwo moich dziewczynek
Można by powiedzieć, że urządzajac pokoje naszych córeczek spełniamy swoje marzenia z dzieciństwa. Ale czy nasze marzenia wykraczały tak daleko? Jedna upatrzona lala, kolorowa spinka do włosów, chiński piórnik na ekspres. To był szczyt. Teraz łatwiej o wszystko. Ale pomimo to dobrze wspominamy młode lata. Więcej czasu spędzaliśmy na podwórku, zabawki powstawały z fantazji. Domek z koca, własnoręcznie zrobiona szmacianka. Szczęście, że nasze dzieci też, potrafią się cieszyć się takimi drobiazgami. Ważne by bawić się z nimi kreatywnie, inspirować ich wyobraźnię.
I kącik maluszka. Detale. W lato udało mi się dokupić nadstawkę na komodę na pchlim targu. Pasuje idealnie. | Detale |
czwartek, 9 grudnia 2010
Lato zimą
Spędziliśmy tydzień w Egipcie. Listopad to idealny czas na takie wyjazdy, gdy u nas deszcz, śnieg, a tam słońce, cieplutko, ale bez żaru lejącego się z nieba. Ciekawe jest to, że Egipcjanom jest teraz zimno, my turyści z przyjemnością paradujemy w zwiewnych strojach, a oni w polarach, swetrach.
Wiele się mówi o Egipcie, o rozczarowaniach Kairem, piramidami. Ale one robią wrażenie swoim rozmiarem oczywiście, ale przede wszystkim człowiek stoi tam malutki i czuje jak ulotna jest chwila wobec wszystkich tych lat, przez które przetrwały te budowle i które jeszcze nastaną, wiodąc tu kolejne pokolenia. Faktem jest natomiast, że państwo jest zaśmiecone, zagracone i zaniedbane. Ale przez pryzmat tego możemy docenić to, co nas otacza w Polsce.
Każdy zna papirusy z rozmaitymi scenkami, wielu przywozi takie pamiątki z Egiptu. Osobiście nie gustuję w tego typu ozdobach, i w ogóle wyzbyłam się nawyku kupowania regionalnych suwenirów, ale zaciekawił mnie sposób wytwarzania papirusów. Do produkcji urywa się łodyg rośliny
Cyperus papyrus. Cienkie paski pozbawione skórki moczone są kilka dni, następnie rozwałkowuje się je i przeplata jak tkaninę. Pozbawione wody zyskują niezwykła trwałość i odporność na rozerwanie. Tak przygotowane przekłada się tkaninami i trzyma w prasie dwa tygodnie.
I test na oryginalność, warto go zna by poznać się na podróbkach, których nie brakuje. Wystarczy na chwilkę włożyć kawałek gotowego produktu do wody. Nie rozkleja się i nadal zachowuje swoje cechy.
Powrót mieliśmy nieco szokujący, przywitała nas biała zima. Ale pięknie wszystko wygląda otulone białą pierzynką. Nie widać śmieci, zaniedbanych chodników. Jest malowniczo i czysto. Tylko strasznie zimno...
Wiele się mówi o Egipcie, o rozczarowaniach Kairem, piramidami. Ale one robią wrażenie swoim rozmiarem oczywiście, ale przede wszystkim człowiek stoi tam malutki i czuje jak ulotna jest chwila wobec wszystkich tych lat, przez które przetrwały te budowle i które jeszcze nastaną, wiodąc tu kolejne pokolenia. Faktem jest natomiast, że państwo jest zaśmiecone, zagracone i zaniedbane. Ale przez pryzmat tego możemy docenić to, co nas otacza w Polsce.
Każdy zna papirusy z rozmaitymi scenkami, wielu przywozi takie pamiątki z Egiptu. Osobiście nie gustuję w tego typu ozdobach, i w ogóle wyzbyłam się nawyku kupowania regionalnych suwenirów, ale zaciekawił mnie sposób wytwarzania papirusów. Do produkcji urywa się łodyg rośliny
Cyperus papyrus. Cienkie paski pozbawione skórki moczone są kilka dni, następnie rozwałkowuje się je i przeplata jak tkaninę. Pozbawione wody zyskują niezwykła trwałość i odporność na rozerwanie. Tak przygotowane przekłada się tkaninami i trzyma w prasie dwa tygodnie.
I test na oryginalność, warto go zna by poznać się na podróbkach, których nie brakuje. Wystarczy na chwilkę włożyć kawałek gotowego produktu do wody. Nie rozkleja się i nadal zachowuje swoje cechy.
Powrót mieliśmy nieco szokujący, przywitała nas biała zima. Ale pięknie wszystko wygląda otulone białą pierzynką. Nie widać śmieci, zaniedbanych chodników. Jest malowniczo i czysto. Tylko strasznie zimno...
poniedziałek, 15 listopada 2010
W poszukiwaniu Piotrusia Pana
To komiks ostatnio przeczytany przeze mnie . Rzecz dzieje się w szwajcarskich górach, w których niegdyś mieszkał lud Walezyjczyków, z dala od cywilizacji. Tu trafia nasz bohater, ale to już inne czasy, porządku pilnuje straż z miasteczek położonych niżej. Poszukuje on tu śladów swojego zmarłego brata. Niesamowity jest jednak przede wszystkim klimat Alp. Wszystko dzieje się w zawieszeniu, spokój jakiego zaznaje bohater na szczycie góry udziela się czytelnikowi.
Komiks jest często postrzegany jako lektura dla dzieci. Tymczasem w Polsce ten rynek dla najmłodszych przeżywa prawdziwy deficyt. Dzieci mogą się zadowolić Kaczorem Donaldem i zaledwie kilkoma seriami. Za to dorośli nie mają na co narzekać. Ukazało się mnóstwo dobrych komiksów rozmaitej maści i tak jak książki są pozycje znakomite jak i mniej ciekawe. Od czasu do czasu wspomnę, co mnie podoba się najbardziej
niedziela, 24 października 2010
Zapraszam na wieś
To miejsce ma długą historię. Opowiem ją po trochu, poszperam w zdjęciach, we wspomnieniach, na pewno się tu Wam spodoba.
To cząstka tej historii. Stara balia, która jeszcze nam służyła do kąpieli, w pierwszych latach, gdy nie mieliśmy doprowadzonej wody do domku. W tle widać łazienkę i taras w budowie.
Teraz balia sprawdza się do letnich zabaw. Dzieci ją uwielbiają.
Robi się coraz ciaśniej. A maleństwo rozpycha się najbardziej.
Zawsze może stanowić ozdobę, wolę pozostawioną na podwórku balię, w odróżnieniu od plastikowych baseników.
niedziela, 10 października 2010
Jesiennie
Dziś wspaniała, słoneczna pogoda i czas na spacer. A tak ładnie blisko nas...
I kolekcja grzybków dla zaspokojenia oka. Mieszkamy w bloku, ale rekompensuje to nam jego położenie. Już z naszego balkonu rozciąga się piękny widok na pola, piękne krajobrazy o różnych porach roku. Dziś dodam zdjęcie wspomnienie lata.
czwartek, 7 października 2010
Kwiaty od męża,uśmiech na mojej twarzy
A to nasz kącik jadalniany w salonie. Czekam aż starczy mi odwagi,by przemalować krzesła i nogi stołu na biało oczywiście. W tle tapeta,bardzo ładna,ale wiele o niej myślałam, czy ją zostawić . Odziedziczyliśmy ją po poprzednich właścicielach. Jest bardzo stylowa i pasuje do starych mebli. Największy zgrzyt to zestawienie z kwiecistymi sofami(z poprzedniego mieszkania).
wtorek, 5 października 2010
O czym będę pisać
Trochę o blokach, trochę o domu na wsi. O moich fascynacjach wnętrzarskich,miłości do staroci, bibelotów. A przede wszystkim o moim ostatnim dążeniu do wybielenia wszystkiego co mnie otacza. Na razie stawiam w tym temacie pierwsze kroki, ale wiem już na pewno, że to styl do jakiego dojrzałam i chcę by moje mieszkanie było shabby chic.
poniedziałek, 4 października 2010
Witam
Już od dawna śledzę z zaciekawieniem i podziwem Wasze blogi. I chyba zabiera to mi tyle czasu, że do tej pory nie znalazłam chwili na stworzenie swojego własnego pamiętnika. I oto stawiam pierwsze nieporadne kroki. Dwa domy, czyli mieszkanie w bloku i moje z nim zmagania, by wyglądało jak z marzeń i działka, która dała mi prawdziwe spełnienie. Tam ponad stuletni dom i wszystko w tych klimatach. Zima to okres, w którym więcej czasu spędzamy w mieście i tu koncentrują się moje pomysły. Gdy tylko zaczyna przygrzewać wiosenne słońce, wszystkie myśli kierują się do wiejskiego domku. Chcę się tym z Wami dzielić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)