Witam cieplutko.
Święta za nami, były jak zwykle cudowne, a teraz pora zaprzyjaźnić się z dietą. Za beztroskie obżarstwo zostałam srodze ukarana, bo nadmiar kilogramów wymknął się z pod kontroli. Zarządziłam dietę i nie pomogą okrzyki rozpaczy mojego faceta tak pięknie ubrane w słowa : "wyglądasz wspaniale", "kocham twój brzuszek, jest taki słodki", "nadwaga- nie zauważyłem". Faceci są gotowi na każde kłamstwo i są mistrzami, gdy w grę wchodzi rozstanie z tłuściutką goloneczką i ociekającym tłuszczem schabowym.
Od tygodnia mojego zakłamanego komplemenciarza, uszczęśliwiam kotlecikami z kaszy jaglanej, kaszy gryczanej, kuskusa, a pomysłów mam jeszcze dużo. Jak na razie nie protestuje i chyba mu smakują, dziś serwuję komosę ryżową, ale dorzucę na dietetyczny talerz pieczoną pierś kurczaczka.
Walka z nadwagą rozpoczęta, wiem że będzie to ciężka wojna, ale przecież lato tuż tuż. Zamierzam wytrwać, choć wiem, że moja połówka dopcha się czymś na mieście, ale ja tak łatwo się nie poddam.
A tak wygląda mój pomocnik kuchenny, również z dużą nadwagą
Życzę udanego weekendu,
bardzo dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze.
Buziaczki Iza.