Poniedziałek
Mała podwyżka w pracy.
19.34 - dzwoni telefon. Odbieram. To monter klimatyzacji, który pyta czy może przyjść za pół godziny. Akurat mam gościa, ale nie zamierzam przedłużać czasu do montażu, więc z radością go zapraszam. Facet nieco starszy ode mnie rzeczowo odpowiada na pytania, oraz sam proponuje miejsce gdzie najlepiej umieścić urządzenie. Doradza moc oraz klasę sprzętu.
Wtorek
Zimno, wietrznie, mokro. Czas na hulajnogę zakończony. No chyba że będzie jeszcze ciepło. Przez cały dzień chodzi za mną pieczony łosoś, placki ziemniaczane i surówką z marchwi, więc po pracy zabieram się do gotowania.
Środa
Dostaję maila z firmy montującej klimatyzację. A tam wzór podania do spółdzielni o zgodę nas montaż urządzenia oraz specyfikacja techniczna produktu.
Wieczorna przejażdżka autem. Sezon na podgrzewanie fotela uważam za otwarty.
Czwartek
Z samego rana zanoszę podanie do spółdzielni, a potem szybciutko do pracy. Tam ciężki dzień, wracam bardzo zmęczony:
Piątek
Miły dodatek finansowy do pensji, mniej więcej 80%, ale to nie wszystko - kolejny dodatek będzie za niecałe dwa tygodnie.
Po pracy odpoczywam w domu słuchając Chopina w wykonaniu Rafała Blechacza. Myślę, że sąsiedzi z piętra niżej także :P