Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2014

Sweet November

Obraz
Listopad zbliża się ku końcowi,zostało ledwie kilka dni i zacznie się grudzień, a wraz z nim oczekiwanie na Święta. Ja postanowiłam oswoić listopad, ten jeden z najmniej lubianych miesięcy w roku. Szukałam i znalazłam mnóstwo rzeczy, które kojarzą mi się z listopadem, rzeczy- które robi się przyjemniej w ten szarobury czas. Na początek, to o czym już wspominałam: nieograniczona możliwość doświetlania wszystkich domowych kątów świeczkami, latarenkami, lampkami i czym nam się jeszcze podoba....:) Można wieczorami zorganizować sobie prywatny koncert. Wystarczy kawałek dobrej muzyki, kieliszek wina, koc i można oddać się słuchaniu. Nie rozpraszają nas hałasy z ulicy, placu zabaw. Późnym popołudniem czy wieczorem w listopadzie jest o wiele ciszej, niż na przykład w lipcu :) Można także zrobić sobie domowe kino. Jest film idealny na tą porę, tytułowy "Sweet November" z Charlize Theron i Keanu Reeves. To historia o tym, jak można się zakochać, pokochać i oszaleć na pun

Smakowity listopad

Obraz
Listopad i w ogóle zimowe miesiące to czas, kiedy w kuchni zaczynam inaczej gotować. Potrawy są z gatunku tych jednogarnkowych, to długo duszone mięsa, gulasze, sycące zupy, wszystko z dużą ilością rozgrzewających przypraw. Lubię, kiedy po mieszkaniu rozchodzi się zapach czegoś dobrego, szykowanego z myślą o domownikach czy mniej lub bardziej spodziewanych gościach. I lubię odkrywać nowe smaki znanych warzyw. Była już biała pietruszka w miodzie, były frytki z selera, marchewkowe puree, a dzisiaj: zupa selerowa. Jedna z ulubionych. Zupa selerowa * duży korzeń selera * 3-4 ziemniaki * czosnek, cebula * masło, sól, pieprz, imbir,majeranek * bulion warzywny lub rosół Na maśle podsmażam pokrojone w kostkę ziemniaki i seler, po 10 minutach dorzucam posiekana cebulę i czosnek. Wszystko razem podsmażam ok. minuty, dodaję przyprawy, zalewam bulionem i gotuję do miękkości. Jak wszystko już nieziemsko pachnie, zdejmuję zupę z pieca. blenduję, nakładam do miseczek i podaję z prażonym sł

Piknik w listopadzie?

Obraz
Weekend upłynął pod znakiem mgieł, chłodu. tęsknym wypatrywaniu tego, co może przynieść jakiekolwiek ocieplenie, w każdej płaszczyźnie życia. Co można więc robić w sobotę, kiedy nie chce się sprzątać, gotować, czytać, zakupować....? Można namówić swoją ciężarną siostrę oraz dwójkę dzieciaków na....listopadowy piknik w parku :) Taaaak! kto powiedział, że pikniki to tylko majówka i wakacje? Otóż można spakować do torby mandarynki, rogaliki drożdżowe, termosy z ciepła herbatą i udać się do ulubionego mojego parku- do Pszczyny. Parkowanie przy plastikowej postaci żubra ma to do siebie, że dwa ciekawskie przedszkolaki zapytały "A co tam jest? możemy zobaczyć?", więc najpierw była krótka wycieczka do zagrody żubrów. A potem już park, rzucanie się liśćmi, karmienie kaczek, piknik, szukanie na drzewie wiewiórki, rozcieranie zmarzniętych dłoni ( bo mamy zapomniały rękawiczek) i szybki powrót do domu. (mtk)

Spowolnienie

Obraz
Dzisiejszy dzień jest dla mnie wolnym od pracy. Miał to być z założenia bardzo leniwy i melancholijny czwartek, pełen przemyśleń, wspomnień i powrotów do przeszłości. Miał. Zaczęło się jak planowałam- zaprowadziłam córkę do przedszkola, odbywając po drodze wielce pouczającą dyskusję o bakteriach ( "Mamo! one są wszędzie!!"). Potem drobne zakupy, ogólne rozplanowanie dnia. Czyli na razie zgodnie z planem. Przyszłam do domu, zjadłam śniadanie. Zaszyłam się w kuchni i zaczęłam czarować coś dobrego do jedzenia, wyszła zupa krem z selera oraz konfitura z czerwonej cebuli. Czyli dalej zgodnie z planem, nadal wszystko pod kontrolą, nadal mam na wszystko czas. A potem jeden telefon, przypadkowy, do mamy z pytaniem o mikser :) a u mamy siedziała siostra. No więc czemu one mają siedzieć tam, a ja tu-sama. One wpadną do mnie na kawkę :) I wpadły. Na kawę,plotki, na chleb z pomidorem, na ogołocenie szafy ze skrawków materiałów ( siostra) oraz kupionych dawno temu koszulek ( mama), na po

Listopadowe światło

Obraz
Listopad to miesiąc, kiedy wychodzę z pracy kiedy zaczyna się już ściemniać...nawet dzisiaj kolega powiedział " O , jaki tam ładny księżyc wyszedł" :) Momenty, kiedy widzę swoje mieszkanie w pełnym świetle należą więc do rzadkości. Ale któż tak nie ma....za co jednak lubię listopad? za wiele rzeczy,ale za możliwość rozpalania w całym domu świeczek tuż po 17.00 chyba najbardziej. Blask świec dodaje niesamowitej przytulności każdemu miejscu, a już sypialni chyba najbardziej :) do doświetlenia wykorzystałam również ikeowskie lampki solarne. Latem służyły na balkonie, teraz- dają bardzo miękkie światło w sypialni :)