No, no...powoli wracam do żywych:) I z tego miejsca chciałabym podziękować Wam za słowa otuchy i życzyć wszystkim chorowitkom i nie tylko, dużo, dużo zdrówka!!! Myślę, że na nogi postawi Was przepyszna Panna cotta z sosem truskawkowym:D Najlepsze lekarstwo... mówię Wam... wypróbowałam na sobie i podziałało:D A oto co Wam będzie potrzebne:
Przygotowanie
Żelatynę zalewamy 2 łyżkami zimnej wody i odstawiamy na 5 minut. Laskę wanilii nacinamy wzdłuż i łyżeczką wyciągamy ziarenka lub dodajemy 2 łyżeczki ekstraktu.
Do rondelka wlewamy śmietankę kremową 30% i mleko, dodajemy cukier, ziarenka wanilii i przepołowioną laskę lub ekstrakt z wanilii. Mieszając podgrzewamy aż cukier się rozpuści.
Można dodać rum i wino, ale niekoniecznie. Doprowadzamy do zagotowania i szybko odstawiamy z ognia. Dodajemy namoczoną żelatynę i mieszamy energicznie przez około minutę, aż cała żelatyna się rozpuści.
Mieszankę wlewamy do 4 filiżanek. Odstawiamy do lodówki na 4-5h, a najlepiej na całą noc.
Aby ułatwić wysunięcie deseru z filiżanek, wkładamy je na sekundę do gorącej wody.
Deser wykładamy na talerzyki i podajemy z czym tylko chcemy (sosem truskawkowym, czekoladowym, można dodać orzechy, owoce, listek mięty lub bazylii itd.)
Następnie siadamy w wygodnym fotelu i zajadamy się pysznościami:D
Przepis już trafił do przepiśnika, który został wykonany przez Anitkę:D
Bardzo, bardzo Ci dziękuję Kochana:D
Totalnie mnie zaskoczyłaś!!!
A oto co mi wyszło po 6h :P Może nie jest urokliwa ale za to jaka była pysznaaaaaaaa:D
Polecam ten pomysł na Walentynki:)
Oczarujcie smakiem swojego faceta, w końcu miłość idzie "przez żołądek do serca"!:D
Smacznego!
jey