Na wiosnę, gdy siałam ogórki w moim niewielkim warzywniaku, nie spodziewałam się wielkich zbiorów. Cóż by tam mogło urosnąć na dwóch krótkich, zaledwie dwumetrowych rządkach?
Myślałam raczej o konsumpcji bieżącej, a jak się uda to o ukiszeniu kilku słoików.
Okazało się jednak, że ogórki niesamowicie obrodziły, zresztą nadal łodygi są zielone i ciągle zbieram plony!
Oprócz tego, co jedliśmy na surowo, jako mizerię i na kanapki, ukisiłam ponad 30 słoików, z czego kilka już zjedliśmy. zrobiłam też 16 małych słoiczków (300ml) z ogórkami kiszonymi tartymi - do zupy. Do kiszenia tartych wybrałam większe sztuki, te które nieco przerosły.
Kilka osób z pracy też się załapało na ogórki :)
Cieszą mnie te moje ogórtasy bardzo, bo tu w Anglii jedyne miejsce, w którym widziałam ogórki gruntowe nadające się do kiszenia był sklep polski. Niestety ogórki po przebytej drodze nie były zbyt jędrne. Kolejna sprawa to moje są 100% ekologiczne :)
Poniżej dla przypomnienia moja olbrzymia plantacja ogórków wiosną ;)
Dalej już część tegorocznych zbiorów i przetworów :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy tutaj zaglądają :)