Uwaga! Po dłuższej nieobecności postanowiłam wrócić do swojego bloga. Przerwa spowodowana była przeprowadzką. Kupiliśmy bowiem dom no i trzeba było poświęcić duuuużo czasu na remont. Nie miałam czasu, sił i ochoty (też) na bloga. Teraz nadrabiam zaległości. W międzyczasie trochę prac powstało, nauczyłam się frywolitki, schudłam parę kilo i mieszkam na wsi w górach (no prawie)!
Tak wygląda moja wieś. Zdjęcie zrobiłam z góry, na której jest wyciąg narciarski.
Pora jednak na torebkę. Na specjalną prośbę mojej siostrzenicy Karoliny. A było to tak"ciocia zrobisz mi taką torebkę (tu pokazała mi w internecie torebki wayuu) zrobisz? wiem, że mi zrobisz, plis, plis, pliiiiisssss"
Nie mogłam jej odmówić. No i powstała ona
Zrobiłam ją z bawełny firmy Gründl 115m/50g. Cztery kolory, według tego wzoru
Muszę przyznać, że wcale nie było łatwo. Najpierw były problemy z dnem. Strasznie się wywijało. Zamiast ładnego koła robiła się miska. Przestałam trzymać się wzoru i dodawałam "na oko" oczek. Potem już poszło. Na bieżąco prace były pod kontrolą
Nie miałam pojęcia jak zrobić paski, więc kupiłam "gotowce". Tak wyglądała w pierwszej wersji
Wrzuciłam zdjęcia torebki do internetu no i się zaczęło...
Fala krytyki spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Że to obciach, że to pójście na łatwiznę itp. Spięłam więc pośladki i zaczęłam pleść warkocze. No i w tej wersji myślę, że jest ok. Przynajmniej mi się podoba.
W tej chwili jest gdzieś między Niemcami a Hiszpanią. Czekam na opinię nowej właścicielki