... ale jednak pozwólcie, że "przerzucę" się na klawiaturę komputera, z którą jestem bardziej zaprzyjaźniona i na której pisanie trzeba włożyć mniej wysiłku ;) Swoją drogą, podziwiam wszystkie panie, które piszą lub pisały na maszynie bo to bardzo ciężkie zajęcie a do tego "Z" jest w innym miejscu niż na klawiaturze i pisząc ciągle się myliłam :) Z jej przeniesieniem także był nie mały problem, bo waży chyba z 10 kilo...
Będąc w domu lubię powracać do wspomnień, szukam starych przedmiotów, które pamiętam z dzieciństwa. tym razem znalazłam starą maszynę z lat 80-tych, ale co najważniejsze działającą! Kurz także stary ;)
***
Coś ostatnio nie mam weny do pisania postów. Cieszę się jednak, że dni są coraz dłuższe i że słońce, mimo mrozu, rozpieszcza mnie swoimi promieniami, od razu chce się żyć! Liczę na to, że wena wróci i będzie mi się chciało chcieć :) Tymczasem rozkoszuję się zapachem hiacyntów i... świeżo pieczonego chleba, mój właśnie rumieni się w piekarniku :)
Pozdrawiam Was kochani serdecznie!