Posty

Wyświetlanie postów z 2015

2015

Obraz
Za chwilę ten rok się skończy. Zazwyczaj nie rozliczam się ze swoich postanowień i nie zakładam, że od 1 stycznia wprowadzę w życie wszelkie rewolucyjne zmiany. Ale lubię spojrzeć wstecz na to, co było, przystanąć przy niektórych chwilach, cieszę się, kiedy uda się choć niektóre uchwycić aparatem i po miesiącach czy latach wracać do zdjęć i wspominać... wszystkiego najlepszego w nowym 2016 roku dla wszystkich zaglądających :)))

Śledzie na cztery sposoby

Obraz
Okres święteczno-noworoczny to u nas zwiększona konsumpcja  również śledzi. Uwielbiamy je! Od kilku lat z powodzeniem wykorzystuję sprawdzone przepisy, ilość przygotowywanych śledzi z roku na rok rośnie, a i tak znika każka przygotowana partia :) Oto one, nasze niezawodne sposoby na śledzie: Śledzie w zalewie orientalnej: Śledzie w oleju z papryką i cebulą: Śledzie w zalewie herbacianej: Śledzie w sosie śmietanowo-musztardowym: Z dodatkiem ziemniaków lub świeżego pieczywa są niezawodne jako obiad lub kolacja. Polecam!

Weekend

Obraz
Weekend był bardzo rodzinny. Ponieważ ja jeszcze jedną nogą tkwię w chorobie i osłabieniu odpuściłam sobie wszelkie sprzątania, zakupy i całą przedświąteczną logistykę. Przygotowałam jedynie pierniczki z Julką oraz śledzie w czterech wariantach smakowych :) A potem zaprosiłam siostrę z dziećmi na sobotnią nasiadówkę. Dziewczyny dostały do pomalowania Mikołajowe głowy i kilka drewnianych dekoracji, mały Franuś uciął sobie drzemkę a potem dał piękny koncert gaworzenia. Wieczór zakończył się kolacją pt "czym chata bogata, czyli czyszczenie lodówki" :) i dobre było!  Niedziela zaczęła się tradycyjnie od kawy i książki :) Dalsza część dnia byla baaaardzo spokojna i leniwa. Większą część spędziłam pod kocem popijając herbatkę i czytając książkę. Dopiero popołudniu, jak moi wrócili z łyżew- pojechaliśmy odwiedzić jarmark. Jeszcze jest on malutki i skromny, ale mam nadzieję, że z biegiem lat będzie coraz  bardziej przypominał jarmarki z prawdziwego zdarz

Coraz bliżej

Obraz
Jeszcze trwa codzienna gonitwa, stała trasa praca-dom, gdzieś tam wrzucone wizyty u lekarza, zakupy prezentów, ale o wolną chwilę coraz trudniej. Za tydzień to się zmieni, wszystko spowolni. Ale do tego czasu trzeba w tym całym chaosie znaleźć kilka chociaż momentów nad zastanowieniem się: co dalej? :) Niby proste pytanie, a jednak wymaga ogromnego skupienia się na sobie, otoczeniu, najbliższych, wczucia się w  wiele emocji, nazwania ich. Odpowiedzi mogą być zaskakujące, ale dzięki nim wiadomo, jak pokierować sobą w przez kolejny rok :)  Ten przedświąteczny czas lubię bardzo za światło. Całą zimę świeci się mnóstwo lampek, świeczek, lampionów, ale to przed świętami idealnie się one wtapiają we wcześnie zapadającą ciemność. Do tego piękna muzyka w tle, coś do czytania, kawa lub gorąca czekolada na podorędziu i o kilka magicznych chwil o wiele łatwiej :) Pojawiają się świąteczne akcenty, wieczorami pachnie pieczonymi babeczkami, do których dodaję mnóstwo cynamonu, 

Kulinarne wyzwania

Obraz
Czasami nawet lubię swoją pracę. Dzięki codziennym kontaktom z mnóstwem ludzi uda mi się w rozmowie dorwać jakieś coś dla siebie. Niekiedy to polecajka książkowa, filmowa, innym razem jakaś muzyka godna posłuchania, a znowu jeszcze kiedy indziej- jakis ciekawy przepis. I tak sobie zbieram te moje polecajki, korzystam i...przekazuję dalej. Tak właśnie dzisiaj jest ze znaną wsyzstkim zupą z serków topionych. Ta niby podobna, niby banalna, a jednak....inna! Zupa z serków topionych * 500-600g serków topionych: ementalera i jakiegoś z ziołami * 500g mielonego mięsa * biała część pora * cebula * bulion, ok. 1 l * przyprawy: sól, pieprz, sambal , liść lautowy, ziele angielskie Na patelni podsmażamy mięso mielone z dodatkiem posiekanej cebuli, połowy porcji pora. W garnku gotujemy bulion, liść laurowy, ziele angielskie i druga porcję pora. Dodajemy serki i mieszamy aż do ich rozpuszczenia, po tym czasie wkładamy mięso  mielone. Gotujemy ok 2-3min. Nalewamy na talerze, doda

Listopadowe czytanie

Obraz
Listopadowe czytanie to po pierwsze przede wszystkim moje ukochane kryminały,a po drugie- głównie kobiece pióro :)  Zaczynamy od polskiego podwórka: Katarzyna Puzyńska i "Motylek". To książka, której cała akcja skupiona jest wokół jednego głownego wątku: kto zabił zakonnicę w małej wsi? komu ona zawiniła? czy był to przypadek czy celowe działanie? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań próbuje udzielić kilkuosobowy zespól policjantów w małej wsi Lipowo. Z czasem do pomocy zostaje przydzielona "baba ze stolicy" , jakby na przekór męskiej dominacji wiejskiego posterunku. Książka napisana jest dość sprawnie, dzięki wątkowi głównemu nie gubimy się w akcji, każdy z bohaterów wyposażony został w cały zestaw wad i zalet, nikt nie jest szablonową postacią jednoznacznie pozytywną bądź negatywną. Zaskoczenie również dość zaskakujące i nieoczekiwane.  Aleksandra Marinina i jej seria z Anastazją Kamieńską to klasa sama w sobie. Uwielbiam klimat wiecznie mokrej, brud

Listopadowa tradycja

Obraz
Całkiem nieświadomie robi nam się z siostrą mała tradycja: listopadowy spacer po parku zamkowym w Pszczynie. Rok temu siostra z dzidzisiem w brzuchu, w tym roku już wędrowałyśmy z wózkiem. Pogoda podobna, w sumie- jak to w listopadzie :) Tym razem jednak w połowie spaceru złapała nas mżawka, która z czasem przerodziła się w deszcz. Czy komuś to przeszkadzało? nie :) dziewczyny zadowolone, zjadły później cały talerz zupy i drugiego dania. My z siostrą z ulgą zasiadłyśmy w cieple restauracji i delektowałyśmy się kawą i tak sobie mówiłyśmy, że popołudnie teoretycznie nadawało się do siedzenia w domu i leniuchowania. A my co? A my po dwugodzinnym spacerze naładowałyśmy akumulatorki na całego :) Kilka ujęć moich ulubionych miejsc :

Jesienne kulinaria

Obraz
Jakoś niezauważenie jest już prawie połowa listopada, a ja dalej głową jestem w początku jesieni :) Kiedy to drzewa dopiero zaczynały zmieniać kolory, a dzień i jasność trwała przynajmniej do 18.00. Z tego też czasu pochodzą dzisiejsze zdjęcia, jeszcze kolorowe, smakowite. Skoro bowiem jesień, nie mogło zabraknąć muffinek ze śliwkami, jaglanki z warzywami, zypy krem z dynii czy rodzinnych sniadań i kolacji ( to szczególnie upodobała sobie J. domaga się takich śniadań co niedzielę ) :) Znalazł się też czas na zrobienie nalewki miętowo-miodowej, idealna będzie w okresie światecznym :) Ale nie samym jedzeniem człowiek żyje...więc następnym razem nasze jesienne wycieczki :)