Wycieczka do Ołomuńca (Olomouc – w jęz. czeskim) była planowana już dawno, jako druga z kolei po Ostrawie. Czekaliśmy na odpowiednią pogodę i udało się! Wczoraj, szósta rano pobudka, śniadanie, herbata do termosu i w drogę! Odkrywać, co jeszcze nie odkryte.
Ważnym punktem wyprawy było oczywiście wypicie espresso. Tym razem wybraliśmy klimatyczny lokal w stylu, jakby prosto z Nowego Jorku – „Potrofena Husa” – firmowany znakiem czeskiego browaru Staropramen.
Dobrze się nie zawieść na kawie. Espresso było delikatne o ciekawym aromacie. Podawane w wersji big. I do tego klimat miejsca bardzo ciekawy i przyjemny. Potrofena Husa (Oplatelova 1, Olomouc) – naprawdę warta polecania!
Podobnie, jak sam Ołomuniec, który z powodzeniem jest porównywane do Pragi. Jest tu sporo klimatycznych uliczek i skwerków. Szyldy, witryny i stare kamieniczki dopełniają całości. Turystów widzieliśmy zero :) A o 14:00 miasto ogarnęła weekendowa cisza. Około godziny 17:00, jak już zbieraliśmy się do wyjazdu, cała sygnalizacja świetlna była wyłączona. Nasze auto było samo na drodze :)
I jeszcze pytanie, do znawców kultury czeskiej: o co chodzi z tymi butami zawieszonymi na lampach i innych wysokościach nad uliczkami? Jedna para to jeszcze by uszło, ale dwie to już nie przypadek. To chyba jakiś czeski film :)
Wkrótce, także fotografia uliczna z Olomouca. Zapraszam!