niedziela, 8 lutego 2015

czarna, ale nie klasyka

Kolejna sukienka z dzianiny termoaktywnej (zobacz Bordowe ciepełko). Tym razem mniej sportowy krój. Wykrój wzięłam z Burdy (model 121 z numeru 11/2012). 

Model jest bardzo "wdzięczny" do szycia. Niedużo elementów, proste zakładki, bez udziwnień, ale z eleganckim efektem. Nie do końca przemyślałam tkaninę do tego modelu, powinnam wybrać coś bardziej klasycznego. Następny raz (bo na pewno powstanie jeszcze jakaś sukienka wg tego wykroju) wybiorę nieco sztywniejszą tkaninę, jakiś żakard w drobny wzór, albo matową satynę. W modelu pogłębiłam jedynie dekolt. Oryginalnie jest blisko pod szyją. Nie lubię takich zabudowanych sukienek.

I kolejny raz zastosowałam wykończenie z krajki materiału, która zwijała się w rulonik. Tak jak poprzednio odcięłam krajkę z obu stron i wykorzystałam ją do obszycia nie tylko dekoltu, ale i długich rękawów. 



Jak to wygląda? A właśnie tak :)
 

i sukienka w pełnej krasie:


 i z dodatkami: 



i tradycyjnie detale (choć dzisiaj niewiele): 





Ps. Będzie jeszcze jedna sukienka z tej dzianiny, w kolorze fioletowym. 

Pss. Mam pewne spostrzeżenie dotyczące tego materiału. O ile fioletowa i bordowa są takie same (poza oczywiście kolorem), to ta czarna różni się dodatkowo. Trudno mi jednoznacznie stwierdzić, czy to kwestia grubości, czy gęstości splotu... To, co wiem na pewno, to czarna się nieco inaczej układa i różni w dotyku. Tę czarną lubię najmniej. 

i ostatnie Ps.: Post ten dedykuję Uli :) Której? Już ona będzie wiedziała, że to dla niej... Dziękuję za zmotywowanie do zamieszczania tutaj postów... częściej :) 

piątek, 16 stycznia 2015

Bordowe ciepełko

Jest kolejna kiecka - zgodnie z obietnicą. Dziś jest to bordowa prosta sukienka. Lubię ją od pierwszej przymiarki. Bordowo-czarny melanżowy wzór, a do tego ciepluśki meszek od spodu czynią to ubranie idealnym ciuchem na wietrzne, chłodne dni.

Wykrój jest autorstwa papavero.pl - model to "Gotowy wykrój - dzianinowa sukienka z raglanem". Dziewczyny na forum narzekały na zbyt wąskie rękawy, ale moje wyszły ok. 







Tkaninę nabyłam drogą kupna w outlettkanin.pl. Materiał to dzianina termoaktywna - ponoć taka, z której szyje się ciepłą odzież sportową. Może i się szyje, ja uszyłam sobie z tego sukienkę i bynajmniej nie uprawiam w niej sportu, ale śmigam w niej do pracy i po pracy. Co prawda czasem w sprinterskim tempie... no cóż, może jednak kiecka ta ma coś ze sportu :)



Zazwyczaj mam kłopot z wykończeniami rękawów. Nie lubię przeszytych po wierzchu szwów, a szew kryty nie zawsze wychodzi tak prosto, jak bym chciała. Dekolt, gdy nie ma odszycia, też sprawia mi problem - bo nie specjalnie do wszystkiego pasuje lamówka.  Tym razem tkanina sama "podpowiedziała" rozwiązanie. Krajka materiału zwijała się w rulonik. Odcięłam ją z obu stron i wykorzystałam do obszycia dekoltu. Efekt wyszedł taki:
 

Na tyle mi się spodobał, że w następnej sukience z podobnego materiału obszyłam tak, nie tylko dekolt, ale i rękawy. Zrolowany brzeg materiału przyszyłam lewą stroną do prawej i potem przestębnowałam przy brzegu.

Ps. a w pracowni już czeka podobny materiał w kolorze fioletowym :) Baaaaardzo polubiłam tę tkaninę.

niedziela, 11 stycznia 2015

Jak karnawał - to bale w szale, nie?

Oj dobra, dobra, przepraszam... wiem, że mnie tu nie było dawno. Do środy popielcowej daleko, więc się tu posypywać popiołem nie będę :) poza tym właśnie chatę posprzątałam :) A coby kurz szybko z bloga przegarnąć, wrzucam, co mam szybciutko, to szybciej moja nieobecność pójdzie w niepamięć, prawda :) ?



piątek, 10 października 2014

Manufaktura, do dzieła!

Materiały poskładane, dodatki ułożone, maszyny  odkurzone, nici posortowane, przydasie wymacane i poukładane - słowem pracownia wysprzątana, ładna i pachnąca. Nie ma już nic, co by odwlekało uwagę - czas podciągać skarpety i się brać do roboty a nie szukać dziury w całym...





czwartek, 9 października 2014

Jesień, a w kominku?


Tak, choć pogoda piękna, nie da się ukryć - jesień w pełni. A jak jesień, to chce się ciepełka, ognia w kominku, herbaty z imbirem i takich tam. Zatem kominek, a w kominku? 

Ha! W kominku urocza głowa nowej właścicielki obdarowanej kominem w swoje urodziny – bo o inny komin tym razem chodzi, nie ten z ogniem :) O! 


poniedziałek, 6 października 2014

No nie... Czad wór!

Tym razem klientem był Wojtek, od września czwartoklasista, który jeszcze podczas wakacji wybierał się na zieloną szkołę. Jego Mama chciała wyposażyć Młodego w wór na brudne ubrania, które dotrwałyby do końca zielonej szkoły i nie zakisiły się np. w plastikowej torbie. 

Miałam wolną rękę co do projektu i oto jest :) Wór na "radioaktywne" odpady garderobiane uczestnika zielonej szkoły.  

LinkWithin