Witajcie :) troszkę czasu minęło od mojego ostatniego postu. Jednak okres ciąży był dla mnie na tyle trudny, że szczerze powiedziawszy na nic siły nie miałam. W ciągu tych 8 miesięcy musiałam bardzo dużo poświęcić i zminimalizować zagrożenie przedwczesnego porodu. Doskwierało mi bardzo wysokie skoki ciśnienia, cukrzyca ciążowa oraz duże problemy neurologiczne. Ratowałam się rehabilitacją ale niestety w ostatnich dwóch miesiącach ciąży doprowadziło do tego, że musiałam chodzić o kulach. Z pokorą znosiłam ból i bardzo złe samopoczucie by tylko dotrwać do końca ciąży i nie szkodzić dziecku. Wszystkie obowiązki związane z domem i gospodarstwem przejął na siebie mąż i dzieci za co im jestem ogromnie wdzięczna bo sama nie dałabym w ogóle rady. Mój mąż nawet nauczył się robić sery by odciążyć mnie całkowicie. Niestety nie udało donosić się córki do 40 tygodnia ciąży, w 36 tygodniu trafiłam na patologię ciąży do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach. Wspaniała opieka lekarzy, położnych i pielęgniarek pomogła mi dotrzymać ciążę do 37 tygodnia i 18 lipca odbyło się cesarskie cięcie. O 19.00 na świat przyszła nasza córcia Blanka, śliczna ważąca 3650g i mierząca 53 cm kruszynka :) Zostałam do zabiegu znieczulona zewnątrz oponowo co dało mi pierwszy raz przeżyć naocznie narodziny dziecka , mogłam je utulić. Atmosfera na sali operacyjnej była tak wspaniała, że będę wspominać to do końca życia pozytywnie. Gdyby nie lekarze chyba wpadłaby w panikę, jednak rozmową i żartami całkowicie przegonili ode mnie strach. 21 lipca wróciłyśmy do domu. Niestety nie nacieszyłam się dzieckiem zbyt długo. Cztery dni później zabrało mnie nad ranem pogotowie z gorączką i bólami. Niestety wdało się zakażenie w ranę pooperacyjną. Szczegółów opowiadać nie będę ale było dramatycznie, na tyle dramatycznie że otarłam się o śmierć. Mało brakowało. Od kilku dni jestem w domu , na szczęście mam to wszystko za sobą. No oprócz końskich dawek antybiotyków po kontynuacji leczenia szpitalnego. Cieszę się każdą chwilą spędzoną z rodziną. Blanka daje mi dużo radości, urodzenie dziecka po 12 latach przerwy to cudowne uczucie. Przedstawiam Wam Blankę :)
Pozdrawiamy :)
Gratuluję serdecznie, ściskam, życzę zdrowia dla maleńkiej i dla Ciebie.Moja córka po 13 latach będzie rodzić w listopadzie ,też jestem w strachu.Trzymajcie się i pozdrawiam.❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńpowodzenia dla córki i dzieciątka :) najważniejsze by wybrać dobry szpital, na pewno wszystko będzie dobrze.
UsuńGratulacje ! Niech Maleńka zdrowo i szczęśliwie rośnie, Tobie zaś siły i zdrowia, by cieszyć się tym wspaniałym czasem :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy pięknie :)
UsuńGratulacje ❤❤❤
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMoniko szczere gratulacje, piękna ta twoja Blaneczka, cieszę się że wszystko już sie unormowało i że rodzinka w komplecie, życzę zdrowia i wiele radości, choć teraz będziesz miała mniej czasu to jedna odezwij się co jakiś czas, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie w moim i Blanki imieniu :0 Oczywiście postaram się pisać częściej :)
UsuńZdrowia dla Was i radości z tego dojrzałego macierzyństwa,sama po 12 latach w wieku 37 lat urodziłam kolejne bliźniaki.Teraz to już prawie dorosłe chłopaki.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękujemy ślicznie :) Czyli identycznie jak ja w wieku 37 lat i po 12 latach :)
UsuńMonisiu. Podziwiam i gratuluję ślicznej Istotki. Kochana. Proszę, zadzwoń do mnie. To pilne. Podaję nr tlf 512 43 88 78
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMoniczka , przyjmij i moje gratulacje. Cieszę się że <>. Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoich bliskich. Beata
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam
UsuńWszystkiego dobrego dla Was:)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze obie wyszłyście z tych problemów i teraz mam nadzieje, macie się dobrze!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Was.
Pozdrowienia z www.ogrodwarzywny.blogspot.com
Cześć Monia :) napisz jak teraz jest. Ściskam mocno :)
OdpowiedzUsuń